Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. mozna - wlasnie to robie.
2. co widzisz, jestes w bledzie, bo wszystko co jest w mecedecie jest do uzycia, z wyjątkiem projektu zew. i wewnetrznego, ktory jest bezużyteczny i jak najbardziej jest sztuka. Do tego sztuka tworzoną przez ludzi po akademii sztuk pieknych:). to chyba zamyka rozmowe w temacie meroli.
3. obawiam się, że trudno obalic teze, ze sztuka jest bezuzyteczna. To proste. Nawet powiedzenie "sztuka użytkowa" go nie obala. Bo jednynie składa się z użytku i sztuki. Wysiłek włożony w "użytkowność", to żemioslo, a ten w "podobanie" jest sztuką.:)

pozdrawiam
  • Odpowiedzi 73
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. mozna - wlasnie to robie.
2. co widzisz, jestes w bledzie, bo wszystko co jest w mecedecie jest do uzycia, z wyjątkiem projektu zew. i wewnetrznego, ktory jest bezużyteczny i jak najbardziej jest sztuka. Do tego sztuka tworzoną przez ludzi po akademii sztuk pieknych:). to chyba zamyka rozmowe w temacie meroli.
3. obawiam się, że trudno obalic teze, ze sztuka jest bezuzyteczna. To proste. Nawet powiedzenie "sztuka użytkowa" go nie obala. Bo jednynie składa się z użytku i sztuki. Wysiłek włożony w "użytkowność", to żemioslo, a ten w "podobanie" jest sztuką.:)

pozdrawiam
Co do meroli. Czy bez projektu zaistniało by wnętrze i zawnętrzne samochodu? Dla jednych wystarczy projekt malucha dla innych mercedesa ;)
Teraz zapytam z czystej ciekawości: dlaczego uważasz, że sztuka jest bezużyteczna? Wyjaśnij to dokładnie. Wtedy będę mógł się lepiej ustosunkować do tematu. :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. mozna - wlasnie to robie.
2. co widzisz, jestes w bledzie, bo wszystko co jest w mecedecie jest do uzycia, z wyjątkiem projektu zew. i wewnetrznego, ktory jest bezużyteczny i jak najbardziej jest sztuka. Do tego sztuka tworzoną przez ludzi po akademii sztuk pieknych:). to chyba zamyka rozmowe w temacie meroli.
3. obawiam się, że trudno obalic teze, ze sztuka jest bezuzyteczna. To proste. Nawet powiedzenie "sztuka użytkowa" go nie obala. Bo jednynie składa się z użytku i sztuki. Wysiłek włożony w "użytkowność", to żemioslo, a ten w "podobanie" jest sztuką.:)

pozdrawiam
A więc następnym razem, gdy weźmie Cię na czytanie poczytaj instrukcję obsługi akumulatora. Skoro nie czujesz potrzeby istnienia sztuki...
Pozdrawiam, j.
Opublikowano

Jeśli sztuka jest bezużyteczna, to dlaczego ludzie w stanie wojennym słuchali Kaczmarskiego, w myślach mieli wersy Herberta czy Miłosza? Po co to robili?
Ktoś kiedyś napisał, że poeci są od tego aby wzniecać rewolucje. To jest tylko przykład. Zatem jestem bardzo ciekawy Twojej argumenatcji, Oscarze.

Opublikowano

Sztuka jest bardzo potrzebna, ale też niczego nie musi !!! Nie musi niczego tłumaczyć, niczego uzasadniać, nawet swojej przydatności! Dalekie hasło: "sztuka dla sztuki" może byłoby i teraz aktualne, ale postmodernizm i z niego zdarł resztki tajemnicy!

