Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

skierowana
do dawnego nieba
podeszwami
szczyty nazwałam rowami
a gwiazdami kwiaty

ludzie
podwieszeni jak sople
u trawiastego sufitu

oczy sprowadzone na parter
leją łzy spływające pod górę

i krople deszczu
podskakują
do kałuży
w świecie
glinianego nieba
i zachmurzonej wietrznej podłogi


[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 01-01-2004 09:44.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 01-01-2004 10:47.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 01-01-2004 10:49.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 01-01-2004 21:15.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 19-02-2004 21:32.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 19-02-2004 21:33.[/sub]

Opublikowano

śliczny :)
niespodziewałam się takiego wierszyka po tytule, liczyłam się z popularnymi stwierdzeniami czy coś....a tu proszę, tak ładnie! aż miło się czyta, zamyka oczy i wyobaża to, gratuluję.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

ależ z edytowałaś- mi się to kojarzy z domem arkanów wielkich
z kart tarota, tak archetypowo z tym wisielcem drabiną
jakby jakoś rzecz ciut kabalistyczna. generalnie mi się podoba ten
rodzaj z wersyfikowania, acz nie do końca mogę rzecz odczytać.
to co jest w domach twarzy, ukryte... kiedyś próbowałem czytać
jana witolda sulige książkę miasto twarzy- rzecz dość trudną
równie co ciekawą. tu trochę odczuwam coś z glinianych okruszków
tejże rzeczy, jakim może być niebo dzban drabina mandala itd.
podobają mi się zestawienia użyte w wierszu.

pozdr


[sub]Tekst był edytowany przez atma dnia 02-01-2004 22:18.[/sub]

Opublikowano

Wiesz , w dzieciństwie to była moja ulubiona zabawa - potrafiłam godzinami ćwiczyć (nadwyrężać?...)wyobraźnię ! Jak mogłam o niej zapomnieć...
Ale Ty mi przypomniałaś ! I to jakże pięknie ! Choć już "na dorosło"...
Ściskam
Talka

Opublikowano

Wiersz mi sie podoba, ba bardzo ciekawy klimat.
Jedynak wprowadzilbym kilka inwersji np.:
- "a kwiaty gwiazdami"
- "jak sople podwieszeni"
zmienilbym "trawiasty" na inny wyraz, a do "kaluzy" dolaczyl jakis epitet ;)
Sorry, ale poczulem sie jakbym ja go napisal.
Pozdrawiam
Ignacy

Opublikowano

Bardzo Pani dziękuję-serdecznie pozdrawiam;-)))


Witam i Pana przeserdecznie i bardzo dziękuję za miły wpis;-)

jeżeli chodzi o trawiasty- to przyznam, że sama się zastanawiałam nad tym momentem ( braterswto myśli- hihihi), na razie zostawię tak, kiedyś może...;-)))

jeżeli chodzi o te inwersje z kwiatami i gwiazdami- to specjalnie napisałam w takiej kolejności,żeby uniknąć niepotrzebnego mi rymu gramatycznego

a epitet przy kałuży- no powiem bez ogródek;-)( choć lubię pielęgnować ogródek;-)))- że jest dla mnie zbędny, bo raczej nie zależało mi w tym fragmencie na opisie jakiegoś fragmenty obrazu, tylko raczej pokazaniu pewnego mechanizmu, który w nim działa

No ale każdy ma tam swoje zapatrywania i o to przecież chodzi;-)))

a jeśli chodzi o "trawiasty" to ma Pan rację- jeszcze trzeba przemyśleć;-)

Pozdrawiam i ślicznie dziekuje;-)

[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 07-01-2004 13:55.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 07-01-2004 13:57.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...