Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf

Użytkownicy
  • Postów

    2 741
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adolf

  1. I Jest bowiem taka straszliwa godzina, w której się wszystko na chwilę odkrywa a potem jakby już nic Są nieruchome na dole gdzieś głębie kiedy się budzą otwierają paszcze ziewają znikąd lodowatą pustką lecz zaraz kładą się spać Jest dno głębokie gdzieś tam w samym tobie w którego studni cały się pomieścisz topisz się w sobie a tam na powierzchni faluje codzienny świat. Jest takie wiecznie otworzone oko że możesz sobie po prostu tam wejść tam wielkie żarna pracują w tym wnętrzu dzień po dniu stwarzając świat II Jest taki kryształ, co ma gładkie twarze i z każdej ściany odczytać go trudno bo odpowiada na to wszystko światłem słowo po słowie, które wpadły w ucho. Jest jego echo błyszczącą osłoną nic więcej nie wie i nie puści barwy gdy boska nicość, najwyższa dostojność tkwi za kotarą symetrycznych płaszczyzn pustka pokryta kryształową łuską linieje, zrzuca powielany kształt nagość jest dziwną kosmosu naturą co niewidocznie uzupełnia dal Suną obrazy, ślady stóp na piasku wewnętrznej drogi, która w ciebie wiedzie opowieść losu - tajemnicza pieczęć
  2. dzięki za wglad, mam teraz nową wizję obrazowych wierszy i staram sie wycwiczyc w tym nowym stylu. co do rymow mialy byc ale jakos nie moglem sie zdecydowac, zeby poswiecic ostatnie frazy na ich przemodelowanie, bo jakos mi za bardzo pasowaly, w natepnym sie postaram zeby byly rymy co do sonetu - nie ukrywam, ze nie tyle co całokształt sonetu mi podpasował, ile jego hipnotyczna budowa 2x4 + 2x3, nie wiem czemu ale taki uklad (ew. rozszerzony o 1,2 wersy puenty) pod wzgledem graficznym jak i kompozycyjnym bardzo mi podpasowal - zreszta jest to tez forma dyscypliny slownej - skondensowania mysli w zadanej formie, co czasem jest naprawde ciezkie, ale pomaga bo wiersz sie nie rozciencza az tak bardzo i jest b. konkretny
  3. adolf

    Reakcja jesieni ;)

    niemiecka poezja ma cos w sobie, nie ukrywam ze podoba mi sie, pod względem pewnej maniery wypowaidania sie, natomiast pod względem jezykowym jezyk polski mi najbardziej lezy, gdyz jest ładnie kwiecisto melodyczny, ale nie zbyt melodyczny (jak np. rosyjski) inna rzecz ze niemiecka poezja rzeczownikowa jest ciezka do przetlumaczenia, bo nasz jezyk jest bardziej opisowo-czasownikowy (rzeczowniki brzmia siermieznie lub grafomansko).
  4. adolf

    Reakcja jesieni ;)

    Troche czasu temu (dosc dawno) chcialem sie podjac tłumaczenia geroga trakla ale ostatecznie sie wycofałem z tego pomysly, nie ukrywam, ze te wiersze rilkego i trakla maja na mnie duzy wplyw, chcialbym podtrzymac ta fantazyjna metaforyke, na razie sie szkole tymi jesiennymi wierszami bo mam pomysl na nowy cykl wierszy ale musze wycwiczyc nowy styl
  5. sonet V w znaczeniu, że kolejny z cyklu jesiennych wierszy (nazwanych sonetami jesiennymi), w domyśle ze kontynuacja serii :) już poprawiłem tytuł żeby nie kłuł :)
  6. Jesień chodzi o kulach połamanych drzew orkanem snuje historie chowanych urazów migoczą piorunami obrazy z przeszłości opada jakby z nieba tajemniczy "śpiew". To ptaki przelatują cudzymi myślami natrętne odloty i powroty manii ogania się miotłami, wymiataniem liści przez parkowych stróżów, co po niej sprzątają. Oto jest więc jesień w późnym dojrzewaniu niczym owoc wielkiego cyklu pór roku okrągłe i miąższyste jabłko przestrzeni Pomysłowo chowające ciężką pracę wiosny. Gdzieś pod przykryciem brązowego "zła" pożywny wielki pokarm - jak obol pod język by przyroda niknąc przeprawiła się przez Styks.
  7. adolf

