Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zgłębiam ciszę ne me quitte pas. gdyby wszystko
zmierzyć w nagle, życie by mi się rozłożyło na
dziewiątki, damy, walety. jestem trochę niżej, bezskórna
kobieta i nie rozumiesz moich charakterów, melodii
c'est gens la, kilku taktów, podtaktów, nadtaktów.
zbyt wiele nas w tych godzinach zasypia bez siebie,
słodko-słone smaki zatykają i tak już martwe. zazdroszczę
ci powłok; znów kilka dni spędzam na rozumieniu, jesteś
tu tylko czasami. ne me quitte pas.

Opublikowano

peel słucha namiętnie przebojów Brela ("Nie opuszczaj mnie"), przy czym mamy tu do czynienia z ciekawym przestawieniem akcentów, gdyż w piosence prośba zwrócona jest do Kogoś - tutaj tekst sprawia wrażenie monologu o tym, jak różne wyobrażenia o nas samych zamieszkują naszą tożsamość;
zatem prośba kierowana jest do siebie samej, sprzed chwili - sprzed lat...trafne psychologiczne rozróżnienie dynamiki naszej osobowości;
gratuluję wiersza!
:)
J.S

Opublikowano

Bańki mydlane mają to do siebie, że szybko pękają... zatrzymałaś się w chwili... łącząc paletę doznań z przed i teraz... Nie używasz barw, nie zdobisz... czyste porwane emocje obracają się chwilę nim pękną... Dużo wolnego miejsca na własne dopowiedzenia - to lubię... Pozdrawiam...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


samotność, wyrozumiałość, związek dusz, ale
i poszukiwania tego związku. Smutek z ładnym akompaniamentem "ne me quitte pas"
- ładny, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Bardzo bolący ten wiersz...
Bezskórna kobieta - bezbronna i otwarta/ raniona i niezrozumiana, która Musi rozumieć czas pomiędzy kolejnymi, bańkowymi " jesteś ".
Cholernie mocne, to " ne me quitte pas ", może dlatego, że zwyczajne, cicho ćmiące...

Opublikowano

życie od - do bycia razem i te dni pomiędzy. pewnie każdy z nas przeżywa lub przeżywał pewien okres w ten sposób. szósta strofa jest genialna, a sam wiersz skojarzył mi się z kolejną piosenką - porque te vas? .

jestem na tak.
pozdr. a

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja bym tu tak jednoznacznie nie wmontowywała peelki w ból, a już na pewno nie egzystencjalny. to raczej bardzo świadoma analiza siebie, może siebie nieco nadwrażliwej? i siebie w konfrontacji z "resztą świata". nawet nie rozprawa, a refleksja o wnętrzu, oczekiwaniach, słabościach, mocach i niemocach - pod wpływem chwili samotności.
jakaś konfrontacja z oczekiwaniami od kogoś i do kogoś bliskiego, kto wydaje się nie do końca "prostolinijny", określony, konkretny, a może tylko przywdziewa takie maski? ale ona to rozumie i chyba akceptuje.
ciekawa geneza więzi z blaskami i cieniami, z umiejętnym i rozsądnym dostrzeganiem różnic i zbieżności.

ciekawy wiersz
pozdrawiam
kasia :)
Opublikowano

ładnie się moim zdaniem zaczyna do pewnego momentu; odczytałem sobie w głowie początek jako refleksyjną metaforę własnego życia do tali kart, która to refleksyjność wydała mi się w pełni zdystansowana, ale mimo to wypełniona osobliwym rodzajem zgorzknienia, może nawet charakterystycznego dla kobiet: wynikłego z pełni świadomości o własnym niezgłębieniu; z przeświadczenia o drzemiącej wewnątrz studni emocji które miotają każdym życiowym ruchem jak wiatr tekturowymi manekinami; w zależności od kaprysu niezrozumiałego losu...

do tego momentu jakoś go widzę w świetnej formie ;))
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...