Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zdjęłam buty
narowiste poniosły gdzie oczy
i dalej hen w migotanie pól

szachownice się starły to popiół
jeszcze gorący gryfami opada
więc strząsam go z powiek
i odwracam się plecami
do siebie - pójdę boso

--------------------------------
niniejszym zapodaję wariant 3/4, raczej ostateczny ;)


zdjęłam buty
narowiste poniosły gdzie oczy
i dalej hen w migotanie pól
czarno białe

szachownice się starły to popiół
jeszcze gorący gryfami opada
więc strząsam go z powiek
i odwracam się plecami
do siebie - pójdę boso

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lubię słowo "hen" chociaż kiedyś, ktoś mi napisał, że to ludowy element z przytupem...
Szachownice jawią mi się, jak dwa byty. Powycierane pola szachownicy życia od starć i ruchów...
Niekoniecznie koniem... hahaha To dowodzi o niedopasowaniu dwóch światów, które nie mogą pogodzić się ze swoją innością, przeszkadzającą im w dotarciu do siebie. Bezsilność niepoznania kogoś i siebie samego.
Zdjęte buty świadczą o powrocie z podróży. Po sobie, po innym życiu, tego niestety peelka nam nie ułatwia. Odwraca się plecami do siebie, zapominając, że siedzi przed lustrem, które zapamiętało jej twarz i ściga ją badawczym spojrzeniem, nie oczekując pokory ani rozgrzeszenia.
Jezu, ale wjechałem w tę peelkę. Stukonnym rydwanem domysłów. Dostanie mi się, jak nic.
Bo chociaż lawina zdarzeń i myśli przelewa się przez Szachrajewo, to Pchła i tak, jak gdyby nigdy nic, nie przyzna się ani do niczego, ani nawet do samej siebie. Cóż, Szachrajki tak mają.
Stoimy zatem w lukarnie życia, podpatrując innych i nie zdajemy sobie sprawy, że sami jesteśmy przez innych obserwowani.
Pozdrawiam serdecznie, st. laborant myśli, mowy i uczynków przy Krajowym Instytucie
Miłosierdzia Nad Samym Sobą, Emil Grabicz. hahaha :)
Wiersz niezły, ale nie lepszy, od tego najlepszego. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ha! widać coś w nim jednak jest, skoro zabrzmiał znajomo... ;)
ano był, i to tutaj w Zetce, ale pod innym nickiem i w nieco innej formie
jedna z naszych poetek proponowała mi wówczas użycie sekatora, nie skorzystałam,
uczyniłam to teraz, z pełnym przekonaniem
mam sentyment do tego tekstu :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hej Fisiu, nawet wiem, gdzie chcą cię zanieśc te narowiste, tylko dlaczego ściągłaś
Niech niosą, czekam niecierpliwie, one wiedzą więcej niż Ty, moja szachrajko:))))
buziaki
W>J
ano ściągłam, bo zdaje mi się że to były szpilki, znaczy buty bojowe ;)

cmok, :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lubię słowo "hen" chociaż kiedyś, ktoś mi napisał, że to ludowy element z przytupem...
Szachownice jawią mi się, jak dwa byty. Powycierane pola szachownicy życia od starć i ruchów...
Niekoniecznie koniem... hahaha To dowodzi o niedopasowaniu dwóch światów, które nie mogą pogodzić się ze swoją innością, przeszkadzającą im w dotarciu do siebie. Bezsilność niepoznania kogoś i siebie samego.
Zdjęte buty świadczą o powrocie z podróży. Po sobie, po innym życiu, tego niestety peelka nam nie ułatwia. Odwraca się plecami do siebie, zapominając, że siedzi przed lustrem, które zapamiętało jej twarz i ściga ją badawczym spojrzeniem, nie oczekując pokory ani rozgrzeszenia.
Jezu, ale wjechałem w tę peelkę. Stukonnym rydwanem domysłów. Dostanie mi się, jak nic.
Bo chociaż lawina zdarzeń i myśli przelewa się przez Szachrajewo, to Pchła i tak, jak gdyby nigdy nic, nie przyzna się ani do niczego, ani nawet do samej siebie. Cóż, Szachrajki tak mają.
Stoimy zatem w lukarnie życia, podpatrując innych i nie zdajemy sobie sprawy, że sami jesteśmy przez innych obserwowani.
Pozdrawiam serdecznie, st. laborant myśli, mowy i uczynków przy Krajowym Instytucie
Miłosierdzia Nad Samym Sobą, Emil Grabicz. hahaha :)
Wiersz niezły, ale nie lepszy, od tego najlepszego. :)
podoba mi się ten stukonny rydwan domysłów , tzn. jest mi miło, że chciało Ci się chwilkę pomyśleć nad tekstem i jeszcze o tym napisać :),

ja sobie tak po prostu i bezwstydnie lubię ten tekścik, ;)
Opublikowano

Wolniej idziesz, dalej zajdziesz ;)

i odwracam się plecami
do siebie - pójdę boso

Jest w tym wielkie pragnienie ale i niemoc, próba przezwyciężenia siebie...
Boso czuję i widzę, w butach kibicuję rzeczywistości, jak z okien szybkiego pociągu, gubiąc i spopielając szczegół...

P.S.
Wersja druga zakłada, że jest dokładnie na odwrót. "Buty" narowiste i gryfolotne, gdyby były (może bywają), miałyby zasięg i szybkość wzroku, oraz jego bazyliszkową, destrukcyjną moc. Marzenia, dobrze gdy są ale lepiej ich nie spełniać - utrata perspektywy ?

P.S.
Wersja trzecia, jest kombinacją dwoch poprzednich...

Smerfny wierszyk.
:)

Opublikowano

Powiedzmy sobie otwarcie, żaden wolny wiersz nigdy nie będzie do końca wolny w naszych oczach/uszach. Dlatego nie mogę przełknąć końcówek wersów, które ciążą jak kamienie, użyte do przytrzymania jakieś płóciennej płachty na trawie, by nie odleciała z wiatrem. 'Ponoszące oczy' i 'migotanie pól' to za mało, by uratować nietrafioną strukturę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hmm... "łokalicenie"? "na złość"...?
ciekawa jestem Jacku, w którym miejscu to wyczytałeś, autentycznie - bardzo jestem ciekawa :)

dla mnie buty są atrybutem wychodzenia "na zewnątrz" - ze wszystkimi 'powodami' i konsekwencjami'; przejawem przywileju wolnej woli
ba... ale 'bosakowanie' też jest jej przejawem ;)

jeśli mógłbyś przybliżyć mi nieco swój odbiór, byłabym wdzięczna, z pewnością wezmę pod pod rozwagę
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...