Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Piotr Rutkowski

Użytkownicy
  • Postów

    754
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Piotr Rutkowski

  1. gówno to przypuszczam masz wypisane na twarzy komentując, spinasz się i i nie stac cie na zaden inny komentarz, a mnie to jebie generalnie...
  2. czad , naprawdę utrafić coś dla siebie w tym tatałajstwie.org ma takie same prawdopodobieństwo zdarzenia jak trafić szóstkę w totolotka czuję się teraz jak milioner, jak dla mnnie zajebiste, tego szukam w poezyj .. p.s cwaniak gawędziarz klasy średniej, niezłe...
  3. -nie rób tego wielka kupa gówna wytnij wklej i już można dostać na głowę albo w najlepszym wypadku nabawić się hemoroidów publikujesz i wciąż w tym samym miejscu kochany masz więcej talentu niż te wszystkie kurwy razem wzięte tylko nie daj się jebać nie pozwól im zrobić z ciebie wariata internet sprzyja wariatom pedofilom mordercom gwałcicielom złodziejom niedzielnym wierszokletom - opowiem ci o martwym człowieku wypłynął z Wisły dwa dni temu znaleziono przy nim dwieście wierszy każdy o czymś innym podobno żona wyjebała go z domu na dobre i nie miał dokąd pójść poszedł więc na ulicę i tak przetrzymał trzy zimy ta miała być czwarta zrobiło się cieplej i wtedy dostał trzynaście razy tępym narzędziem złe miejsce zła pora zmasakrowane zwłoki wpierdolone przez robactwo znaleźli tylko te wiersze nietknięte przez wodę suche jak piasek na Saharze cud zawieźli je do analizy podobno mistrzostwo świata ale nie mogli faceta zidentyfikować najwyraźniej nie miał dostępu do sieci
  4. jesli pozwolisz... po pierwsze nie rozumiem zwiazku tresci z tytułem, za moich czasów i chyba nic sie w tej kwestii nie zmieniło, gigant to ucieczka nastolatków z domu, a tu, jesli dobrze zaczaiłem, to refleksje studencika tuz po egzaminie jeszcze w spoconym gajerze...bleeee a potem nagle szybka wycinka z kilku miast,łódź lublin z metą w poznaniu, równie dobrze, można by pojechać do ciechocinka, w bieszczady i na mazury.... mimo to, podoba mi sie styl, gdybys napisał książkę, a jakiejs fascynującej podróży, o bohaterach w drodze, którzy podróżują w jakims konkretnym celu, napewno bym ją przeczytał bo uwielbiam motyw drogi i twoja malowniczość, bardzo ciekawe zdania, jest do przebrnięcia, nie przeszkadzają mi nawet powtórzenia typu a jednak, a jednak, jest juz jest juz, ale tak jak mówię, jakbyś napisał o czymś to było by coś, bo styl masz fajny, i kleisz wyrazy w niezłej kolejności, tylko narazie jest o niczym...
  5. no to jesteśmy z tej samej bajki, w takim razie powiedz mi, co cie upoważnia do wydawania osądów, w stylu : " żadna to poezja...???" rozumiem gówno, ścierwo, nie umiesz pisać, ale skąd ta pewność, że to nie jest poezja ???
  6. wiem,wiem twoje hurtowe rymowanki wyznaczają nurt, ja tylko tak nieśmiało... tu mówimy o Twoim tekście czemu wywalasz mi to czego Ci nie napisałem? - widzę, że się zacinasz, a ja na przykładzie Twoich zacinek napisałem wiersz, moze go niedługo wstawię, hi z ukonikiem i pozdrówką MN nic się nie zacinam, bo nie Ty bedziesz mi mówił co jest poezją a co nie ... znałem takich jak ty poetów w ogólniaku. pokazywali sobie rymowanki na dużej przerwie, czasem zwołali jakis hapening w bibliotece skrzykneli kilku wujków babcie, dziadka i jechali z koksem. dzisiaj noszą garnitury, robią w konsultingu jeden zrobił karierę i ucy dzieci w podstawówce gramatyki, " a ja na przykładzie twoich zacinek napisałem wiersz" no to widzę, niezłe tematy znajdujesz i masz o czym pisać spokojnie malczik, wiem jak to działa, piana, potem wytnij, wklej i jazda ... skonczyłem
  7. hahahah no ja dostałem na komunię, w pakiecie ze szpulowym magnetofonem, ale nie wszystkie gry miałem na szpuli, więc czasem musiałem, z magnetofonem kasetowym na kolanach wycierpieć kilka godzin rozrywki, a potem klawisze wcisnęły się do środka i chuj z niego zos tało, ale i tak wolałem, rozstawić trzy szachownice na podłodze, dwie kostki do gry i z 4 kompletów bierek urządzałem olimpiadę ( białe pionki CCCP czarne NRD - najwięcej ich było) ...
