Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Świat według Kratka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
Właśnie zakończyłem przygotowanie tomiku moich tekstów pod tytułem „Świat według Kratka”. Zanim wyślę go do wydawców, chciałbym poznać wasze opinie.
Na początek 5 wybranych tekstów. Jeśli się spodobają wpiszę pozostałe.
Pozdrawiam.

Hymn


Żeby żyć, Pan Kratek założył firmę: KRATEK - Przedstawicielstwo Handlowe. Sprzedawał wszystko: od mini browarów do maxi chipsów. I jakoś wiązał koniec z końcem. Ciągle w drodze. Stary samochód, tanie hoteliki, wynajęte mieszkania z nędznym umeblowaniem - to był jego świat. I dni mijające w pędzie - wszystkie takie same. Któregoś, takiego dnia, po obiedzie i dwóch piwach strong na rozluźnienie, Pan Kratek pomyślał: i na co mi to wszystko, skoro nic i tak po mnie nie zostanie. Pod wpływem tej smutnej refleksji, wyjął z teczki czystą kartkę, siadł i zaczął pisać:

HYMN LUDZI SMALL BIZNESU

Wyrośnięci z dżinsowych mundurków,
ze stryczkami krawatów na karkach,
absolwenci kursów marketingu,
lokatorzy stołków przy barkach,
czytelnicy rubryk giełdowych,
(Polmos w górę? Barman – dwie żytnie!)
starym golfem do wyzwań nowych
wyruszamy radośnie i szczytnie.

A gdy noc w hotelowe spojrzy okna,
gdy zawyje w nas dusza samotna,
gdy załkamy nad losem swym pieskim,
że nas rzucił, powalił na deski,
gdy łzy roniąc w poduszkę zaśniemy nad ranem,
wtedy właśnie, właśnie wtedy, to się stanie:

Życie będzie i spoko i super,
stać nas będzie na żonę i dupę.
Nowy merc z ABSem i klimą,
rano – sauna, wieczorem – kasyno,
tenis z Pierwszym,
msza z Drugim,
wczasy na Martynice...
To jest życie, to bracie jest życie...

A rano:

Wielkie cele zmienione na drobne.
Drobna suma na knocie w PKO.
Dla rozrywki wieczorem masz Kiepskich,
na śniadanie - musli z cola-cao.
Cały biznes w wytartej teczce:
wizytówki, stempel, pięć świstków...
Lecz nie damy ważyć się lekce,
my – piranie kapitalizmu.

Ulżyło mu trochę. Podszedł do okna. Za oknem, prawie na wyciagnięcie ręki, cienka linia skośnie przecinała niebo. Wychylił się. Nad dachami miasteczka bujał latawiec w biało-czerwoną szachownicę. Przesunął wzrokiem w dół, wzdłuż cieniutkiego sznurka utrzymującego papierowego ptaka, spojrzał.... a to Polska właśnie.


Proces


Pan Kratek wszedł do galerii. W pierwszej sali jakaś kobieta obierała ziemniaki.
- Dzień dobry – powiedział.
- Dzień dobry – odpowiedziała.
Wyszedł. Nie chciał przeszkadzać.

W sali następnej, wypełnionej do połowy różowymi balonikami nie było nikogo. Z katalogu wynikało, że jest to „Przestrzeń do połowy pełna”. Gdyby nie katalog, niewyrobiony artystycznie Pan Kratek, dałby głowę, że dzieło nosi tytuł „Przed Sylwestrem”.

W trzeciej, do równoramiennego krzyża przybita była fotografia. Przyjrzał się. Fotografia przedstawiała męskie genitalia. Dorodne, trzeba przyznać. Widok gwoździa wbitego w samo centrum męskości przyprawił Pana Kratka o ból w pachwinie. Był zbyt poruszony, by odczytać tytuł. Wyszedł.

W czwartej sali mężczyzna, dobrze zbudowany, w typie „Dawida” Michała Anioła, tyle że żywy, stał na postumencie. Pił wodę i jednocześnie oddawał mocz. Na oko, jego genitalia i te ze zdjęcia na krzyżu wydawały się bliźniaczo podobne. Jednak autor okazał się inny. Dzieło zatytułowane było „Obieg zamknięty”.

