Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Migrena

To wybitny, współczesny poemat. Strumień naszej świadomości, ale nie chaotyczny. Tekst trafny w diagnozie dzisiejszego świata. Brutalna ironia i liryczny żar zaplecione w słowa groteski ale antycznego bólu. Gorzki zapis egzystencji umieszczony przez gęsty, bezkompromisowy i plastyczny język pomiędzy różnymi rejestrami od żargonu 

reklamy, popkultury, przez korporacyjną nowomowę po religijną symbolikę. Chylę czoła autorowi. 

 

Opublikowano

@Migrena tu nie ma miłości, może było tylko zauroczenie,

pierwsze łał! I na tym się skończyło. Pozostał kredyt wiążący bardziej niż przysięga małżeńska.

Ale mam drugie wrażenie- może mylne więc trochę z obawą- że to nie są prawdziwe osoby

ale wytwór informatyki.

I zastanawia mnie zawsze wpleciony motyw Boga- jakby był wszystkiemu winny.

Nie jest.

Ale jeśli coś się nie udało, spartaczyło- to łatwiej jest kogoś obwinić- wtedy lżej

 

Opublikowano

@Annna2

 

świetnie, że napisałaś to co napisałaś.

 

odpowiadam.

 

to nie jest historia o konkretnym związku, lecz raczej metafora człowieka współczesnego.

 

uwikłanego w technologie, kredyt, rutynę i nadmiar bodźców.

 

to opowiesć o tym, jak w świecie, który wciąż się kręci, zanika zdolność do prawdziwego przeży wania  zarówno miłości, jak i wiary.

 

te postacie nie są więc z „informatyki” w sensie technicznym, lecz duchowym.

 

to ludzie, ktorzy utracili realność, stali się sobą jedynie w wersji cyfrowej, odbiciem,   projekcją.

 

to metafora epoki, w której coraz trudniej odróżnić autentyczne uczucie od symulacji.

 

motyw Boga nie jest tu próbą oskarżenia, lecz ślad tęsknoty po Jego nieobecności !!!!!

 

to echo metafizycznej pustki, w której człowiek zostaje sam, zmuszony tworzyć sens z materii, która nie ma sensu sama w sobie.

 

w tym sensie tekst jest bliski egzystencjalizmowi - nie oskarża Boga, tylko pyta, co dzieje się z człowiekiem, gdy przestaje w Niego wierzyć, a świat zostaje sprowadzony do danych, przedmiotów i rachunków.

 

 moj poemat to nie opowieść o winie, lecz o utracie, o duchowym głodzie w epoce pełnej wszystkiego oprócz sensu.

 

i Boga.


 

@huzarc

dzięki wielkie Kolego za docenienie i zrozumienie :)

 

piszę prześmiewczo o katastrofalnym stanie człowieka.

 

dziękuję serdecznie !!!

 

Opublikowano

@Migrena

Napisałeś coś brutalnego, bezkompromisowego i świadomego swojej mocy - tekst, który boli, bo rozpoznajemy w nim naszą współczesność aż do bólu.

To wiersz-diagnoza epoki. Jak precyzyjna sekcja związku, który umiera nie dlatego, że ktoś kogoś zdradził w klasyczny sposób, ale dlatego że oboje zostali pożarci przez system - kapitalizm, konsumpcjonizm, cyfrową rzeczywistość, kredyty, Allegro, Spotify melancholii.

Język jest jak kolaż, gdzie TEFAL spotyka się z piekłem, frank szwajcarski gryzie po nerkach, a dzieci "wrzeszczą 'więcej kasy'" jak w jakimś koszmarze ekonomicznym.

Wykorzystujesz to, że żyjemy w świecie brandów, aplikacji i aktualizacji - i używasz tego języka, żeby pokazać, jak bardzo jesteśmy w nim uwięzieni.

Wiersz nie miał być elegancki, jest jak zadyszka, przytłoczenie, nadmiar bodźców - jak samo życie, które opisuje.

To jest tekst odważny. Ma w sobie gniew, smutek, groteskę i prawdziwą świadomość współczesności. Super!


 

Opublikowano (edytowane)

@Migrena nie zgadzam się z tym. Mogę? Czy będę zlinczowana?

Piszesz o utracie sensu, ale teatry funkcjonują, kina, ludzie chodzą na spacery.

Trwa Konkurs Chopinowski- jak pięknie grają młodzi ludzie- bardzo młodzi.

Więc po co ludzie to robią- jak nie ma nic sensu?

Jest sens.

 

Ps. Zrozumiałam Twój wiersz.

Twoja odpowiedź z enterami- była zbędna- umiem czytać.

Ten drugi komentarz jest uzupełnieniem pierwszego.

