A ściany są wysokie,
w niebo, w ciemność otwarte
a księżyc srebrne oki
pręży się kotem-czartem
a sufit płynie Mą,
szumiący czarnym morzem
za chwilę z grzmotem się zwalą
miażdżące bryły Boże
a linie krzywo wiszą,
lepkie, grube pytony —
spadną, zaduszą ciszą
gorący, żółty płomyk
a tu, pod kloszem wina,
blisko tulą się głowy —
przestrach z głów pospinał
różaniec bursztynowy —
głowa przy głowie blisko —
(pij jeszcze — czemu nie pijesz
po głowach krążą iskrą
palce prędkie, niczyje
a w górze ogrom wzbiera
a w dole krążek blasku —
kto wszystko pootwierał?
zamknij nas dłoni łaską —
zatamuj noc, czarną juchę —
oślep cyklopi księżyc —
bo nad drobnym okruchem
zaraz bezmiar zwycięży
Źródło: Rozmowy z nocą, Henryk Balk, 1936.