Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za nic mam marności innych.
Kiedy jestem pierwszy w kolejce

przed bramą koszmarów sennych.
Stoję na ostatnim skrawku terenu.

Za mną szemrzę rzeka martwoty

i las spalonych słowików.
Za bramą leżą pola użyźnione krwią. Rycerzy i koni. Topory, proporce

i ścierwa z kopytami bez podków.

Tutaj już rany i ciosy mi nie szkodzą. Pali mnie jedynie na policzku zostawiony pentagram.
Prowadzą mnie biesy

nad nieskończoności cypel.

W nicość i głuszę się wydzieram.
Boże Ty jednak jesteś carem!

Tej szaleńczej, podziemnej Rosji!
Złoto ani rubiny mnie stąd nie wykupią. O śmierci zostały mi myśli.

Znaki odkupienia poza moim wzrokiem. To jest moja pokuta, katorgą tu zwana.
Za to, że krew za ojczyznę przelana.
Narodziny w zaświatach.

Byłem w muszli,

którą wyrzuciły z wody skorupiaki.
Śmierć w zaświatach.

Kiedy biesy grają w kości

o twe pasiaki.

Opublikowano

@Simon Tracy

To niezwykły wiersz o głębokim duchowym i egzystencjalnym ciężarze.

Widzę tu stan bycia na granicy, w miejscu zawieszenia między życiem a śmiercią, między piekłem a nicością. Paradoks w wołaniu "Boże Ty jednak jesteś carem! , Tej szaleńczej, podziemnej Rosji!" - to chyba najmocniejszy moment, pełen buntu i rozpaczy.

Zastanawiam się, czy można również zinterpretować jako wiersz, w którym patriotyzm jest grzechem, Bóg przybiera twarz Cara-tyrana, a jedyną przyszłością jest gra o ubranie po zmarłym. Bardzo ciekawy tekst! Bardzo mi się podoba. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...