U Zawratu

W krąg granitowe stojąc olbrzymy
Milczącą zgrają,
Na barkach nagich, wśród wiecznej zimy,
Niebo dźwigają.
Po wodociągach z brył lodowiska,
Dętych w arkady,
W martwe sie krople krusząc, przebłyska
Wodospad blady.
Aż się w kotlinie szklanymi szyby
W śpiący staw zmieni -
Mchy tam zakrzepłe udają niby
życie zieleni.

W tym dreszczu państwie śnieg mi na czoło
Płonące prószy...
Dumam: prócz mnie tu nigdzie wkoło
Żyjącej duszy!
Orzeł się tylko na wichrach waży
W przestrzeni sinej,
I cedr gdzieś w dole, król pośród straży
Kosodrzewiny.
Patrzę - u stóp mych, w głębokiej dali
Między parowy
Gra sobie w słońcu promiennej fali
Płat szafirowy.

,,Cedrze! Czy nieba strop się tam chyli
Z gór zawieruchą?''
A on mi na to: ,,Nie wiem. W tej chwili
Dumałem głucho''.
,,Orle! czy wiosna zbiegła tam, czyli
Snów rajskich gońce?''
A on mi na to: ,,Nie wiem. W tej chwili
Patrzałem w słońce''.
I dłużej głos w te czczości grobowe
Słać późna praca!
Echo mi tylko własną mą mowę
Grzmiąc, nazad zwraca.

Czytaj dalej: Księga ubogich - I - Jan Kasprowicz