Ze skurczonym z wrażenia żołądkiem pan Kratek otworzył drzwi do następnej sali. Zrobił krok i oniemiał. Stał jak wryty w świetle jupiterów naprzeciw tłumu odświętnie, choć zdecydowanie ekstrawagancko, ubranych ludzi. Błyskały flesze, migały czerwone światełka kamer. Rozbrzmiewały oklaski. Przerażony cofnął się i przez puste sale popędził do wyjścia.

* * *

Rankiem, kiedy Pan Kratek otworzył oczy, zobaczył w swoim pokoju dwóch obcych mężczyzn. W swych czarnych, niedzisiejszych surdutach i melonikach robili wrażenie postaci z zupełnie innej bajki. Nie przeszkadzało to im jednak w wykonywaniu czynności służbowych.
- Pan K.?
- Nie. Pan Kratek.
- No właśnie. Zgadza się. W skrócie K. Pan pozwoli z nami.
- Dlaczego?
- Jest pan podejrzany?
- O co?
- O naruszenie praw autorskich poprzez niezgodne z wolą autora oddalenie się z dzieła sztuki.
- Ależ ja....
- Ma pan prawo zachować milczenie i radzę z tego skorzystać.
- Ależ panowie!
- Czy Pan jest na tej fotografii?
- Tak, ale...
- A mówiłem, żeby pan milczał. Wpadł pan. Przyznał się pan do winy w obecności dwóch świadków.
- Ja?
- Tak?
- Nie rozumiem.
- Nie szkodzi. Pisuar Duchampa też nie rozumiał, a mimo to był dziełem sztuki.
- Ale ja nie jestem pisuarem.
- Ale jest pan dziełem.
- Jakim dziełem?
- Plastycznym.
- Ja jestem zwyczajny Pan Kratek.
- Kłamstwo. Pan jest „Człowiekiem w polu semantycznym sztuki”. Mamy na to świadków. Wielu świadków. Zdjęcia, zapisy video. Idziemy!
I poszli. Z Panem Kratkiem przerażonym wizją więziennych krat.

* * *

Po długim i wyczerpującym procesie sąd orzekł, że uwzględniając wszystkie okoliczności sprawy, w tym wcześniejsze precedensy, takie jak ten z Ateną wyskakującą ni stąd ni zowąd z głowy Zeusa, Pan Kratek uznany zostaje za postać literacką, co prawda użytą w dziele plastycznym, ale jedynie jako cytat lub zapożyczenie (kwestię, czy było to zapożyczenie bezprawne, rozstrzygnie odrębny proces). Zaś jako postać literacka ma prawo do swobody w zakresie ograniczonym jedynie wyobraźnią autora.


Rodzina


- I na tym kończymy naszą uliczną sondę na gorąco „Gdybym został prezydentem to...”. Udział w niej biorą zwykli obywatele miasta, którzy na co dzień nie interesują się polityką, mogą jednak politykom niejedno doradzić. Dziś naszym gościem był pan.... – reporterka zawiesiła głos.
- Kratek. – dokończył Pan Kratek do podsuniętego mikrofonu.
- A jutro może być pan – prezenterka spojrzała wprost w oko kamery – albo pani. Do zobaczenia na ulicach miasta.

