I.
Krakowiak.
Ach! witajze Synu boski!
Przysedem tu aze z Polski
Z Giełbutowa od Krakowa,
Gdzie granica Moskalowa.
Dwieście mil i ho — ho!
Bo Cię straśnie kochom...
O Najświętsza Paninecko!
Tako ślicno jak słonecko,
Jak lilija cyściusieńka,
Zrodziłaś nam Jezusieńka.
Niebieskie Maleństwo,
Daj błogosławieństwo!
Jezusieńku Synu boski,
Oddal od nas biedy, troski,
Nieurodzaj, różne klęski,
I niewoli łańcuch cięzki.
Bo nam, boze Dziecię,
Ciężko żyć na świecie!
Cłowiek ledwo dysy z biedy,
Drą podatki, łupią żydy.
Ostatnie bydlątko, kurę
Wzieni, jesce drą i skórę.
A to bardzo boli...
Ludzi dobrej woli...
A ty Józefie starusku,
Miej staranie o Jezusku.
Daj se pozór na Heroda,
Bo u niego ruda broda.
Mógłby na tym świecie,
Zabić boskie Dziecię. —
Parę grusek i jabłusko,
Mos tu Jezus mała dusko.
I serdusko, polskie scere,
Bo się juz do Polski bierę.
Tęskno za swym progiem,
Zostańcie mi z Bogiem!
II.
Mazur.
Do Betleem od Warsęgi,
Przysedem tu kawoł tęgi,
We dnie w nocy sedem godnie,
Przez caluśkie trzy tygodnie.
O mój Jezu, Dziecię boze,
Witam, kłaniam się w pokoze.
Serce, dusę, bułek parę,
Przynosę Ci na okwiarę.
O Najświętsa Matko Boska!
Panienecko Częstochowska,
Co się teroz u nos dzieje.
Słuchać zgroza, serce mdleje,
Cłek niepewny życia kwili,
Tak się ludzie rozbestwili.
Cłek niepewny jest zbawienia...
Ani życio ani mienia.
Rewolwery, bomby, noże,
O ratuj nas, Dziecię boże!
O Jezusku, boże Dziecię,
O najcudowniejszy kwiecie,
Daj nam ludziom dobrej woli
Pokój, wybaw nas z niewoli.
Żegnam Cię, Dziecino bozo,
I Twą Matuleńkę hozą.
Niechaj będzie pokwalony,
Jezus Chrystus narodzony!
III.
Wielkopolanin.
Do Jezuska ukochania
Przyszedłem tu od Poznania,
By w największej Jemu skrusze
Złożyć polskie serce, dusze...
O! łaskawe boskie Dziecię,
Nasze dzieci Prusak gniecie.
Jezusku Józef Maryo!
Niemcy nasze dzieci biją!
Tak mszczą się na polskiem dziecku,
Że nie mówi po niemiecku.
Do Boga, co zesłał Ciebie,
Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
Kiedym tu szedł, słodki Panie,
Słyszałem płacz, narzekanie.
Płaczą na Heroda matki,
Bo im pomordował dziatki.
Bo jemu się zabić chciało
Słowo, co się ciałem stało.
I nasz król, choć nie Herodem,
Pastwi się nad mym narodem.
Dzieciom polskim przez katusze
Chce wydzierać polskie dusze...
Ustawami szatańskiemi
Wypędza nas z naszej ziemi.
O Synaczku Boży, miły,
Dodajże nam męstwa, siły
Nad Prusakiem do zwycięstwa
I prowadź nas do zwycięstwa.
Obetnij sępie pazury
Hakaty, pruskiej kultury!
IV.
Góral.
O Najświętsy mój Panocku!
Psyjmij, co tu w tym tłomocku,
Suchosieńkie dwa oscypki,
Wędzone na słońcu rybki,
Rydze kisone do gustu,
Za to trzysta dni odpustu
Daj, Jezusku, zupełnego
Dla Górala karpackiego!
Trzysta dni to nie tak wiele,
Jo się zetelnie podzielę
Z moją Kaśkom te odpusty.
Jak powrócę na zapusty.
Jo się, piekne boskie Dziecię,
Wciąż za chlebem tułam w świecie,
Za zarobkiem i w tej zimie
Znalas się w Jerozolimie.
Pracowałem u Heroda,
Stała mi się zła przygoda,
Bo za trzy dni, słodki Panie,
Wyrzucili mię dworzanie
Z Herodowego pałacu.
Brakło mi juz łez od płacu!
O mój Boże, coś był w niebie,
Przysedem z skargom do Ciebie.
Bo bidoka zawse skoda,
Ukoroj tego Heroda!
Zeby nie dockał jesieni,
By go wsyscy debli wzieni!
O Matusiu Jezusowa,
Pseprosom Cię za te słowa.
Ty Jezusku zrób rozsądek
I roz z Herodem poządek.
Bo jo wiem, ize on skrycie
Zawzion się na twoje życie.
Zegnom! Boze miłościwy,
Prowadź, bym zased scęśliwy,
Do swej Ojcyzny maciezy,
Scęśliwie, jak się nalezy.