Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

-Siostro, czy mogłabym prosić o coś przeciwbólowego?
-Za chwilę podłączę pani kroplówkę z Ketanolem.
-Dziękuję – Spróbowałam się uśmiechnąć. Moje usta musiały się napracować, żeby z grymasu bólu przekształcić się tak, by wyrazić choćby ulgę. Chyba nie udał mi się ten „manewr” , bo pielęgniarka przyspieszyła kroku w drodze po lek. Po chwili zbawcze kropelki rozchodziły się żyłami po moim ciele powodując przyjemne drętwienie. Krótko po tym stałam się niezwykle senna.

Nie potrafię określić kiedy się obudziłam, bo w pokoju nie było okien. Czułam, że moje ciało waży więcej niż zwykle i że nie jestem w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Z trudem obróciłam głowę w jego stronę. Wiedziałam, że tu jest. Siedział na krześle z twarzą ukrytą w dłoniach. Wydawało się, że głowa niezwykle mu ciąży i trzymanie jej rękoma jest jedynym ratunkiem przed jej całkowitym upadkiem. Po chwili zorientował się, że na niego patrzę, podniósł wzrok, po czym energicznie wstał i uśmiechnął się. Wydawało się, że nie ma nic wspólnego ze skuloną tu przed chwilą postacią. Odgarnął mi włosy z twarzy i ostrożnie, omijając liczne opatrunki pocałował niemal po ojcowsku w czoło.

Spojrzałam błagalnym wzrokiem na cały czas zamknięte, przeszklone drzwi. Zauważył to. Ktoś tamtędy właśnie przechodził. Biały kitel. Lekarz.
- Jak się pani czuje?
- Wydaje mi się, że po tym co się ze mną działo, to całkiem dobrze, tylko trudno jest mi wykonać jakikolwiek ruch.
- Proszę się nie martwić i uzbroić w cierpliwość. Wszystko przyjdzie z czasem. Już niedługo powinno być lepiej. Jakby działo się coś niepokojącego proszę zawiadomić siostrę.
- Dobrze, dziękuję
- Ktoś chciał się z panią zobaczyć. Zaraz pozwolę mu tu wejść, tylko proszę się nie przemęczać. Będę do pani zaglądał.

Odprowadziłam lekarza wzrokiem i już nie oderwałam oczu od drzwi, dopóki powtórnie się nie otworzyły. Wreszcie wszedł on, jak zwykle elegancki i rzeczowo uśmiechnięty. Szybkim krokiem ruszył w kierunku łóżka, zupełnie nie patrząc w moją stronę. Chciał spojrzeć w okno.
- Jak się czujesz?
- W porządku. Dziękuję, że przyszedłeś.
- Daj spokój, jestem tylko na chwilę. Musze pozałatwiać dzisiaj dużo spraw.
- Czy coś się stało?
- Nie mam czasu, żeby ci to wszystko teraz opowiadać.
- ...
- Mówiłaś, że dobrze się czujesz.... To najważniejsze.

Milczenie. Coś zawsze ratuje ludzi przed ciszą. Okazało się, że kiedy nie ma okien i nie słychać ulicznego gwaru, wybawił nas od niej dźwięk urządzeń, do których jestem podłączona. To dobrze, bo cisza między bliskimi(?) jest porażką. Milczenie nie.

- Potrzebujesz czegoś, bo już będę uciekał?

Chciałabym, żebyś był tu ze mną tak jak on –cały czas. Żebyś znów opowiadał mi o Zweigu i śpiewał „Krótką piosenkę o miłości” i żeby twój wzrok nie biegał, tylko przystanął tu na moment .

- Nie, mam tu dobrą opiekę.
- To trzymaj się. Pa.
Wyszedł. Kiedy wrócę do domu, na pewno wszystkie okna będą już pozamykane.

Widziałeś wszystko? Wiem ze tak. Nie patrz na mnie w ten sposób. Po co mi twoje współczucie? Dlaczego tu w ogóle jeszcze stoisz? Przecież ty nie czujesz i nie potrafisz choćby zrozumieć.

Po jego policzku szybciutko spłynęła łza miłości i bezsilności.

Tego dnia pierwszy raz przytulałam Anioła i już wiedziałam, że lepiej będzie, jeśli okna będą pozamykane.

Opublikowano

Dzięki:) Dopiero się uczę, może racja z tym ostatnim zdaniem, tylko chciałam być (że tak to określę) dobrze zrozumiana. A się okazało, że przedobrzyłam :P. Dziękuję raz jeszcze. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
    • Bez słownika nie rozłożę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Relsom ładny wiersz  Bardzo smutny a ja takie lubię 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...