* * *
- Dzień dobry Panie Kratku.
- Dzień dobry
Przed Panem Kratkiem stało dwóch młodych, dobrze zbudowanych mężczyzn. Nawet bardzo dobrze zbudowanych. Tak dobrze, że stwierdzenie „świata poza tobą nie widzę” wobec któregokolwiek z nich, traciło walor metafory. Stały więc przed Panem Kratkiem te dwie żywe, gdańskie szafy i uśmiechały się serdecznie.
- Jesteśmy z Rodziny
- Nie mam rodziny.
- Z Komitetu Wyborczego Wyborców Rodzina.
- Aaaa... rozumiem.
- Ojciec zaprasza pana na grilla.
- Nie znam waszego ojca.
- Nic nie szkodzi. On pana zna. Zanieść, czy pan woli sam?
Pan Kratek wolał sam.
Towarzystwo na grillu stanowili w większości gentelmani o podobnej do posłańców posturze i jednorodnych fryzurach zacierających skutecznie granicę pomiędzy czołem a resztą czaszki. Wraz z przewijającymi się obok nich damami o zdecydowanie pierwszorzędnie rozwiniętych drugorzędnych cechach płciowych, robili wrażenie uczestników castingu do reality show pod nazwą „Piękne i Bestie”. Konwersacja miała charakter wyraźnie ekologiczny. Rozmawiano głównie o ziołach, działkach, furach, koniach w ilości od 150 w górę, skórach i wypasach. Panie prężyły biodra, panowie muskuły. Dowcipy latały nisko, jak jaskółki przed burzą.
Sam Ojciec przypominał Marlona Brando w jego słynnej roli. Zauważalnie dzieliła ich tylko różnica języka.
- Świetnie, Panie Kratku, świetnie - zagaił Ojciec chrzęszczącym, jak kroki po żwirze, głosem.
- Co świetnie, jeśli można spytać?
- Widziałem pana w telewizji. Takich ludzi nam trzeba.
- Nie rozumiem.
- Nie szkodzi. Ważne, że ja pana zrozumiałem. Jest pan właściwym człowiekiem. W pełni pana popieramy. Będzie pan prezydentem.
- Ale ja nie startuję w wyborach.
- To pan wystartuje.
- Nie znam się na polityce.
- Nie szkodzi. Angażujemy pana, jako apolitycznego fachowca.
- Ależ ja nie...
- Proszę nie odmawiać, zanim się Pan nie zastanowi. Nie chcemy Pana zmuszać. Widzi Pan ten najnowszy model BMW?
- Piękny wóz.
- Właśnie. Jak to mówią: „Raz na wozie, raz pod wozem”. Jak pan woli?
- Zdecydowanie na wozie. – szybko zadecydował Pan Kratek.
- Tak też myślałem. A więc zostanie pan prezydentem miasta. Z naszej rekomendacji.
- Ja?
- Tak, pan. Jest pan człowiekiem mądrym, uczciwym, lubianym.
- Nie wiem, czy ktoś mnie lubi.
- Ja pana lubię. To wystarczy. Na początek. Inni tez polubią. Mam dar przekonywania.
- Ale państwo, co państwo z tego będą mieli?
- Będę pana doradcą, inni będą urzędnikami. Przyzna pan, że działamy sprawnie, skutecznie i kompetentnie. Potrafimy egzekwować należności. Umiemy zadbać o bezpieczeństwo. Mamy doświadczenie w kontroli handlu i usług. Kiedy weźmiemy odpowiedzialność za miasto, zapanuje wzorowy spokój i porządek. Nasza rodzina znana jest z poszanowania wartości. Od dawna nikt się nam nie sprzeniewierzył.
- Ale co z tymi, którzy już są?
- Sam pan powiedział, że należy redukować. I miał pan rację. Zredukujemy. Po wyborach zorganizujemy imprezę integracyjno – relaksacyjną. Moi ludzie znają takie sympatyczne, ustronne zakątki. Zrobimy ognisko, kiełbaski, zabawy, z tych, co to urzędnicy lubią najbardziej. Takie na przykład kopanie dołków. Uwielbiają! Ciągle mówią, że każdy pod każdym ryje. Nie jest tak? – mrugnął do Pana Kratka porozumiewawczo, z łobuzerską miną trącił go w bok i kontynuował co raz bardziej rozbawiony. - Potem wyliczanka „Na kogo wypadnie, temu bęc.” i sprawdzanie w praktyce przysłowia o dołkach i wpadaniu. Zadbamy, by się sprawdziło. Kochamy przysłowia. Wszak są mądrością narodu. Prawda? Na koniec imprezy, zgodnie z apelami ekologów, sprzątanie i zacieranie śladów pobytu – zaśmiewał się z własnego dowcipu.
- To potworne! – Pan Kratek wyraźnie nie był zwolennikiem aż tak czarnego humoru.
- Ma pan coś przeciw ekologii?
- Nie. Ale...
- Żadnych ale... Zresztą, sami to załatwimy. Pan w tym czasie będzie na jakieś publicznej uroczystości. Na przykład, osobiście będzie udzielał pan cywilnego ślubu jakiemuś znaczącemu obywatelowi, lub zostanie ojcem chrzestnym jakiegoś dzieciaka.
- Ojcem chrzestnym?
- Racja, z tym chrzestnym, to nie najlepszy pomysł. - Ojciec sam zauważył, że trochę się zagalopował. Szybko więc zmienił temat. - Niech pan popatrzy na tych chłopców. W mundurach miejskiej straży będą wyglądali lepiej niż kompania honorowa. A działać będą jak grom.
- Nie mieści mi się w głowie... władza dla... Rodziny?
- A czemu nie? Jak można szybciej zlikwidować przestępczość zorganizowaną? Jak zapanować nad korupcją, przemytem, nielegalnym handlem, prostytucją? A poza tym, czy ma pan lepsze wyjście? – Ojciec spojrzał Panu Kratkowi głęboko w oczy wzrokiem, który jak dentystyczne wiertło przebijał się przez miazgę moralnych oporów wprost do korzeni strachu. - Szczerze, ma pan?
- Nie – zdecydowanie, choć całkowicie nieszczerze odparł Pan Kratek.
To pierwsze, tak oczywiste, jednoznaczne, powiedziane wprost w oczy kłamstwo sprawiło, że poczuł się politykiem.
- A więc zgoda? – Ojciec wyciągnął rękę.
- Zgoda – Kratek wyciągną swoją, pochylił się i ucałował rękę Ojca.