    Reakcja jesieni ;)

    Jesień wręcz nie wierzy, w co słyszy o sobie aż rwie liście z głowy czytając gazety przegląda się w lustrze - "to chyba nie o mnie te dziwne opisy jakiegoś poety." Amator-detektyw, samozwańczy śledczy już odciski palców chce zbierać z kasztanów wymyśla teorie, rymy jakieś węszy - Psychoanalityk z plotkarskich portali. Lepiej ty pisarzu, idź do tego parku, tego, co podobno kaszel liści łapie - jemu jakiś syrop, sobie leki zakup i zamiast wymyślać jesienne fake news'y, co nikt ich nie łyka - niczego nie zmienią zrozum, że jest jesień po prostu jesienią.
  8. Najbardziej zdumiewa brawura jesieni gdy mroźne poranki przechodzą pojęcie wełnianych szalików, a przeciąg spod progu zimnymi pnączami rozrasta się w sieni. W te dni oddawania wiosennej radości szarego zbywania promieni słonecznych (na pchlim targu szarug za drobne kasztany) rozmyje deszcz maski, co wnet puszczą barwy z grymasów jak włókien, oblicz krajobrazów. A co się w tym wyda najbardziej dowcipne ci wierni Służalcy nic nie rozumieją z tej całej jesieni. Tyczą znane ścieżki całkiem po omacki, robiąc to z pamięci - liść po liściu. Amen. I tak poprzez wieki.
  9. Ach, doprawdy jesień nie przebiera w środkach, Aby zaprzepaścić wiosenne maniery. Porywistych wiatrów mocny podmuch berserk Zerwał okiennice, wietrząc ... podstęp w oczach Pobliskich jabłoni - jabłka biją czołem Przed autorytetem robotników sadu. Słodko załagodzą chłodne obyczaje, Kulturalność kwiatów ochronią na potem. Pantera jesieni w złotym maskowaniu Dziki zwierz mijania, drapieżne znikanie W tej wielkiej sawannie cyklicznego trwania. Ale jest gdzieś w kącie przyrdzewiały kurek Jakiś kran w ogrodzie niezbyt zakręcony cieknie z niego wątek - już następnej wiosny!
  10. Parkowe drzewa wykrztuszą liście w czerwono złotym jesiennym kaszlu w gardle alei zadrapie czyjeś zwijanie koron z brązowych sztalug Ściśnie krtań pniaków szarość i pustka nie zdradzą z lęku swego sekretu gryps drobnych ziaren przechwyci ściółka zieleń wyjawi w marcu lub kwietniu. Słowotok wiatru przechyli szalę rond kapeluszy na swoją stronę rzuci klucz ptaków w odlegle kraje Polecą w kulki lśniące kasztany weź ich alibi w kieszenie, w dłonie by się ten spacer wydał ... udany.
  11. a czy nie o to pokłócono się niegdyś na początku stworzenia świata i w momencie kiedy ktoś dał ludziom samoświadomość która trochę napsuła krwi i zepsuła porządek (wiele zwierząt nie ma takich problemów) :) w sumie to nie wiemy jaka jest prawda, i kto tak naprawdę ma racje - - trochę jak w Matrixie, i pytanie czy uciekać z tego świata, negować go, czy zaakceptować :) w sumie może dobrze że nie wiemy, można mnożyć teorie :) i dalej się łudzić że jest jeszcze inaczej :)
  12. podobają mi się twoje wiersze, ładna metaforyka, subtelna plastyczność i łagodna melodyjność. w poprzednim wierszu bardzo spodobała mi się "dusza nadprzeźroczysta" w innym "wszystko złączone na tymczasem" - mocne, ale z dobrym gustem metafory pozdr.
  13. Pod skorupą ziemi, twardą silną czaszkąjest mózg tego świata, czerwony z gorącato jądro planety, magmowy procesorco tą rzeczywistość sobie wyobraża.Bo wszystkie istoty są myślami Ziemiktóre wynikają po prostu z potrzebyzrobienia zlecenia, wypełnienia lukiświat się mimowolnie sam organizuje.Rzeźbi własne ciało, dekoruje lokummy jesteśmy drogą do jego "całości"Robotnice myśli w szarym ulu mózgu.Spójny obraz siebie - jedna osobowośćsolidna konstrukcja, potężny rezonansz której się wykluwa jeszcze wyższy wymiar.
  14. adolf

