Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ostatnio jakoś trafia do mnie Twoje pisanie
wszystko/nic - tu byłabym konsekwentna i nie dawała kursywy, zatraca się filuterno-filozoficzna przemienność punktów widzenia, czy jakoś tak, w każdym razie ta kursywa dźga mnie po oczach
;)

Kursywę zostawię na wypadek gdyby tekst przypadkiem czytał ...no, mniejsza z tym kto ; )
Dzięki, fiś, za ważne " jakoś tak ".
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wydaje mi się, że jednak sfermentuję...
: )
Sfermentuj, będę się Tobą rozgrzewać w zimie. Śliwowica, mniam, pyszna i mocna :)

Fran, to trunek limitowany, tylko na prywatny użytek : )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mars, Ziemia – „do następnego razu za dwieście wieków” – i całe szczęście:)
po tych słowach czyta się dużo lepiej. (przy okazji polecam „Kometę” Nohovicy)
peel rozrasta się straszliwie w tym tekście:)
Tak czy siak krzepiąca to opowieść.
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mars, Ziemia – „do następnego razu za dwieście wieków” – i całe szczęście:)
po tych słowach czyta się dużo lepiej. (przy okazji polecam „Kometę” Nohovicy)
peel rozrasta się straszliwie w tym tekście:)
Tak czy siak krzepiąca to opowieść.
pozdr.

Nie ma peela, jest opowieść - ona rzeczywiście nie ma końca...
Dzięki.

P.S.
Sugerujesz, że dziełko powstało " ku pokrzepieniu serc " ? ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mars, Ziemia – „do następnego razu za dwieście wieków” – i całe szczęście:)
po tych słowach czyta się dużo lepiej. (przy okazji polecam „Kometę” Nohovicy)
peel rozrasta się straszliwie w tym tekście:)
Tak czy siak krzepiąca to opowieść.
pozdr.

Nie ma peela, jest opowieść - ona rzeczywiście nie ma końca...
Dzięki.

P.S.
Sugerujesz, że dziełko powstało " ku pokrzepieniu serc " ? ; )
bez przesady:) ale może piór?
duszno
"ciężkie chmury nad głową
pomiędzy zbiera się na deszcz

dlatego
że ktoś musi o tym opowiedzieć"
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



najlepsze, co jest w twoich wersz to, to że całość jest wyśmienice wyszlifowana, dobrana, oczyszczona, a mimo to czytając to nie odnosi się "efektów ubocznych tychże zabiegów" mając wrażenie, że jest to po prostu plastycny spontaniczny wiersz.

+

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma peela, jest opowieść - ona rzeczywiście nie ma końca...
Dzięki.

P.S.
Sugerujesz, że dziełko powstało " ku pokrzepieniu serc " ? ; )
bez przesady:) ale może piór?
duszno
"ciężkie chmury nad głową
pomiędzy zbiera się na deszcz

dlatego
że ktoś musi o tym opowiedzieć"

Prawdę mówiąc, mam olbrzymi problem z określeniem " barwy " puenty. Być może wiersz powstał tylko po to, aby o tą " barwę " chociaż się otrzeć...nie mieści mi się w słowach.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



najlepsze, co jest w twoich wersz to, to że całość jest wyśmienice wyszlifowana, dobrana, oczyszczona, a mimo to czytając to nie odnosi się "efektów ubocznych tychże zabiegów" mając wrażenie, że jest to po prostu plastycny spontaniczny wiersz.

+

pozdr.

Spontanicznie, to zazwyczaj zabieram się do ciężkiej pracy... : )
Dzięki, adolfie.
Opublikowano

A ja pamiętam to lato gdy wielka kulka Marsa żarzyła sie natrętnie
przewracając mi z męską mocą flaki duchowe
miło przyrodniczy ten wierszyk i kwaskowy
i prosty
może tylko o jedną "orbitę" za dużo
ech, lato
pzdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wielka kulka Marsa żażyła sie natrętnie
przewracając mi z męską mocą flaki duchowe

: )))

To chyba będzie jeden z moich ulubionych komentarzy...
Dzięki, Basiu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...