Dawniej, gdy byłem tak prześlicznie młody,
Życie mię więcej bawiło niż praca,
Bo młodość zawsze swą głowę odwraca
Na uwodzące wołanie przygody.
Dzisiaj, gdy droga przede mną się kurczy
I w piersiach niema dawnego oddechu,
Jest w mojej pracy gorączka pośpiechu
I nie gasnący już niedosyt twórczy.
Sto serc bijących chciałbym mieć w swym łonie.
Sto ócz, by wypić przestwór słońca złoty
I chciałbym zgarnąć w niewód mej tęsknoty
Całego świata piękno i harmonię.
Bo zdaje mi się, żem przed duszą własną
Zaciągnął jakieś długi bez pokrycia
I nie wiem, czyli wystarczy mi życia,
Abym je zwrócił, nim me oczy zgasną.
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.