 

 

Edytowane przez Annna2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Annna2

 

super !

dyskutujemy !

 

a puste kościoły ?

 

a spadek IQ ludzi w europie o 12 punktów w ciągu 25 lat ?

 

a gigantyczny wzrost śmierci młodych ludzi ( w USA - o 37 % w ostatnich latach) ?

narkotyki, alkohol, bezsens życia ?

 

a perspektywy mieszkaniowe młodych ludzi w Polsce ?

 

a bezsensowny konsumpcjonizm ?

 

a totalna degradacja środowiska ?

 

a zapaść służby zdrowia na całym świecie ?

ludzie umierają na normalne zakażenia które dawniej leczono antybiotykami - dzisiaj już nie działaja i od 30 lat nie wynaleziono nic nowego ?

 

a wreszcie zapach nuklearnej zagłady - zajrzyj na uniwersytet w Chicago..

na Doomsday Clock !

 

a styl życia młodych ludzi ?

żyja i kochają się przez ekran.

 

mało ?

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Migrena  żebym odpowiedziała, to wypadałoby Tobie odpowiedzieć.

Ale ok.

Nooo z Twojej perspektywy- totalny Armagedon, bomba atomowa wybuchła i nic, zero,

null, in the end, конец.

 

A jednak ludzie dostają Nobla, Bookera, zdobywają stypendia prestiżowych szkół.

Nic nie wynaleziono z medycyny? To o czym mówi tegoroczny Nobel?

Metody leczenia nowoczesne są- komórkami macierzyste, leczenie celowe, a słyszałeś o Da Vinci?

 

Mówisz dużo o Ameryce- ilu zdolnych matematyków, informatyków z Polski- Rodaków

jest w Dolinie Krzemowej?

W NASA też jesteśmy, Kosmosie.

 

Ochrona środowiska- uratowaliśmy populację prawie wymarłą żubra, wilka.

U nas nad jeziorami są rezerwaty bielików, kormoranów.

 

Życie młodych ludzi też do końca tak nie wygląda- bo skąd by się tylu wzięło

na Konkursie Chopinowskim?

 

Ale tak życie z perspektywy tylko z matrycy komputera może tak wyglądać.

A świat jest nadal piękny

 

 

Ps, żeby nie było, że ominęłam.

Puste kościoły- tu tak kryzys jest. Ale Kościół przetrwa, zmieni się ale przetrwa.

Piszesz o narkotykach bezsensie życia- gdyby tak było tak do końca-

to nic- tylko palnąć sobie w łeb- ale tak nie jest, nawet na  Doomsday Clock.

Wiedząc o tym- ludzie coś robią- czyli Q mają za małe?

Żyją, a nie wieszczą katastrofę.

 

 

Edytowane przez Annna2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Annna2

 

Aniu.

pozostańmy przy swoich zdaniach.

 

i tylko zakończę tym co ja widzę przez pryzmat rozumienia rzeczywistości.

 

oto minister w rządzie, człowiek po studiach, bodajże z tytułem doktora, zapytany kiedy wybuchło powstanie warszawskie odpowiada po namyśle, że ........w 1981 roku.

 

są takich miliony.

 

przez nich oceniam współczesną rzeczywistość !!!

 

 

Opublikowano

@Berenika97

 

Bereniko.

 

dziękuję, że zechciałaś wejść w ten ogień słów i usłyszeć w nim nie tylko popiół, lecz także puls człowieka.

 

to ogromna radość, gdy ktoś o tak czułym spojrzeniu i poetyckiej wrażliwości potrafi dostrzec wśród zgliszczy sens  i nazwać go tak pięknie.

 

pozdrawiam :)

 

Opublikowano

Ciemny obraz, jak w poprzednich wierszach. Masz prawo do takiego, bo konsumpcjonizm jest, dragi są, antybiotyki działają coraz mniej skuteczni (napisałem o tym w mojej książce, co Berenika może potwierdzić), o mieszkanie trudno, a franki dopiekły wielu. Zaczynałem moje życie w świecie, gdzie niemal niczego nie było, Mieszkanie z rodzicami i dziećmi było oczywistością, a samochód poza zasięgiem tych, którzy nie wyjeżdżali na Zachód. Książeczki mieszkaniowe na bliżej niekreśloną przyszłość, a po meble noc w kolejce bez żadnej gwarancji. Do tego praca i szkoła w soboty.  Może dlatego uważam, że życie obecne, nawet w wymienionymi zagrożeniami jest o niebo łatwiejsze, lżejsze i przyjemniejsze. Dla dzieci, które by wołały "więcej kasy" miałbym odpowiedź - zarób, będziesz miał. 

I tak dalej i dalej.

