Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

barwnym motylem
będę dziś wieczorem
zatańczę wraz z ćmami
w blasku latarni nocnej
zabłysnę kolorem

ucieknę daleko
skrzydła mnie nieść będą
znajdę swój kwiat życiowy
zapuszczę korzenie
które nigdy nie zwiędną

szczęście me jednak nie będzie wieczne
gdyż złapie mnie dziecko
do słoika dużego
trzy dziurki w nim zrobi i liść stary wrzuci
"motylku biedny! już nie żyjesz? dlaczego?"

Opublikowano

Samo zło czemu ty tak krytykujesz? przeciez mozna powiedziec na spokojnie komus co sie o tym mysli a najbardziej chyba moglbys wskazac bledy by naprowadzic piszacego by nie zdolowac lecz dac nute nadziei i pomoc w stworzeniu czegos kolego nie ?:>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




krytykuję, bo mogę i tak mi się podoba. jeszcze mnie nie zbanowali, więc nie zamierzam poprzestać. mówię bardzo spokojnie, spokojniej się już nie da, nie rozumiem dlaczego myślisz inaczej. błędy powiadasz? mówię ci cały czas, że nic dla mnie i do słoiczka- nic oznacza zazwyczaj nic, a w tym przypadku nawet wszystko. jeśli cię dołują moje komentarze, cóż... radzę tylko ćwiczyć psychikę, bo jak taka wrażliwa jesteś, to daleko nie zajedziesz. "nuta nadziei"? nie wysilaj się, na tanie epitety, bo ci nie wychodzi, a tworzenie to wielkie słowo jest- pamiętaj. serdeczności
Opublikowano

Samo Zło każda osoba piszaca wiersze, kazdy poeta jest wrażliwy! Naprawdę mało który nie ma dużo wrażliwości... Bez urazy ale skoro nie masz wrażliwości to jak Ty piszesz wiersze?
Mi się bardzo wiersz podoba. Nie trzeba od razu tak ostro z komentami walić... Kasiulka masz +. I kropka.

Opublikowano

Samo Zło cytuję:

Już pierwszy wers zniechęca, a kolejne dwa tylko potwierdzają pierwsze wrażenie. Jeżeli ma być przerzutnia, to z sensem, a co znaczy "dużo gorzej wychodzi mi nóż"?
Druga strofa też jakby trochę zjechana. Enteromania? Skondensowanie tekstu niczego nie zepsuje.




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2005-05-30 23:08:59, napisał(a): Mirosław Serocki
Mirosław Serocki


Szukać dalej? :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



z całym szacunkiem ale chciałabym zwrócić uwage na fakt że wg postu który wszyscy mają przeczytać przed opublikowaniem napisane jest że goście mają prawo do krytyki tym ostrzejszej iż zakładają że dla autora pisanie wierszy to coś więcej niż hobby niedzielne i że coś tam już umie. każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, chociażby to nie wiem jak by to było przykre. osobom ze słabym sercem radze nie publikować wierszy, zwłaszcza takich. nie odmówie sobie w przypadku takiego wiersza bo 'poetka' ma jedynie szesnaście lat. nie mnie do jej wieku a mimo przeczytania regulaminu zdecydowała sie opublikować swoje dzieło. więc o co chodzi? niech ponosi odpowiedzialność ;]. pozdrawiam


ps
trzeba być twardym a nie mientkim ;]
Opublikowano

Ja jestem tego zdania co "komylek" . Mozna skomentowac , wyrazic swoje zdanie , wytykac bledy , bo po to jest warsztat ! Ale mozna tez robic to w sposob delikatny i kulturalny ;) a nie zeby tylko zjechac czlowieka...kazdy popelnia bledy ale to nie powod by od razu na kogos naskakiwac...ja wypowiedzialam swoje zdanie-(kazdy ma inne) ;) i tyle...Samo zło daleko tak nie zajdziesz ale przyjmuje kolego twoją wersje. Bo jestem raczej osoba tolerancyjna . Lecz ja do Ciebie napisalam w pierwszym komencie na luzie spokojnie a ty juz od razu naskakujesz. Wiec zastanow sie bo ja nic zlego nie mialam na mysli ;) poprostu uwazalam to za stosowne i powiedzialam Ci to ... bo widze ze wszedzie tak ostro krytykujesz... Zeby przypadkiem to Ciebie tak czesto nie spotykalo ;) a co do psychiki nie martw sie mam ja jeszcze jak i inni rowniez :)

Opublikowano

Przyczepić się w Twoim wierszu mozna wielu rzeczy od niekonsekwencji typu"barwny motyl zabłyśnie kolorem"( ma już kolor bo jest barwny) po nie więdnące korzenie. Temat słabiutki o motylku( choć wiem że nie stricte), wykonanie infantylne.
pozdr.serd. życząc głębszych przemysleń "na temat" poezji.
Bea

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Ułowiła wieloryba? - Aby role, i wał, i wołu.  
    • Znajdowałem się w laboratorium, odkryłem oksytocynę  Zafascynowany odkryciem, wypowiedziałem Ci nowinę  Dałem ci skosztować, być może ci zasmakowała  Przy czym zapomniałem, że pewnej substancji brakuje do wiązania Mowa o wezopresynie, nie posiadałem jej wiele Ja ją spróbowałem, by skończyć jak Scheele Chciałem ci ją dostarczyć, abyś poczuła to co ja Otrzymałem od ciebie, negatywny znak Przesiąknięty trucizną, nie zechciałaś mi pomóc  Szukałem lekarstwa, sięgnąłem do alkoholu Nic nie pomogło, wszystko wokół się kręci  Przekręciłaś mój świat, pozostając tylko w pamięci 
    • Jura, dała za kozła koza; z oka łzo - kazał, a daruj.  
    • @viola arvensis dziękuję za miłe słowa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...