Opublikowano

a co ma potrzeba do użyteczności?
podam przykład — niektórzy czują potrzebę otaczania się bezużytecznymi drobiazgami, znanymi pod nazwą bibelotów
ludzie zbierają pamiątki, które nie spełniają żadnej roli użytkowej, ludzie zbierają różne rzeczy, które do niczego nie służą
ludzka fanaberia
proszę nie mylić pojęć
sztuka jest dla ludzi, ale — nie ma funkcji użytkowej, były takie okresy w dziejach, kiedy miała — sztuki używał Goebbels, używano socrealizmu
czy o to chodzi? sztuka ma zapełniać puste i nieoznaczone miejsce w życiu człowieka, czy można to traktować w kategorii użyteczności? czy można bez sporów określić — sztuka służy do tego i kropka? sztuki może używać tylko sztuka i w ten sposób „sztuka dla sztuki” to dla mnie hasło aktualne
sztuka używa sztuki by wytwarzać sztukę, z czego wynika prosty wniosek, że sztuka jest użyteczna tylko sama dla siebie
co nie oznacza, że niepotrzebna ludziom
można założyć, że sztuka pomaga w ogólnie pojętym rozwoju intelektualnym — ale czy na pewno? pytając inaczej, czy można przewidzieć skutki jej oddziaływania i kierunek? nie, a więc jeśli nie znamy końcowego efektu oddziaływania sztuki, to nie możemy powiedzieć, że ona bez wątpienia prowadzi do czegoś, czy czemuś służy
dostarcza wrażeń? szczerze wątpię, czy te wrażenia są konieczne — one są wtórnym efektem kultury
prosty przykład fotografiki — robienie zdjęć ma określoną funkcję, spełnia rolę, uzupełnia zawodność pamięci, zdjęcia, które spełniają kryteria sztuki, zwykle nie mają nic wspólnego z upamiętnieniem, przede wszystkim dlatego, że autora zbytnio pochłania jego dzieło — tak jest ze wszystkimi procesami twórczymi, autor rzadko myśli o tym, czemu ma służyć jego dzieło, raczej upaja się samym tworzeniem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bo kultura nakazuje słuchać kogoś, są czasy po temu lepsze i gorsze, dziś ten czas jest gorszy, robili to, bo ktoś ich tego nauczył

pisać sobie można, proszę wskazać przykład, gdy poeta rewolucję wzniecił i coś z niej wynikło
historia pokazuje, że poeci to ludzie, którzy zwykle do niczego się nie nadawali, byli słabi, chorzy, czasem bezwolni — czy tacy ludzie są w stanie cokolwiek rewolucjonizować poza sposobem zapisu?
nasza kultura nakazuje nam gloryfikację jednostki, bez względu na jej przydatność, boimy się odmienności, ale im dalej idzie ta odmienność, strach ten staje się bardziej zabobonny
artyści to często ludzie skrzywieni psychicznie, wręcz chorzy, podobnie jak seryjni mordercy, widzą świat inaczej i co z tego? co z tego wynika dla ogółu, który nie jest w stanie tak samo na świat spojrzeć?
można się zastanawiać, czy jakiś artysta nie zapoczątkował jakiejś zmiany w sposobie myślenia, ale nie spotkałem się z takimi teoriami, raczej postęp techniczny wpływa na sposób myślenia, o ile wpływa na środowisko człowieka
sztuka otaczamy się okazjonalnie, jeśli w ogóle, bezpośrednio nie wpływa ona na otoczenie, chyba że ktoś jest w kręgach elitarnych, ale elity sztuki mają to do siebie, że się izolują — więc jaki wpływ mogą mieć na ogół?
Opublikowano

