Chodzi po wioskach chłopska nędza,
Chuda jak szkielet, mara, jędza,
A gdzie do chaty zakołacze,
Wyciska znój, pot, łzy wieśniacze...
Wchodzi do chaty, chuda, blada,
Jako żebraczka, w kącie siada,
Zębiska szczerzy, ciężko dyszy,
W dzień i wśród czarnej, nocnej ciszy.
Siedzi po chatach chłopska nędza,
A jakoś jej nikt nie wypędza,
Aby jej nie mieć jednej chwili,
Od wieków z nią się nauczyli.
Siedzi po chatach nędza blada,
Bawi, śpi, robi z chłopem rada,
Przy chudym siada z nim obiedzie,
Chłop wzdycha do niej: „Jakoś będzie!“