Od nocy do nocy:
wychodzili z domów,
nieśli czerwoną młodość
w niecierpliwych krokach:
dwudziestoletni prorocy
deptali spocony brzuch
miasta,
tratowali pościel snów,
sypało się pierze gwiazd,
łamał się kruchy księżyc,
ludzi trudniej zwyciężyć
szli:
odmienić
pod ciężarem ciężarnych kamienic,
pod cegłami zamkniętych oczu,
pod belkami tchórzliwych westchnień
szli,
nieśli w darze:
murarze, cieśle,
robotnicy marzeń
a potem na stole mokrym
nie od łez, od wódki
puszczali słowa: łódki z papieru,
Kolumbowie Ameryk
których nikt nie chce odkryć
Źródło: Rozmowy z nocą, Henryk Balk, 1936.