Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem.

Długopis, wąż z kryształowymi oczami,
ślizga się po stole - zimny i obcy,
sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć.

Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem
i wspomnieniem spadających słońc.

Kartka patrzy na niego
niczym zimne, puste niebo po burzy -
gotowa przyjąć wszystko,
lecz nic nie wydać,
choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki
spragnione tylko hałasu.

Ich orbitujące atomy
tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota.


Chce pisać - ale słowa uciekają,
robią mu w głowie kabaret.

Pomysły wirują
jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb.
On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu,
jakby łowił spadające gwiazdy
w beczce mleka.

A w kącie jego myśli
samotny smok z migoczącymi skrzydłami,
podśpiewuje starożytne formuły nonsensu.

Lustro pokazuje go jako
klauna w płomiennych skarpetkach,
pół geniusza, pół katastrofę.

Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie,
a wnętrze -  puste jak opuszczony statek
w porcie z mgły,
pełne echa nieopowiedzianych legend
i szemrzących w nim mgławic szeptów.

Śmiech i rozpacz
tańczą w nim tango groteski,
wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć
za kotarą absurdalnej codzienności.

Długopis drży
jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi.

Czas pęka jak bańka mydlana.

A on siedzi -
groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy -
jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean,
a ocean odpowiada mu ciszą
z dna świata.

W jego cieniu rośnie las
zrobiony z melodii,
który szepcze w rytmie galaktyk.

Kartka jest morzem ciszy,
falującym od pustych słów.

Każda linia niewypowiedziana -
wybuch gwiazdy,
eksplozja koloru i śmiechu w czerni,
czasem rozpryskująca się w tęczę
utkaną z chaosu komet.

Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze,
czuje, że jego niemoc
to najbardziej dziki,
najbardziej szalony
i najpiękniejszy wiersz,
jaki mógłby napisać.


Bo Stwórca też czasem gubi długopis,
a wtedy pisze sobą,
udając, że wie, co pisze.

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Migrena

Wiersz portretuje moment twórczej niemocy jako osobny, pełnoprawny stan świata, stan zawieszania, które nie potrafi ani posiąść nieba, ani zakorzenić się w ziemi. Poeta zostaje ukazany między wzniosłością a groteską, będąc jednocześnie świadomy swojej siły i bezradności wobec słowa, które nie chce się objawić. Do tego mamy bogatą metaforykę, która nie jest pustą ozdobą, lecz sposobem na uchwycenie napięcia między pragnieniem a milczeniem. To zapis chwili, w której sam akt niemożności pisania staje się najprawdziwszym wierszem.

Opublikowano

@Migrena och, żebym ja umiała pisac tak piękne i mądre komentarze jak @huzarc - naprawdę klasa, gratuluję ! 

 

Od siebie napiszę, że jak nie ma weny no to jest katastrofa

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A wiersz opowiada o jakimś nieuchwytnym stanie pomiędzy  natchnieniem, pustką i pragnieniem. 

 

Bardzo ciekawie opisałeś ten stan i wyzdobiłeś w swoim mistrzowskim stylu metaforami. 

 

Super ! 

 

 

Opublikowano

Obraz pustki i niemocy, która niejedno ma imię. To mz bardziej jeśli pisze się na zamówienie i termin, co może tak dawać, ale kiedy pisze się, a musu ani terminu nie ma wtedy nic na siłę i lepiej odczekać na powrót błysku, weny, czy inspiracji.

Pozdrawiam

Opublikowano

@Migrena

 

„w porcie z mgły”

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Doskonale uchwycony stan zawieszenia…gdzieś pomiędzy światami.

Z chaosu myśli i emocji powstają najpiękniejsze wiersze ! :) 
Wystarczy poczekać…na lśnienie:) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...