* * *

Banner był imponujący. Wisiał w samym środku miasta. Po lewej orzeł - biały, po prawej Pan Kratek – full kolor, a w środku hasło:
NASZĄ PLATFORMĄ RODZINA
PRAWA I SPRAWIEDLIWA
Mimo to Pan Kratek przegrał wybory z kretesem. Kto bowiem rozsądny oddałby władzę w ręce apolitycznego fachowca?
Wygrała Partia Profesjonalnych Polityków, z których żadnego nawet największy wróg nie mógł posądzić o to, że jest fachowcem, apolitycznym w dodatku.
Na festynie zwycięzców królowała melodia „Nas nie dogoniat”.


Akwizytor


Miał nieco ponad 30 lat. Wysoki, szczupły. Ciepły uśmiech rozjaśniał okoloną brodą twarz o semickich rysach. W ofercie miał kamienne tablice, po ojcu, mało przydatne w epoce laptopów, dzieje narodu wybranego od prapoczątków, bez historii najnowszej, niestety, cztery wersje własnej biografii oraz dobrą nowinę, której nie chciała dotąd żadna, nawet najbardziej prowincjonalna gazeta.
W zamian nie chciał nic.
Pan Kratek od razu wyczuł, że ma do czynienia z człowiekiem z gruntu dobrym, lecz zdecydowanie niepraktycznym. Chciał mu pomóc. Tłumaczył, że dziś nawet rzeczy bezwartościowe mają swoja cenę, a z handlowego punktu widzenia, darmowa oferta jest wysoce nieatrakcyjna, ponieważ nie można w jej przypadku zastosować, bardzo skutecznej przy wszelkich transakcjach, zasady promocyjnej obniżki cen, nawet i o 80%. Powoływał się przy tym na własne doświadczenia, sukcesy Amway’a, Avonu, czy Zeptera (by pozostać tylko przy firmach zajmujących się sprzedażą bezpośrednią), odwoływał się do najnowszych teorii marketingu oraz powszechnie szanowanych autorytetów.
On słuchał z uwagą i zrozumieniem. Pozostał jednak przy swoim. Spakował swój towar i ruszył do drzwi. Tuż przed zakrętem schodów odwrócił się jeszcze, uśmiechnął.
- Zostań w pokoju – powiedział.
- Idź i nie przychodź więcej – pomyślał Pan Kratek.


