To dlatego, że ciemność jest falą
wkoło łóżka — samotnej łodzi,
że się trzeba od brzegów oddalać,
w niewiadome, w nieznajome odchodzić —
że noc szklanym kloszem nakrywa zastygłe domy,
a ciało jest jak trup, który marzy:
wyciągnięte i nieruchome,
z trądem księżyca na twarzy — —
To dlatego, że tak strasznie samemu umierać,
że tak strasznie samemu zasypiać,
kiedy w oczy mrok popiołem się sypie,
a cisza szumi i wzbiera —
a sen-balon unosi mnie pełną bojaźni
od mojego miejsca na mapie, od miejsca na pościeli,
od dnia na kalendarzu, od godziny wyznaczonej zegarem — —
To dlatego
muszę myśleć o drugiem ciele,
które mnie — fruwającą — ujarzmi
i wbije w rzeczywistość gorącym ciężarem.
Źródło: Imiona świata, Henryka Wanda Łazowertówna, 1934.