Idziemy. W oczach świat się przemyka -
Skrwawione bicze plecy nam sieką -
Nigdzie błękitu, nigdzie promyka...
- Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
Idziemy. Wszędzie kurzące zgliszcze -
Z chat ojców dołem dymy się wleką -
Siecze grad z deszczem - zimny wiatr świszczę.
- Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
Idziem. Jak oczy zasięgnąć mogą,
Bieleją kości słoneczną spieką -
Stąpamy po nich - trzeszczą pod nogą...
- Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
Idziemy. Sowa huczy w oddali -
W poprzek po piaskach strugi łez cieką -
- Pić! pić - wołamy - a w gardle pali.,
- Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
Idziemy dalej. Tam znów pies wyje -
W poprzek krew wrzącą wylała rzeką -
Brniemy do kolan, po pas, po szyję...
- Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
- Panie nasz! Panie! Jak tyś szedł z krzyżem,
Tak my dziś trumny dźwigamy wieko -
A do Golgoty kiedyż się zbliżem?...
Dalekoż jeszcze? - Ho! ho! daleko -
Idziemy dalej. Znój skrapia lica -
Szumi pomięte zewsząd ściernisko...
- Patrzcie! - na skraju - o! szubienica!
Dalekoż jeszcze? - Blisko już! blisko! -
- Przecie! Będziemy mieli tam ciszę,
Sen, aby, spokój - słodki nasz Chryste? -
- Wiatr was rodzimy w sen ukołysze -
Spowiją w całun tumany mgliste. -
- Czy nas kto wspomni? - Na waszej stypie
Sama Niebieska zapłacze Pani -
I własna ziemia proch wasz przysypie -
Boście wy jeszcze z wielu wybrani... -