Summa



Każdy zostawia po sobie to, co ma najlepszego. Pan Kratek, jako wytwór myśli, był w pewnym sensie myśli niewolnikiem, lub, w myśl zasad pozytywnego myślenia, myślą wyzwoloną. I jako taki nie mógł nie myśleć. Myślenie zaś, bez względu na jego jakość, szczególnie jeśli jest się od niego uzależnionym i to w stopniu tak znacznym, jak Pan Kratek, nawet najbardziej chaotyczne, układa się w jakiś porządek, a w przypadkach ekstremalnych nawet w system filozoficzny. W wypadku Pana Kratka doszło właśnie do tego ekstremalnego przypadku.
Byli filozofowie, którzy swe przemyślenia pozostawiali w sferze werbalnej. Taki Sokrates na przykład. Strategia ta sprawiła, że został ojcem filozofii. Wszystko bowiem, co powiedział mądrego i ważnego, przeszło do historii przekazane przez jego uczniów. Ewentualne głupstwa, które zapewne, jak każdy, również wygadywał, zatarły się w pomroce dziejów. (Nie ma kwitów – nie ma sprawy, jak mawiał pewien mistrz przekrętów.)
Niepomny tego dobrego wzoru Pan Kratek, zapisał swe przemyślenia. Nie dość, że zapisał, to jeszcze wzorem Lutra, już nie na drzwiach katedry, lecz w internecie, podał do publicznej wiadomości na osobistej stronie www.pankratek.cfl.pl.
„Ogólna teoria wszystkiego” Pana Kratka nie była dziełem opasłym. Zgodnie z duchem czasu, podana została w formie krótkiej i przystępnej.

Wstęp:
Kopernik usunął Ziemię z centrum wszechświata. Pora na krok następny.

Kwintesencja:
Nie istnieje nic poza Dynamiką i Inercją. Wszystko inne, to niczym nieuzasadniona antropomorfizacja rzeczywistości, czyli próba bezprawnego zawłaszczenia całości przez jej nieistotną cząstkę, jaką jest ludzkość.

Przesłanie:
Ludzkości pokory!
Być może jesteś jedynie owsikiem w odbycie wszechświata!


Dodaj swój komentarz

Sam jesteś owsik, palancie!
ludzkość
Kopernik był żydem, i ty żydzie też
roman

To prawdziwa rewolucja w filozofii. Jest pan genialny! Przy okazji polecam moją książkę „Wpływ stosunków analnych na rozwój myśli filozoficznej w kulturze śródziemnomorskiej na przestrzeni dziejów. Część pierwsza. Starożytność”
antropolog z kutna

A ja wolę Metalikę
gulgul

Czy z pana można zdawać egzamin?
studentka filozofii

Odjebało ci?
popierdolony

Szukam Dynamiki, Inercję mam w domu.
mąż

I na co idą nasze podatki?
księgowy

Żadna inercja, żadna dynamika, kasa Misiu, kasa
praktyczny

CHWDP
kibic Legii

Jutro mam się żenić. Czy w tej sytuacji to ma sens?
narzeczony

Owies – tak. Owsik –nie.
renata

Ludzkość ci tego nie wybaczy!
onz

Mam w dupie małe miasteczka. Czy to znaczy ze jestem wszechświatem?
Bursa

Przywrócić karę śmierci
pis

Kocham pana, Panie Kratku
Pani Eliza

Czy antropomorfizacja jest gorsza od anoreksji?
modelka

Jestem animatorką kultury ludowej i nie pozwolę się obrażać
Basia z Sierpca

Balcerowicz musi odejść
andrzej

Najskuteczniejszy lek na owsiki - tanio
farmaceuta

Zesrałem się ze śmiechu
jajcarz

Nie ma Dynamiki i Inercji bez Walki Klas
filozof – marksista

Teraz już wiem, co to jest czarna dziura
astronom-amator

Koniec i bomba a kto czytał, ten trąba
ferdydurke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pierwsze komentarze.
Basiu,
myślę, że nasze dwa zupełnie różne światy łączy poczucie humoru. Musimy jeszcze znaleźć wydawcę, który będzie je podzielał.
A potem się wydamy i nawzajem kupimy.
Leszku,
dzięki za dobre słowo. W spawie przejęzyczenia: zwróciłem na nie uwagę mojemu bohaterowi, ale on, od Twojej prostoty i celności sformułowań wyżej ceni, ku mojej rozpaczy, kwiecisty bełkot naszych polityków - vide Konstanty M. (podobno, na znak protestu, Gałczyński domaga się pośmiertnej zmiany imienia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...