    Tytanomachia

    tyle ile z drzewa spada uschły liść ile ołowiana kula tudzież... serce tyle samo spadał pewnie każdy z nich po kolej strącany - ni sekundy więcej stwierdzi galileusz gdzieś ze szczytu wieży lekko pochylonej, w pokucie za siebie każdy anioł w piekło w dół tak samo leci jak rzucony krzyżyk na drogę - na szczęście ile jest w tym wszystkim zbędnego spadania niepotrzebnej drogi i jak wiele czasu aby zejść po schodach z ostatniego zdania że to już na zawsze, ale w gęstej trawie wszystko się odnajdzie, nic w świecie nie ginie źdźbło źdźbłu opowiada o tej przykrej sprawie
  15. "czy myśli mogą się usamodzielnić, czy myśli mogą zyskać świadomość siebie?" Piramida istnień. A, co jeśli bogowie,Początkowo byli nićmi zwykłych myśliRobotami z materii wyobraźni, lecz znikądZyskali świadomość - rozwinęli się z kłębków nas?(Nasze myśli zaczęły żyć własnym życiem.)Zupełnie jak człowiek. Maszyna z biopolimerówGliniane ciało wynurzone z ziemiKonstrukt, który zyskał świadomość i powiedział "jestem".Jak kwiat, który korzeń ma w ziemiNim się trzyma i pobiera pokarmTak nasze mózgi stały się kłączami bogów- trzymamy ich nimi i karmimy.Nasze myśli stworzył morze, w którym pływają bogowieNasze czaszki to akwaria dla tych złotych rybekktórym daliśmy niematerialny świat --tworząc sobie Panów. (Ach, hierarchia stworzeń.)
  16. adolf

    Wiersze majowe I

    Łagodny wiatr kartkuje trawy przewiewa całą zbędna treść jak gdyby szukał pewnej sprawy o której zaginęła wieść. Majowy deszcz umywa ręce od tego dnia, co był tam gdzieś a pewnie było ich i więcej lecz czy ich nie ma - któż to wie? Gdzie bowiem maj się uzewnętrznia i letnie wszczyna zamierzenia kwiatami pachnąc do znudzenia brakuje miejsc na przemyślenia. I chyba tylko pod tym drzewem jest cień, jak kropka grubych akt bo ktoś się zaparł, że nic nie wie a resztę kartek zabrał... wiatr!
  17. adolf

    Zaspany

    Już gwiazdy sobie cicho śpią, Co się śni gwiazdom? Pewnie ziemia. A Bóg zapomniał zrobić coś coś, co miał pilnie do zrobienia! I wnet wstrzymany stoi świat nikt się nie rusza - jak do zdjęcia a jego ciągle jakby brak a przecież ma coś do zrobienia! Już zesztywniały stoi ktoś i grymas bólu twarz wykrzywia a jego nie ma jak na złość a przecież ma coś do zrobienia! I przerażony stanął świat nic się nie dzieje bez przyczyny i chyba nie ma komu wziąć na barki całej ludzkiej winy. Tak zdrętwiał każdy przestraszony a budzik dzwoni - do znudzenia wtem się obudził, przetarł oczy: "Czy ja mam dziś coś do zrobienia?"
  18. adolf

    Perseidy

    Spadające gwiazdy niczym dawny bunt jak wiatr uschłe liście Bóg zmiata anioły ze ścieżek wszechświata usuwa spod nóg zbrązowiałe serca jesienne gryzmoły. Lecz tkwi jakaś inność w tym dziwnym spadaniu tajemna nietrwałość versus wieczne trwanie jakby cel sam w sobie, mnogość przeinaczeń coś czego On nie zna zmienność, przemijanie. Nie można więc woli brać nadto poważnie bać się przekreślonych - Słów - bo co się stanie? i nie czytać siebie za bardzo dosłownie. Ale się na nauczyć na pamięć strumieni- biec wartkim potokiem, tak aby ponownie nie mógł wejść Heraklit do tej samej rzeki.
  19. adolf

