„Gdzie pędzisz listku róży? Tak sam, tak sam?
Ja Matka twoja więdnę tu za tobą.“
„O Matko moja! Łzę ci moją dam,
„Woń twoją wezmę na zawsze ze sobą,
„Ale ja muszę, muszę pędzić w dal...
„O jak tu dobrze!... Ciebie tylko żal...
„O jak tu pięknie!... Świat światła przedemną!“
— A mnie bez ciebie tak ciemno, tak ciemno!
„O Matko moja! Ja mam skrzydła własne!
„Rosną w pióreczka, tak jak słońce jasne.“
— Słabe skrzydełka nie wystarczą chęci....
Ach zbierz twe siły nim wicher zakręci,
Wracaj w gniazdeczko nim zastygnie jeszcze,
Ja cię przy sercu... chcesz, w sercu umieszczę.
„Ja igram z wichrem!“
— On ciebie pochłonie.
„Gwiazdy dosięgnę!“
— Tam już nie osłonię.
„Hej w górę, w górę!“
— O Boże, o Boże!
„O Matko moja! Ja będę przy niebie!
„Przy jasném niebie... Ja niebo otworzę!“
— Ach dziecie, dziecie! Ocknij się w obłędzie!
Zlituj się, zlituj, modlę się do ciebie!
„Daremnie Matko, nie wstrzymam się w pędzie,
„Ale raz tylko przemknę się po niebie!“
— Spadniesz nieboże a mnie już nie będzie.
Nie płaczcie, serca silniejsza potęga
Od was porywa, potrąca w nadzieje,
Ale czy nieba, czy ziemi dosięga
Czas swojem skrzydłem do wieczności wieje.
Nie płaczcie serca a módlcie się w sobie
Życie westchnieniem, kolebka przy grobie.