I oto łąka w dal zafalowała,
Chwieją się dębów zielone bandery
I zda się, jakieś niewidzialne stery
Głąb traw nurtują, aż drży ziemia cała!
Módl się! Godzina objawień nastała!
Tam - z krańców łąki, skąd lasów chimery
Z piersi ogromne wyrzucają szmery,
Wybiega nawa, od słońca aż biała!
A la, co żagiel trzyma w swojej dłoni,
Ma aureolę promienną na skroni!
I łódź szelestów rozbrzmiewa się echem,
I traw zielone kotłuje odmęty!
Zdyszany anioł - pędzi żagiel wzdęty!
Kwiaty się chylą pod jego oddechem...