    Obrazy 4

    1. Lunapark Karuzela układu słonecznego Wagoniki planet kręcą się po orbitach Wożą niższe istoty dookoła, pare rundek Bogowie mogą zając sie sobą 2. Pierwszy maj Płynny metal jądra ziemi W piekielnym gorącu pracuje huta Wykuwa nowe gatunki Kominy drzew wypuszczają zielony dym Liście 3. Cukrzyca Bialy proszek śniegu to cukier Pare łyżeczek za dużo zamieci I wyjdzie z tego przesłodzona Barwą, kwiatami i szczęściem Wiosna
  20. adolf

    Obraz cz.2

    @WiJa dzięki za odwiedziny :)
  21. adolf

    Obraz cz.2

    @jan_komułzykant też już po napisaniu skojarzyło mi się z durszlakiem :) prawda też pasuje, nawet może i lepiej, ale czystość mi tak bezpośrednio współgrała z wodą, oczyszcającą kąpielą pochodzaca od deszczu, ale myślę ze może być i tak
  22. adolf

    Obraz cz.2

    Czarne targowisko nocy Wszystkie gwiazdy dawno przebrane przez spojrzenia przeszłych pokoleń *** Smugi deszczu jak pędy bambusa prędko wyrastają z nieba - wietnamska tortura. Czystość przeszywa ciało najmocniej. *** Gwiazdy jak korniki w hebanowej nocy skrupulatnie drążą małe dziurki wentyle dla Nirwany *** Kameleon lustra otoczeniem wtapia się w otoczenie *** Platońska jaskinia małżowiny usznej. Bicie serca przestrzeni - rozchodzą się drgania Świat zredukowany go głosu.
  23. Pareidolia – zjawisko dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach. Częstym źródłem pareidolii jest obserwacja chmury, która dla oglądającego przypomina kształtem postacie ludzi, zwierząt itp. czy dostrzeżenie w dwóch symetrycznych, okrągłych obiektach oczu. Co jeśli ten świat dalej jest Chaosem? Grecy się mylili - Nikt go nie ułożył. Pozostał więc breją, wysypiskiem, stosem mieszaniną nazw, wymiarów i poszyć dźwięków, barw i faktur. To bezkształtny rynsztok Jeden bajzel form - nie do rozróżnienia Bazgroł wszelkich bodźców, śnieżenie obrazu w którym umysł "widzi" sens ktorego nie ma. I nazywa światem. Oto egzystencja natrętne szukanie w bez-ładzie podtekstu, kompulsja porządku, wieczna paranoja. Albo nawet gorzej - Chaos nie istnieje -- a wszędzie jest Pustka: reszta to omamy my w niej chorujemy zas na schizofenie
  24. Białe albinosy przeczulonych gór Poza swoim czubkiem nie widzą niczego w wiecznym przeziębieniu śniegu oraz chmur zmrożone gorączką piwa korzennego prosto z karczm-drewniaków, które są u stóp gdy dalej brną w zimno: wciąż bezwzględne wobec dalekiego morza. Aeropag dolin gotowy do sądu nad drobnym kamieniem (poczucie małości stacza go na dno) lecz o to ta bladość śnieg: nowotwór chmury jasno ustępuje - na jaw idzie łąka! topiąc złudne ego. Pąki - kwiaty w ciąży Piękne macierzyństwo w wiosennej Dolinie zaczął ptak już ćwierkać - Zapomniał nie-istnieć!
  25. Czemu praca Boga uchodzi za trudną - wszak od nie-narodzin zna tu wszystko: Geniusz. Z założenia dobry. Wręcz najlepszy! Próżno wytknąć jakąś wadę. A gdyby się przeniósł już nie w tego siebie, zwęził perspektywę przyjął punkt istnienia odmiennej istoty z cech jej przyrodzonych starając się wywieść wzór na drogę w życiu -- ominąć kłopoty. Niech rozstrzyga waga! Wiedzieć wszystko - lekko Nic nie wiedzieć - ciężko. Lecz rozmyślniej patrząc każda strona sama definiuje wielkość właśnie względem siebie. W tym są równe. Na trzon piramidy świata umysł bierze miary — ponad tym jest pustka. Bez-wielkość Nirwany!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...