Duch ludzki bywa czasem jako wół roboczy —
I z wolna polem stąpa — i ciężko się trudzi —
Aż go naraz płomienna błyskawica zbudzi —
I orłem ulatuje w wyże duch proroczy.
I schodzi między tłumy ze swojej pustelni —
I w wielki Dzwon uderza — wielkie mówi Słowo —
W którem stulecia huczą — i w jedność tęczową
Łączą przeszłość i przyszłość globu. Nieśmiertelni!
Lecz nim to słowo zabrzmi — duch jest pełny lęku —
Bo słowo to już blisko — w niewyraźnym dźwięku
Żyje w nas, między nami, koło nas, w rozgwarze
Przeczuć — i choć to Słowo długo bezimienne —
Jużeśmy w jego mocy — i czynimy jak każe —
Bo już powietrze czasu dawno niem brzemienne.