  8. wiem,wiem twoje hurtowe rymowanki wyznaczają nurt, ja tylko tak nieśmiało...
  9. Człowieku! dlaczego? gdy czytam twoje wiersze nachodzi mnie kurwość bzzzzzzzz iiiigghhhhhhhh że nie mogę już trzymać starego kasetowca na kolanach przez pięć bzzzzzzzzzzzz igggggggghhhhhhhh minut w napięciu albo dłużej bzzzzzz iggggggh dziś wszystko załatwia się jednym kliknięciem a ludzie i tak coraz głupsi LOAD ERROR
  10. Piotr Rutkowski

    W maju

    pan mi powiedział, że jest tak majowo że chciałby pan spojrzeć na maj moją głową - to jest cudne , reszta ble
  11. "To opowiadanie nie ma końca. Może skończyć się dopiero po śmierci Jacka. Więc takie je na razie zostawmy." tylko to zdanie jakoś mnie poruszyło. Masz historię, tylko nie zabardzo ją opowiedziałaś. Streściłaś ją. W scenopisarstwie to się nazywa fachowo story out line, to powinno tobie posłużyć jako plan do napisania opowiadania. To nie jest opowiadanie. Literacko jest bardzo kiepsko, a to dlatego, że nie napisałaś nic oprócz planu, ale sie powtarzam..wiec koncze... narka i pozdro, jak to mawiają na ulicy moi młodsi sąsiedzi. p.s dialogi to jakaś farsa
  12. Wojaczek Stachura szczerze nie trzymam w domu noży na wypadek wszystko kręci się wokół pewnych rzeczy takich jak cztery pięćdziesiąt na godzinę i pękniętej struny E (jak Ernest) siedem lat tłustych siedem krów chudych siedem nierozdziewiczonych szpar siedem centymetrów więcej siedem pierdolonych aspektów życia i śmierci siedem minut strachu siedem ciemnych stron siedem tabletek od bólu głowy siedem kurwa i chuj Życie toczy się etapami fragmentarycznie wolno i drastycznie z punktu a do punku b z punktu b do punktu a mała dziewczynka tuli się do mnie mała dziewczynka nie lubi mnie mała dziewczynka ma nowe rybki mała dziewczynka nie znajdzie mnie i każe mi mówić kiedy ja nie chcę i każe mi płakać kiedy ja nie chcę zostało mi tylko jedno marzenie do niespełnienia
  13. hehehheh, niezłe tylko jak piszesz w czasie teraźniejszym, reportażowo, to niech tak będzie do końca, więc nie żartowała tylko żartuje i potem te refleksje tez chyba w terażżniejszym prawda?
  14. lukała to wiem :) . lukać, w młodzieżowym slangu, jest przylukać, oblukać...nawet ale patrzała, zawiało conajmniej pozytywizmem
  15. Tjaaaaaaaaaaaa…Wylazłem wreszcie ze swej nory na słońce i wpadła mi do głowy myśl. Dziwne ale nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, że po przesunięciu czasu do przodu , słońce zachodzi później niż zwykle. Przestraszyłem się , ponieważ zrozumiałem, że teraz, nie ma to dla mnie większego znaczenia , zwłaszcza, że jedyną refleksją, która od kilku tygodni mnie nachodziła to ta, czy z dziesiątkami na early position, powinienem zrzucać rękę, limpować, czy podbijać, a jeśli tak to o ile?. To niesamowite, jak różni się świat z punktu widzenia dorosłego człowieka, od punktu widzenia małego dziecka. Gdzie jest ta granica, kiedy nie cieszysz, się już z tego, że dzień jest o godzinę dłuższy, i od tej pory, przez kilka miesięcy, będzie się wydłużał? Kiedy przestają cię cieszyć takie rzeczy, przestajesz być dzieckiem, przestajesz być delikatną istotą, stajesz się brudną maszyną, do zarabiania pieniędzy, a potem mówisz sam do siebie, tak jak ja teraz. Byłem kiedyś na koloniach. Wtedy wszystko było tajemnicze, niezwykłe. Domy wczasowe wydawały się takie wielkie, jak amerykańskie drapacze chmur, a za nimi boisko niczym Santiago Bernabeu. Wyłaniało się zza domów bardzo powoli, z każdym moim krokiem jak obraz z kamery na wózku w powolnej, poziomej panoramie. Wtedy, tam, wyobrażałem sobie, że to mecz życia, tumult, wrzawa na trybunach a potem, stawałem w bramce i przyjmowałem na siebie najmocniejsze strzały. Jeśli nie ma w tobie już takich emocji, kiedy