Jeśli po kłótni gniewu czarne cienie
Zasnują dom wasz milczeniem grobowem,
Zakończcie zaraz nieporozumienie
Dobrym uśmiechem albo dobrem słowem.
I choć czujecie, że was pokrzywdzono,
Nie roztrząsajcie kwestii winy dalej.
Po to nazwano was mężem i żoną,
Abyście sobie wzajem przebaczali.
Szczęście jest płoche, a więc trzeba czuwać,
By jak kanarek z klatki nie uciekło.
Życie jest krótkie — po cóż je zatruwać
I zmieniać każdy dzień w udręczeń piekło.
Kto drogę życia miał dobrą i jasną,
Do końca winien w tej jasności dożyć:
Między sercami, gdy się drzwi zatrzasną,
O jakże trudno znowu je otworzyć!
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935. Wiersz został unowocześniony.