Vacker, nie zgadzam się. Cą potrzeby inne niż tylko "praktyczne". Sztuka np. służy rozwojowi wewnętrznemu, pobudza wrażliwość, inspiruje. Słabość fizyczna często idzie z siłą "duchową" - popatrz na Hawkinga, który zmienia widzenie swiata, czy Einsteina, "dzięki" któremu powstała najbardziej niszcząca siła istniejąca obecnie na świecie. Nie wszystkie wartości są wymierne, nie wszystkie przekłądają sie bezposrednio na "fizyczną" korzyść. Sztuka kształtuje wnętrze człowieka, istotę jego człowieczeństwa. To właśnie ona odróżnia nas od zwierząt. Czy w związku z tym mozna mówić, że jest bezużyteczna?...
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba nie rozumiesz.bezuzyteczna nie znaczy: do niczego. Chodzi o to, ze niczego nie zrobisz: nie zagrabisz pola etc. A że ze sztuką na ustach można iść do boju to inna rzecz. To nie jest użyteczność, o której ja mówie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To chyba żart. A co Hawking i Einstein mają do sztuki? To ludzie świata nauki i o nauce pisałem chyba wyraźnie. Coś takiego jak „użyteczność” jest jak najbardziej wymierne. W samym pojęciu ta wymierność się zawiera. Użyteczne tzn. prowadzi do pożądanego efektu. Do jakiego efektu prowadzi sztuka poza sztuką? Wszystko przez to, że człowiek mało wie o Wszechświecie i o sobie samym, nie za bardzo wie, czemu nadać rangę i jak hierarchizować, więc wymyślił sobie np. religię albo sztukę i nadał im fikcyjną rangę. To rytuał. Religia jest dla mas, a sztuka dla elit. Jakie narzędzia ma sztuka do pobudzania rozwoju? Co to za narzędzie, jeśli to samo dzieło może być ocenione przez każdego odbiorcę inaczej? A jeśli inna ocena to i inne wnioski. Poza tym emocje — jakimże są narzędziem? Emocje to coś cholernie zwierzęcego. Wrażliwość? Na co? Proszę o konkrety, bo samo hasło do mnie nie trafia. Inspiruje? Do czego? Do hołdowania sztuce, być może. Czyli koło się zamyka. Co to jest rozwój wewnętrzny? Slogany, koleżanko, slogany.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba nie rozumiesz.bezuzyteczna nie znaczy: do niczego. Chodzi o to, ze niczego nie zrobisz: nie zagrabisz pola etc. A że ze sztuką na ustach można iść do boju to inna rzecz. To nie jest użyteczność, o której ja mówie.
Czyli myślenie też jest bezużyteczne, bo nie można (bezpośrednio) zagrabić nim pola :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To chyba żart. A co Hawking i Einstein mają do sztuki? To ludzie świata nauki i o nauce pisałem chyba wyraźnie. Coś takiego jak „użyteczność” jest jak najbardziej wymierne. W samym pojęciu ta wymierność się zawiera. Użyteczne tzn. prowadzi do pożądanego efektu. Do jakiego efektu prowadzi sztuka poza sztuką? Wszystko przez to, że człowiek mało wie o Wszechświecie i o sobie samym, nie za bardzo wie, czemu nadać rangę i jak hierarchizować, więc wymyślił sobie np. religię albo sztukę i nadał im fikcyjną rangę. To rytuał. Religia jest dla mas, a sztuka dla elit. Jakie narzędzia ma sztuka do pobudzania rozwoju? Co to za narzędzie, jeśli to samo dzieło może być ocenione przez każdego odbiorcę inaczej? A jeśli inna ocena to i inne wnioski. Poza tym emocje — jakimże są narzędziem? Emocje to coś cholernie zwierzęcego. Wrażliwość? Na co? Proszę o konkrety, bo samo hasło do mnie nie trafia. Inspiruje? Do czego? Do hołdowania sztuce, być może. Czyli koło się zamyka. Co to jest rozwój wewnętrzny? Slogany, koleżanko, slogany.
'Jakie narzędzia ma sztuka do pobudzania rozwoju? Co to za narzędzie, jeśli to samo dzieło może być ocenione przez każdego odbiorcę inaczej?'
Nauki ścisłe pozwalają poznać świat, nauki humanistyczne (w skałd których wchodzi sztuka) pozwalają ów świat zrozumieć. Sztuka pozwala zrozumieć świat - muzyka, poezja, proza, malarstwo - wszystkie te dziedziny wywierały wpływ na ludzi, a ludzie kształtowani między innymi również sztuką, działali zmieniając świat. Taki najprostrzy schemat.
Co to jest rozwój wewnętrzny? Jeśli ktoś nie wie, niech napije się herbaty ;)
Opublikowano

ale głupia dyskusja :P
sztuka do niczego nie służy?.
a do czego służą grabki? żeby zgrabić trawe?, a po co grabić trawe?
do czego służy nauka i postep techniczny? w ogóle do czego służy "Człowiek"??
jakoś chyba nikt jeszcze nie wymyślił, bo albo tłumaczą "logicznie" i sie gubią (bo co np. jest ostetecznym celem?), albo zaczynają pieprzyć o "imperatywach" i innych "głebokich potrzebach" typu "to wiersz pisze mnie" (a może jednorożec? )
...
w skrócie: sztuka służy dokładnie do tego samego co ta dyskusja, mercedes, grabki czy rewolucja: żeby się ludziom WYDAWAŁO że robią coś ważnego

