Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja siedze w Londynie. Z tego co wiem, jedzie tu tez Adam Szadkowski i chyba Piotr Boruta.
Gdzies wybyl Krzysiek Rutkowski, a Jay Kapuscinski pomyka do Birmingham.

Kto jeszcze wyjezdza, kwiecie inteligencji polskiej???

Pytam, bo zapewne mozemy sobie nawzajem sluzyc informacja, pomoca itp.

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

ja może pod koniec sierpnia pojawię się w Londynie, moj brat tam jest, choć pewnie o pracę będzie ciężko, ale to sobie przynajmniej pozwiedzam:)

może do zobaczenia:)
pozdr.

Opublikowano

A swoją drogą byłaby niezła historia spotkać się forumowo na obczyźnie :D

w tłumaczeniach jest co robić w ojczyźnie, więc póki co nic mnie na zachód nie nagli. Służę wiadomościami co do Goteborga w Szwecji jakby co :)

Opublikowano

ja, o ile nic się nie zmieni w najbliższym czasie, może się przeprowadzę na Saltkrakan
będę łowił ryby i ożenię się z jakąś milą Szwedką
będzie nam się dobrze żyło, bo nie będzie rozumiała połowy rzeczy, które będę do niej mówił
tak trzymać, do boju Polsko

Opublikowano

oj, co to będzie za tęsknota
za tą Polską i do kota

swoją drogą to naDajesz w innych tonach Asherq, widać Żeś zmienił klimat,
ale wciąż na fali
niecierpliwie na nią czekam

/ ja nie mogę skończyć pejzażu polskiego, może będzie szło lepiej z dalszej perspektywy/

do miłego /mam nadzieję/

Opublikowano

Żaaal, żaaal za robotą,
Za pieniązkiem i za Polską
Gdy nie mamy tutaj grosza
Jeszcze, jeszcze będzie gorsza

Jedź, jedź! Jeeeedź góralu
Uciekaj wnet z tego kraju!
Zaaa, zaa zaaa pracą
Zaaa euro nieźle dzisiaj płacą

Ja mam szczęście. U mnie w mieście wybudowali kilka nowych fabryk (podobno nieźle płacą ;) ).

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Budzi to ma zazdrosc wielka
chyba wespre sie butelka
tu przy chipsach, za pol darmo
robic mozesz cos na czarno

lecz nie dla mnie te fabryki
ja tu wpadlem szukac bryki
i tak sobie rzepke skrobie
moze nawet cos zarobie :))

Opublikowano

Ja mam zamiar wybrać się do Norwegii. Zarobić tam można na sprzątaniu kosmiczne pienądze, tylko trzeba mieć znajomości (ja mam tam zajomą), bo inaczej nic się nie znajdzie i jeszce można mieć nieprzyjemności (z wydaleniem wlącznie). Jeśli ktoś wybiera sie do kraju fiordów moge poradzić, żeby podróżował przez Szwecję (autonbusem lub pociągiem), bo mniej sprawdzają, a na miejscu znaleźć polski kościół - tam zawsze udzielają pomocy.

Jedynym mankamentem są wysokie koszty utrzymania. Dla przykładu chleb kosztuje ok 100-140 koron czyli od 50 do 70 zł. Inne ceny sa mniej więcej proporcjonalne, co oznacza zero przyjemności i marne jedzenie.

pozdrawiam

Opublikowano

Chleb 100 koron. Gdzies Ty, chlopie jadal???? Kupuj w Kiwi!!!

Za 100 koron to ja mialem 10 Tuborgow na promocji :))

A nawet jesli, ja mialem tyle na godzine, a pracowalem 11.
12 i pol jebanego tysiaca w miesiac.
Pedro, sprzataja tam raczej kobiety, ale moze sie zalapiesz :)))

Opublikowano

budowlanka tu kuleje
konkurencja zniża ceny
klient płacić nie chce wcale
chyba trzeba zejść ze sceny
producenta, co bez centa
przecie sobie nie poradzi
koszty stałe stale rosną
dupa blada nawet wiosną
a interes coraz gorzej
tylko interesującą
staje on się historyją
ciekawostką parujacą
małą czarną całkiem wrzącą;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To macie szczęście, bo u mnie miejscowe władze (...tu sobie proszę wpisać...) i niestety nici z fabryk, a były szanse na 3 nowe fabryki (Avon, jakaś Szwedzka Fabryka Mebli i druga Huta Szkła). Byli inwestorzy a teraz w miejscach, gdzie miały stanąć fabryki pies sobie ... liże.
Opublikowano

Moje informacje pochodzą z drugiej ręki. To prawda, że facetowi nie tak łatwo znaleźć robote przy sprzątaniu. Ale mam znajomą, która siedzi tam juz pare ładnych lat i nawet wyszła za mąż. Pojadę dopiero wtedy jak załatwi mi pewną pracę. Jeśli się nie uda trudno.

Skoro zarabiałeś 100 koron na godzinę to o jakie "poł jebanego tysiąca w miesiąc" ci chodziło? Tysiąca czego ?
JEsli o złocisze to tyle wychodzi w dzień. ;)

Opublikowano

Pedro, 12 i pol tysiaca zlotych w miesiac na czysto :)))

Messalin, to problem. Najlepiej zaczac od kwaterunku, gdziekolwiek bedziesz, praca sie potem znajdzie. Zwlaszczaw Norwegii, gdzie kazdy ma dom, chytte w gorach i jacht, a blokow jak na lekarstwo. prace znajdziesz predzej niz mieszkanie. W Londynie jest na odwrot. 100-200 funtow wystarcza, jesli jest sie gdzie zaczepic.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...