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1

 

czy człowiekowi w Polsce żyję się obecnie lepiej niż za Gomułki, Gierka czy Jaruzela ?

tak....i nie.

codzienność jest lepsza.

 

są samochody, telefony, internet - ale wszystko na kredyt !!!

prywatny i państwowy.

 

nigdy zadłużenie Polski nie było tak katastrofalnie wielkie jak dzisiaj.

 

żyjemy na kredyt !!!!!!

 

i mamy : złodziejstwo i kapitalistyczny wyzysk.

człowiek stracił podmiotowość.

stał się niewolnikiem za cenę mebli bez kolejki.

 

żywność - za komuny była lepsza.

 

a powiedzenie " czy się stoi czy się leży, dwa patyki się należy" to nie były puste słowa.

 

nikt Cię nie wywalił z roboty bo tak mu się podobało.

 

nie było plebsu jak dziś i bogaczy.

 

dało się żyć !

 

a dzisiaj - sam wiesz jak jest.

 

jest fajnie ale też bardzo chu....

tzn. niezbyt fajnie.

 

niech każdy sam sobie to ocenia.

mamy wolność.

zasadniczo.

 

 

 

@Alicja_Wysocka

 

i wszystkiego dobrego :)

niech Ci się szczęści :)

 

 

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Migrena sypiesz tym wierszem jak pisakową  prawdą w oczy - może wiec koleć niejedno oko, i dobrze.

 

Z premedytanckim (nie wiem czy istnieje takie slowo, jesli nie, to wlasnie zaistniało

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

) sarkazmem odniosłeś się do współczesnosci na przykladzie pary - pogubionej w dzisiejszym swiecie.

Dla mnie to taka jakby satyra, prze duże S. 

Szanuję taką otwartość w pisaniu. 

Wiersz powinien wisieć w różnych gablotach, żeby sobie każdy mógł poczytać i wzbudzić refleksje.

Pzdr.

Edytowane przez viola arvensis (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@viola arvensis

Violu.

 

dziękuję, że zatrzymałaś się  przy tym tekście z tak otwartym sercem i uważnością.

 

to wielka radość, gdy ktoś o tak pięknym poetyckim słuchu potrafi nie tylko przeczytać, ale też naprawdę usłyszeć -  między wersami, w tym, co niewypowiedziane.

 

Twoje słowa grzeją moją duszę jak światło.

 

dzięki wielkie :)

 

Opublikowano

@Migrena zapomniałabym- to że wplotleś tam też (bardzo sensownie z resztą),  te  wszystkie nazwy : Allegro,  Tefal, Ikea, TVN etc. To tworzy ten obraz  teraźniejszości bardzo dosadnie.

Osobiście uśmiechałam sie czytając ten wiersz, no bo poczułam cos w stylu: 

" No! Wreszcie ktoś to powiedział" 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@viola arvensis

 

teraz żałuję, że zapomniałem napisać o nas i naszym portalu poetyckim :)

 

a miałem przygotowany wstępnie taki tekst :

 

"poeci z poezja.org – cisi latarnicy nocy cyfrowej,
dmuchają w popiół znaczeń, żeby choć na chwilę rozżarzyć słowo,
jakby wierzyli, że z Internetu też da się ulepić duszę".

 

ale zapomniałem i teraz mi się jakoś nie układa gdzie miałbym to wkleić :)

 

Violu.

Ty jesteś niesamowita :)