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to jakaś niepublikowana dotąd mądrość ludowa, stworzona na potrzebę chwili:/ czy każda dyskusja na tym portalu musi się opierać na ogólnikach? czy to portal ludzi smrodzących komunałami? co to znaczy „zrozumieć świat”? chodzi o prawa nim rządzące? tym się chyba zajmuje fizyka
nauki humanistyczne zajmują się głównie czlowiekiem, nie światem, jeśli jakimś światem, to światem człowieka
zajmują się nim w tak nieudolny sposób z prostej przyczyny: nie wiadomo jak działa umysł człowieka

ja się po matematyku więcej konkretu spodziewałem, a mniej pustych słów — z całej tej wypowiedzi niewiele wynika
proszę mi określić ten wpływ sztuki, bo na razie to tylko stwierdzenie, że sztuka otacza ludzi, więc wpływ mieć musi
ale sztuka wcale ludzi nie otacza, ludzie zwykle mają ją głęboko w d..., bo w swojej ekonomice starają się wyrzucić rzeczy nieistotne i niepotrzebne
opowiedz mi o tym, jak używasz sztuki do zrozumienia świata, strasznie mnie to ciekawi
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dyskusja jest głupia pozornie;)
człowiek ma taką konstrukcję, że potrzebuje, żeby coś miało cel, a w szczególności sam potrzebuje go mieć
człowiek jest tak egocentryczną istotą, że podświadomie uważa się za ważnego, więc musi robić rzeczy ważne, sam w sobie musi mieć jakiś cel, bo inaczej by się załamał — znikąd ten cel nie przychodzi i się nie objawia, więc ten cel wymyśla (albo cele) zaryzykuję tezę, że kiedyś człowiek był potrzebny do tego, by utrzymywać równowagę w ekosystemie, ale zaczął się uważać za wyjątkową istotę, w związku z czym z potrzebnego przekształcił się w szkodnego
poza potrzebami pierwotnymi, wszystkie inne są w jakimś sensie wymysłem człowieka, a wymyślone zostały po to, by zapełnić pustkę związaną z brakiem celu
jeśli kiedyś się rozmnożę, to powiem: zrobiłem coś ważnego
a dyskusja jako taka, klaudiuszu, jest efektem wykształcenia się komunikowania i służy wymianie informacji
po co wymieniać informacje? nie wiem — tak wyszło; jak ze sztuką
pozdr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba nie rozumiesz.bezuzyteczna nie znaczy: do niczego. Chodzi o to, ze niczego nie zrobisz: nie zagrabisz pola etc. A że ze sztuką na ustach można iść do boju to inna rzecz. To nie jest użyteczność, o której ja mówie.
Czyli myślenie też jest bezużyteczne, bo nie można (bezpośrednio) zagrabić nim pola :)

W tym sensie użyteczności tak. nie mam na to innego slowa. Predefiniujmy tą użyteczność właśnie jako możliwość zrobienia czegoś bezpośrednio. Ty myślisz, że ja chce przeforsować stanowisko, że sztuka jest do niczego, ale tak nie jest.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyli myślenie też jest bezużyteczne, bo nie można (bezpośrednio) zagrabić nim pola :)

W tym sensie użyteczności tak. nie mam na to innego slowa. Predefiniujmy tą użyteczność właśnie jako możliwość zrobienia czegoś bezpośrednio. Ty myślisz, że ja chce przeforsować stanowisko, że sztuka jest do niczego, ale tak nie jest.

