Moja różyczka w pełnym rozkwicie,
Wiosenka, słonko dały jej życie...
Rozkwitła dla mnie przecudnym kwiatem
I wciąż mi kwitnie lato za latem.
Jak ranna zorza, wciąż mi się płoni,
Nie traci nigdy niebiańskiej woni...
A ten przecudny kwiat mój różowy,
Nie z tych, co kwitną głogi... dąbrowy.
Nie z tych szczepionych sztucznie w ogrodzie,
Co tracą listki w jesiennym chłodzie...
Nie z tych, co gdy się niebacznie zrywa,
Ranią kolcami... aże krew spływa...
Nie z tych, co zdobią ołtarz w kościele,
Moja różyczka jest w ludzkiem ciele...
To ma kochana, to ma żonusia,
To moja! moja! moja Magdusia!