dziękuję :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Forum funkcjonuje trochę jak księgarnia. Tam też do pewnych półek tematycznych nie podchodzisz, podobnie jak do autorów, bo twój czas i percepcja są ograniczone, podobnie jak zainteresowania. Moja żona czyta wyłącznie książki dokumentalne z dziedziny kryminalistyki. Jest to więc hierarchia osobista, niezwiązana z moją oceną. Co do komentarzy z reguły nie komentuję tekstów, których nie rozumiem, bardzo osobistych, religijnych, politycznych i autorów, którzy źle reagują na krytyczne uwagi. Czasem nie mam niczego ciekawego w komentarzu do napisania, czy zwyczajnie nie mam czasu i daje lajka.  Pozdrawiam
    • Fajnie to napisałaś. Co do meritum, zawsze zwyczaje i systemy były silne i często silniejsze od logiki  i zdrowego rozsądku, a władza duetu Herkus - Monte była widać słaba, skoro nie potrafili podjąć decyzji sprzecznej ze zwyczajami. Tutaj przychodzi mi do głowy sytuacja, w której doniesiono szefowi Luftwaffe Goeringowi, że jeden z jego pilotów jest Żydem. Odpowiedział: w Luftwaffe, to ja decyduję, kto jest Żydem.   Pozdrawiam serdecznie
    • @w0lfy77 Ten wiersz jest bardzo poruszający. Brzmi jak zapis kogoś, kto jednocześnie chce być sam i strasznie się boi, że nikt go naprawdę nie chce. I to napięcie czuć w prawie każdym wersie.
    • @Migrena Ten wiersz jak zimowy trans. Jest bardzo intensywny, gęsty i totalnie cielesny. Nie opowiada o zimie malując pejzaże, tylko wrzuca czytelnika w środek mrozu, aż zaczyna się od tego tekstu realnie robić chłodno.
    • Zima zaciska na mnie palce - cienkie, twarde, lodowe, jakby ktoś ulepił je z kości ptaków, które zamarzły w locie. Wsuwa mi w płuca powietrze ostre jak tłuczona noc, jakby każdy oddech był odłamkiem zbitego lustra, w którym ktoś przeglądał się po raz ostatni. Czuję, jak świt tłucze się o moją klatkę piersiową, jakby chciał wybić sobie wejście, zanim przymarznie od środka. Oddycham metalem. Oddycham trzaskiem. Oddycham bielą, która nie rozjaśnia - tylko kasuje świat po kawałku, cierpliwie, profesjonalnie, jak gumka, która zna moje imię, mój podpis, moje wszystkie wahania. Zima prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błyskawicy - widzi we mnie kości zanim ja je poczuję. Samochody stoją jak martwe dorsze pochowane w lodowych katafalkach: obrośnięte mrozem, przykryte bezdechem, wypatrują moich dłoni - czerwonych, popękanych, jakby każde knykcie pisały zaklęcia przeciw ciepłu, jakby skóra uczyła się alfabetu zimy poprzez ból. Mróz wcina się we mnie głębiej niż lato, głębiej niż jesień, głębiej niż wszystkie pamięci: jest czysty, anatomijny, bezczelnie uczciwy. Nic nie udaje. Zima nie kłamie - rani prosto, rani w punkt, jak chirurg, który nie używa znieczulenia, bo wie, że znieczulenia są dla miękkich miesięcy. Wiatr oplata mnie jak zwierzę zrobione z noży, jak drapieżnik, który zna moje przeszłe oddechy. Próbuje mnie wypchnąć ze swojego terytorium, a potem wciąga z powrotem - jakby chciał mnie mieć w sobie na stałe, jako gorącą skazę, którą trzeba okiełznać. Wiatr rozkłada mnie na częsci jak anatom, który uczy się człowieka od zewnątrz do środka, mróz po mrozie, drżenie po drżeniu. Śnieg patrzy na mnie jak głuche bóstwo zrobione z ciszy; niczego nie oczekuje, ale wszystko zapamiętuje. Skrzypi pod stopami, skrzypi tak, jakby pod bielą poruszały się nerwy ziemi - biały impuls, wstrząs za wstrząsem, jak elektrokardiogram planety. Nos parzy, policzki drewnieją, dłonie szczypią jakby księżyc przykładał mi do skóry swoje zimne monety, płacąc za każdy gram ciepła, ktory ze mnie wyciąga. Drzewa stoją czarne i ostre, płoną odwrotnym ogniem - ogniem, który nie daje światła, tylko świadomość. Latarnie dymią zimnem. Słyszę świat dzwoniący lodem - jakby wielka szklana misa właśnie pękała nad moją głową. Wchodzę w tę zimę jak w obrzęd przejścia, w alfabet, który można odczytać tylko własnym drżeniem. Lód jest nauczycielem, wiatr jest kapłanem, śnieg jest księgą, a ja jestem atramentem, który zamarza na marginesach. But od nart, pogryziony przez psa, leży jak relikwia nieprzeżytego planu - świadectwo śmiechu, który nigdy nie miał okazji zabrzmieć. Śmieję się pod nosem: nie trzeba nart, żeby spadać. Wystarczy zgodzić się na zimę, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie lipcowe resztki, aż zostanie tylko cienki rysunek - pulsujący ślad na mrożonym szkle. Jestem upojony. Nie winem, nie jesiennym rozpadem, nie lipcowym ogniem - tylko białym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów kości, wyskrobuje z niego pęknięcia, a na koniec zostawia w środku błysk: zimny, chirurgiczny, prawdziwy. Śnieg migocze jakby ktoś zmielił tysiąc gwiazd i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim zniknąć. Zima potrafi kochać okrutnie. Ale kocha uczciwie - pali od środka, wypala powietrzem, aż stoję w jej ramionach niby zamarznięty, a jednak w środku płonę - cichym, niebieskim ogniem, którego żaden lipiec, choćby ryczał w niebo, nie potrafi nazwać.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...