pozdrawiam.
I oto mi chodziło :)
Wcale tak nie myślałem. Chodziło mi tylko o Twoją 'definicję bezużyteczności'. Teraz już wiem o co chodzi i na płaszczyźnie 'definicji' zgadzam się z poglądami głoszonymi przez Ciebie.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to jakaś niepublikowana dotąd mądrość ludowa, stworzona na potrzebę chwili:/ czy każda dyskusja na tym portalu musi się opierać na ogólnikach? czy to portal ludzi smrodzących komunałami? co to znaczy „zrozumieć świat”? chodzi o prawa nim rządzące? tym się chyba zajmuje fizyka
nauki humanistyczne zajmują się głównie czlowiekiem, nie światem, jeśli jakimś światem, to światem człowieka
zajmują się nim w tak nieudolny sposób z prostej przyczyny: nie wiadomo jak działa umysł człowieka

ja się po matematyku więcej konkretu spodziewałem, a mniej pustych słów — z całej tej wypowiedzi niewiele wynika
proszę mi określić ten wpływ sztuki, bo na razie to tylko stwierdzenie, że sztuka otacza ludzi, więc wpływ mieć musi
ale sztuka wcale ludzi nie otacza, ludzie zwykle mają ją głęboko w d..., bo w swojej ekonomice starają się wyrzucić rzeczy nieistotne i niepotrzebne
opowiedz mi o tym, jak używasz sztuki do zrozumienia świata, strasznie mnie to ciekawi
Owo zdanie o poznaniu świata przez nauki humanistyczne nie zostało wymyślone na potrzebę chwili. Zaczerpnąłem je z wywiadu z filozofem prof. T. Gadaczem (Polityka). Nawiasem mówiąc rozmowa dotyczyła upadku nauk humanistycznych, gdy króluje ekonomia i nauki jej podobne. Rozróżnienie jest następujące: nauki ścisłe badają świat opisując go, ogólnie mowiąc, wzorami. Nauki humanistyczne, i tu poszedłeś w dobrum kierunku, opisują świat człowieka, szukają odpowiedzi kim jest człowiek i co on tutaj wogóle robi.
Co do drugiego wątku, bardzo słusznie zauważyłeś, że ludzie żyją w ekonomice, spychając na margines humanistykę. Chodzi mi oczywiście o ogólne spojrzenie na świat. Ludzie wyrzucają owe rzeczy 'nieistotne i niepotrzebne', gdyż za takie je uważają. Ma to raczej negatywne skutki. Brak obcowania z naukami humanistycznymi (filozofią, socjologią, politologią) czy (większym stopniu) z literaturą czyni człowieka (użyję trochę dziwnego słowa) nie umądrzonym.
Nie uścisliłem słów wcześniej :(praca biurowa, nie zawsze jest czas-ale od teraz będę uściślał, obiecuję:), zrobię to teraz. Sztuka, dla mnie, jest takim dodatkiem do człowieczeńśtwa. Czymś, co człowiek ze swego wydumania nad światem, stworzył. Jest tapetą na ścienę. Można żyć w ścianach z cegły, ale o ile 'ładniej' gdy ściana jest ślicznie (czy nawet artystycznie) wytapetowana, a może nawet dodatkowo wiszą na niej obrazy? Sztuka upiększa świat. Czasem również spełnia i inne funkcje (np. walka z komunizmem).
A teraz jak używam sztuki do rozumienia świata :) Posługując się językiem Oscara, nie używam jej bezpośrednio. Dla mnie sztuka jest treningiem wrażliwości. Mogę dodatkowo zaryzykować postawienie tezy, że sztuka pomaga w wykształceniu i doskonaleniu analitycznego myślenia. Obcując ze sztuką analizuję ją, myślę nad nią. To podtrzymuje umysł na pewnych obrotach. Oczywiście można również analizować rachunek z hipermarketu, można myśleć nad nim, gdzie kasjerka coś źle policzyła. Jednak tutaj raczej chodzi o wrażenia estetyczne.
PS. Socjologowie stworzyli kiedyś pogląd, że sztuka jest czymś na podobieństwo pawiego ogonu. Pożytku z owego ogonu nie ma wielkiego, ale jest po to aby partnerki leciały na 'najlepszego'. Takie pokazanie - ale jestem ładny, sliczny i wogóle estetyczny. Przecież nowe kierunki w sztukach rozmaitych, to zdecydowanie domena mężczyzn. Najwięksi artyści, to mężczyźni. Chociaż ja i tak wolę kobiety ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...