Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zszargał twoje niebo szyderczym szponem
wiem co czujesz kiedy błękity opadają
serce krwawi najświętszym makiem
wtul się w moje ramiona

gwiazdy mają na imię wszystko będzie dobrze
blizny rzućmy w niepamięć kosmosu
chlebem jako takim poczęstujmy usta
ziarno wyda jeszcze plon



Świnoujście 13 VII 2012

Opublikowano

zabrał przejrzystość krzyżując w niej miecze
pocięły na drobne niebieskie migdały
bez-czasu stanęło z rytmem bicia
przez lewe ramię i profil prawości

na mlecznej drodze rozlałam akty strzeliste
głaskaniem cerówki zdeptane jak szeptem
smakuję gorzkich żali z chlebem i solą
gestom szlachetności kreśląc znak na jutro



trafiłeś swoim wierszem, po prostu.

pozdrawiam!
in-h.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Patos, Etos i Afektacja.
"Chleb jako taki" - mogloby to być początkiem ciekawej metafory, ale "poczęstujmy usta" zbanalizowało zamiar (?). Poezja nie polega na wymyślaniu "cudownych" określeń, "żeby było piękniej", tylko na funkcjonalnym zbudowaniu obrazów, które mają mówić (i poruszyć - przez piękno).
Chyba szkoda Pana czasu; albo płodozmian?
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Patos, Etos i Afektacja.
"Chleb jako taki" - mogloby to być początkiem ciekawej metafory, ale "poczęstujmy usta" zbanalizowało zamiar (?). Poezja nie polega na wymyślaniu "cudownych" określeń, "żeby było piękniej", tylko na funkcjonalnym zbudowaniu obrazów, które mają mówić (i poruszyć - przez piękno).
Chyba szkoda Pana czasu; albo płodozmian?
Pozdrawiam
a to sportos i ara mi s ... :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie wiem, kim był Playster :) dopiszę, ale porównania nie są potrzebne.

na lewej stronie
przedziurawił
bilet wariata
los kulawy

senat bezdomnych
droga donikąd
hymn kół żelaznych
zgrzyt, pisk i chichot...


pozdrawiam :)
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie wiem, kim był Playster :) dopiszę, ale porównania nie są potrzebne.

na lewej stronie
przedziurawił
bilet wariata
los kulawy

senat bezdomnych
droga donikąd
hymn kół żelaznych
zgrzyt, pisk i chichot...


pozdrawiam :)
in-h.


Jego CD :

iskry wskrzesza
spod obcasów
stąd tak częste
pożary lasów

: - ))
Opublikowano

Myślę, że ziarno prawdy już wydało określony plon - kiedyś - kiedy wyszła na jaw zdrada.
W wierszu "czuć walkę" peela o ukochaną. To takie przyznanie się do winy, a to duża odwaga, nie każdego na to stać,
tym bardziej należy to docenić. W sumie klarowny przekaz, ale chciałabym coś zaproponować, żeby uciąć słowo..prawdy..
w ostatnim wersie, ona zabolała już wcześniej, tu zapisałabym. .. by ziarno wydało nowy plon..
Czarku, wiersz jest Twoją własnością. Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Pół na pół, kilka fraz na prawdę dobrych(gwiazdy mają na imię wszystko będzie dobrze, chlebem jako takim poczęstujemy) vs kilka stwierdzeń sloganowych, wytartych które banalizują wydźwięk( serce krwawi, niepamięć kosmosu) - jak czytam, przedmówcy wypowiedzieli się już dość obszernie na ten temat, więc mogę jedynie wtórować.

R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, wiem... ale pokombinowałam sobie przy lekturze.
Cieszę się, że ta drobinka, spodobała Ci się. Hej.!
chleb jako taki = pocałunek , taki trochę bojaźliwy , w zasadzie beznamiętny , próba otwarcia się na nowego człowieka ... dlatego - ziarno miłości , kto wie , może jeszcze wyda plon :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...