Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ptaki latają
kiedy się na nie patrzy
kiedy się nie widzi
chodzą po ziemi
z przekrzywioną głową
i rozdziawionym dziobem

nigdy nie są głodne
ani syte
są ciekawe
gdzie mamy skrzydła
na których wznosimy się
w przestworze

Opublikowano

Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszej ilustracji słownej, do "Odlotu jaskółek" Tadeusza Makowskiego... :)
Ciepła baśniowość, zatarcie granic pomiędzy "światami" - ich wymienność, prosta symbolika otulona melancholią...

Świetne.

Opublikowano

No, muszę powiedzieć, że jest to, jak dla mnie wyśmienity wiersz, zwłaszcza uderzyła mnie po łbie puenta tego wiersza. Bo to znaczy, że jest coś takiego, co mogą nam ludziom (jeżeli tylko my ludzie jesteśmy ludźmi) pozazdrościć nawet ptaki. No i jest to zaiste ciekawe, gdzie my ludzie mamy skrzydła. A zawsze myślałem, że to tylko ludzie mogą pozazdrościć ptakom czegoś wzniosłego. A tu jak się okazuje najbardziej jesteśmy podobni do ptaków z przekrzywioną głową i rozdziawionym dziobem (co by to nie miało znaczyć, wiadomo co znaczy). Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


WiJo, walenie puentą po głowie nie było moim zamiarem, zupełnie nieumyślnie to było;). W swoim widzeniu świata bardzo personifikujemy naturę. Dlaczego ona nie miałaby nas trochę poptaszyć?
Dzięki za komentarz i pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Swietna narracja, zmysłowe, syntetyczne zdania.
Może trochę chropowate, ale taka ich uroda.
Rzadko to robię, ale tym razem brakuje mi
w 2 części rytmu, który narzuca czytelnikowi
cz. 1. Więc pozwalam sobie na własną wersję.


ptaki latają
kiedy się na nie patrzy
kiedy się nie widzi
chodzą po ziemi
z przekrzywioną głową
rozdziawionym dziobem

nigdy nie są głodne
nie bywają syte
za to są ciekawe
gdzie my mamy skrzydła
na których wznosimy się
w przestworza

Gratuję. I pozdrawiam
czarek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja, też się zgadzam.

Ale, ale...

Chciałbym dodać, że są takie, które latają wybitnie, w odróżnieniu od tych, które nie latają.
I dobrze, że są takie, co nie latają - nie byłoby rosołu.

Wiersz nie trafił w mój target.Jestem syty. Inni, widzę, postrzeleni urodą dzieła, leżą pokotem.A może zmożeni głodem?

Pozdrawiam

Wiecznie Ciekawy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...