jedziesz na wczasy, i patrząc na to wszystko widzisz po prostu domki i ciut większą niż normalnie piaskownicę z drewnianymi słupkami obciągniętymi dziurawą siatką, po której biega kilkoro dzieciaków - przepadłeś. Pół roku temu odwiedziłem swoje rodzinne miasto. Leszno, szare, nieważne miasto w Wielkopolsce, robotnicza dzielnica, stare kamienice. Wysiadłem, z samochodu i od razu poczułem, że to nie to samo. Taksówkarz bez przerwy powtarzał sumę, jaką wybił taksometr a ja patrzyłem na to wszystko i nie mogłem w to uwierzyć. Jak ktoś mógł zburzyć moje przedszkole i postawić tam supermarket? W oku zakręciła się łza. Całe dzieciństwo, plac zabaw, huśtawki, boisko do speedrovera, klomby z różami, wszystko stracone. W zamian skupisko popierdolonych ludzi bez większych historii, ubabranych we własnym gównie o nazwie życie, brzęczące wózki i tony przeterminowanego żarcia. Natychmiast wsiadłem do taksówki, i wróciłem na dworzec. Jeśli kiedykolwiek wygram szóstkę w totolotka, pierwsze co zrobię to odbuduję swoje dzieciństwo. Wrócę tu, zburzę to wszystko i każe odbudować każdy szczegół z pamięci. Będzię dokładnie tak jak dwadzieścia lat temu. - Wiesz Mery - wróciłem do rzeczywistości – nasze dziecko będzie wybitnym muzykiem. - stwierdziłem, patrząc na dzieciaka z futerałem do gitary na plecach. Szedł tuż przed nami. Przez moment zastanawiałem się czego go uczą grać. - Skąd wiesz? Może będzie słuchać PussyCatDolls. - Co to jest? Wypluj to słowo! Nie z moich genów, na pewno nie. - Jesteś pewien? Bedzie słuchać polskiego rapu. - Jasne. Z mojej spermy powstanie nowa Janis Joplin…zobaczysz
  16. patrzała? to tak sie jeszcze mówi ...???
  17. To, co się tutaj dzieje i nad czym nie umiem ciągle zapanować (cieknący kran, jakiś pies idiota pod oknem), to przez pieniądze. Nie starczyło ich, abym mógł do ciebie pojechać. to apropos banalności, kawy na ławę, czy prozy jak to ktoś wczesniej zauważył, wiersz współczesnego poety....przykład że poezja jak pisał Wettlin dzieli się na zrozumiałą lub zrozumiałą tylko dla autora, ja stawiam na pierwszą typologię.. Jimmi nie mam nic do twoich wierszy. Każdy pisze jak umi, p.s tak albo nie moze znaleźć roboty, albo robi na czarno i musi sie odfajkowywać, żeby miec wszystkie socjale i lekarzy za darmo
  18. oj jimmy, dlaczego taki jesteś ??? gdybym nie przeczytał kilka twoich to bym sie obraził a tak...sam rozumiesz...
  19. jest coś takiego w twoich włosach co nie daje mi spokoju. może to nowy kolor a może zapach rissoto dobiegający z kuchni? i gdy tak tańczysz w czarnej spódnicy przed lustrem myślę sobie że to nie włosy tylko twój wdzięk rysuje najpiękniejszy obraz świata na szkle
  20. „Boże, chroń mnie od przyjaciół, bo z wrogami dam sobie radę.” Tak do końca, nie wiadomo kto. Przynajmniej ja nie jestem pewien , kto to powiedział pierwszy, przed tymi wszystkimi, którzy tylko powtarzali. No i załatwiła mi robotę. Siedziałem w piątkowy wieczór, w barze „Caro” i grałem z żulami w Szybkie po złotówce. Opowiadałem im właśnie dowcip o sprzątającej mieszkanie żonie, wiecie, jak to nachyla się nad odkurzaczem, zadziera jej się kiecka, mąż widząc to, zachodzi ją od tyłu, zdejmuje majtki, wyjmuje fiuta, a ona odwraca się i mówi do niego: - Stachu, co ty wyprawiasz? Jesteś tak samo pojebany jak moi kumple z roboty -, kiedy weszła Mary i zapytała się czy nie napisałbym coś do lokalnej gazety. - Czemu nie? - pomyślałem i zgodziłem się. Ucieszyła się i wróciła do domu. Wie, że nie lubię jak mi się przeszkadza. Dopiero, gdy wróciłem z kieszenią pełną brzęczących drobniaków, mieliśmy chwilę, by o tym pogadać, znaczy niezupełnie wtedy, trochę później, dokładnie dwadzieścia minut po tym, jak oparłem ją o szafkę i wsadzałem jej od tyłu. Leżeliśmy