Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w Barreales
na werandzie estancji Don Julio Alamosa
wieczór znosi z gór wiatr
i stuka w okiennice
od stu lat
cierpliwie czekamy na to
że nic się nie wydarzy
i kiedy jesteśmy już blisko
tak jak teraz
podjeżdża autobus
rzucam papierosa
biegnę
i znowu nie wiem
co ten facet mógłby mi powiedzieć

  • Odpowiedzi 48
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I jeszcze delikatne, nie nachalne, niemal niezauważalne pod klimatem, obrazem, treścią.


cierpliwie czekamy na to
że nic się nie wydarzy
(...)
i znowu nie wiem
co ten facet mógłby mi powiedzieć


W moim odbiorze to kluczowa część wiersza, a zwłaszcza owo "nic" :-)

Przyznaję, że zdarza Ci się napisać fajny kawałek, Lecterze.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak się dzieje, gdy się śpieszymy, nigdy nie będziemy wiedzieć, co ktoś ma nam do powiedzenia,
Lecterze, hmmm, mniam :)

Do powiedzenia i do wysłuchania... ; )
Dzięki, Jagodo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I jeszcze delikatne, nie nachalne, niemal niezauważalne pod klimatem, obrazem, treścią.


cierpliwie czekamy na to
że nic się nie wydarzy
(...)
i znowu nie wiem
co ten facet mógłby mi powiedzieć


W moim odbiorze to kluczowa część wiersza, a zwłaszcza owo "nic" :-)

Przyznaję, że zdarza Ci się napisać fajny kawałek, Lecterze.

Cenię " nic ", zwłaszcza to, na które czekam ...
Co do fajnego kawałka... nic dwa razy się nie zdarza... ; )
Dzięki, Fan.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak podjeżdżają zdarzenia - po nic, według grafiku, a jednak nie w porę. Zostaje za nami droga z niewyjaśnionymi postaciami faktów, zaledwie możliwych.
Ładnie wprowadzasz w wiersz tą estancją i wiatrem z gór od stu lat. Przychodzi uczucie uspokojenia, łatwo zrozumieć faceta na przystanku autobusowym 15.10 do Yumy.
Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo fajny wiersz, Han. wiersz który się nigdy nie spełnia i dzięki temu istnieje spełniony :]

Znowu nie wiem - ocalony szczęśliwie od spełnienia... ; )
Dzięki, wusz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak podjeżdżają zdarzenia - po nic, według grafiku, a jednak nie w porę. Zostaje za nami droga z niewyjaśnionymi postaciami faktów, zaledwie możliwych.
Ładnie wprowadzasz w wiersz tą estancją i wiatrem z gór od stu lat. Przychodzi uczucie uspokojenia, łatwo zrozumieć faceta na przystanku autobusowym 15.10 do Yumy.
Pozdrawiam :)

Dzięki, Fran, w imieniu wszystkich facetów na przystankach autobusowych, w okolicach 15... ; )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
    • Pijanych aniołów zgubione pióra kołyszą powietrzem   Pijanych zimą, jak wina białego chłodnym szeptem   Iskier zamarzłych trupi pląs, pióra i śnieg   i lęk motyli o rychłą śmierć, i brzeg   W zimowym akcie napuchłe mrozem pękły mi oczy   Sny skrzepły nagle, jak sople lodu wiszą u okien   Czekam na lek, na Ciebie, na oddech i śmiech   W wełnianą torbiel czekam owinięty czekam pęknięty   przezroczysta broczy krew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...