spoceni na kanapie, paliliśmy cieniutkie Vogi z jej paczki. - To o co chodzi z tą gazetą? - Pogadasz z Krzyśkiem to się dowiesz wszystkiego. - Z jakim Krzyśkiem? - Z Krzyśkiem z Gazety. - Kurwa. Nie znam żadnego Krzyśka z Gazety. - Nie przeklinaj. - Z jakim Krzyśkiem mam pogadać, żeby się dowiedzieć wszystkiego? - z kuzynem Doroty. - O nie. Co to to nie. - Dlaczego tak jej nie lubisz co ? - Nie powiedziałem, że jej nie lubię. - Dlaczego taki jesteś? - Nie zmieniaj tematu. To nie o mnie mowa. - To moja przyjaciółka debilu. - I właśnie dlatego za nią nie przepadam. - Ty pojebany jesteś, wiesz? Co ona ci zrobiła.? - Kiedy patrzę w jej oczy, widzę nasze tajemnice. - Dobra, nie mamy o czym rozmawiać. - Właśnie, że mamy. - Nie ufasz mi skurwysynu. - Założę się, że nawet po malutkiej kłótni wydzwaniasz do niej i wrzeszczysz do słuchawki: - a wiesz, on jest taki, śmaki i owaki wiesz co on powiedział ? Dorota, my się nie kochamy nigdy rano, bo on strasznie długo śpi, on mnie nie szanuje – ale to jeszcze nic, najgorsze jest to, że potem muszę jej spojrzeć w oczy i widzę ten wzrok, i ten uśmieszek, jakby mogła powiedzieć, powiedziałaby; - znam cię lepiej niż ty sam. wielki panie pisarzu, scenarzysto. - W jej źrenicach płyną moje wady. Spoliczkowała mnie. Wstałem i podszedłem nagi do kredensu. Wyjąłem resztkę Jim Beam’a. Miałem dość tej kłótni, ale ona najwyraźniej nie i postanowiła dolać oliwy do ognia. - Nalej mi też, ty chory egoisto. - Dobrze mi z tym. - Dlaczego ty nie szanujesz innych ludzi? - Nie potrzebuję innych ludzi. Mogę nimi gardzić ile chcę. Ludzie są nieskomplikowani. – A ja ? - Ciebie kocham, to co innego. - Akurat. Jesteś chory, jesteś kurwa chorym człowiekiem. Nie miałeś nigdy przyjaciół ? - Nie. - Nie dziwię się. - A ja nie. Nie potrzebuję przyjaciół. Kiedy tracisz na moment uwagę, wbijają ci nóż w plecy. Oto cała przyjaźń. - Nigdy nie zaznałeś przyjaźni, - jasne , że nie BO TO NIE ISTNIEJE. ”Nikt mnie nigdy nie kochał tak jak ja sam” - Nie chce mi się te go słuchać. Pierdolony Henry Chinaski, czy jak mu tam… Charles Bukowski. - To napisał Kerouac a ja nazywam się Piotr Rutkowski i jestem sobą, czy to ci się podoba czy nie. - Kiedyś powiedziałeś, że twoim największym marzeniem , jest usłyszeć z ust innej osoby komplement wychwalający twoją, zwyczajną ludzką dobroć a teraz mówisz mi takie rzeczy – powiedziała i rozpłakała się. – Nie wierzę w to co mówisz rozumiesz? Nigdy w to nie uwierzę! Nie mogłeś mnie tak kurwa oszukać. Poznałam wspaniałego człowieka i nigdy w to nie uwierzę rozumiesz? Możesz manipulować ludźmi, nienawidzić ich, odpychać od siebie, ale mnie na to nie nabierzesz. Nigdy! Wyszedłem do kuchni, żeby przypadkiem nie zobaczyła moich łez. Spojrzałem na księżyc za oknem. . Pewnie nie słyszał naszej kłótni. Nie podsłuchiwał, bo nie musiał. Nie jest człowiekiem. Jest wolny. Nie musi udawać, kimś kim nie jest, a ja kim jestem? Cynikiem? Egoistą? Pełnym ironii, zimnym, sarkastycznym skurwysynem? Wiecznym buntownikiem z wyboru, idealistą? Patrzyłem w noc za oknem i nie mogłem znaleźć odpowiedzi. Gdzieś zatraciłem swoją naturalność, i chcę ją jak najszybciej odzyskać. Kiedy tak stałem roztrzęsiony w kuchni, nagle poczułem ciepło jej dłoni, zaciskających się na moim brzuchu i delikatny oddech na plecach. - To jak. Napiszesz coś dla nich? - Napiszę. A jak to się stało , że…? - Po prostu. Spotkaliśmy się na ulicy, mówił, że potrzebują kogoś do współpracy no to powiedziałam : - słuchaj , mój mężczyzna pisze.
  21. Oczywiście wiecie, że hamburger to już nasza potrawa narodowa, o nich pisał już Homer, w końcu też Polak.....nie wiedzialem, myslalem ze ziemniaki i salatka grecka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...