Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Witold Marek

Użytkownicy
  • Postów

    1 063
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Witold Marek

  1. Witold Marek

    Dziecko

    Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu. Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion' Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień. ciekawe co Panu to wszystko składa w całoś i mówi: o tak to właśnie wygląda, i gdzie się odbija ta całość. nauka to ładny postrzeżeniowy proces, przy którym wiedza, pojawi się jako produkt uboczny. żałuję, ale zbudowany na wyobraźni argument, to marny argument. z całym szacunkiem dla wiersza. Argument? Poezja jako argument? ;) Gdyby miała konkurować z nauką, to lepiej żeby jej nie było; na szczęście ma inne ambicje. To tak, jak powiedzieć o Hildegardzie z Bingen: 'Jej się pomyliło; nie miała nadprzyrodzonych wizji, tylko silne migreny, wobec tego jej teksty to nieporozumienie'. Nieporozumieniem jest takie właśnie odniesienie. A wiedza naukowa to zastosowanie efektów naszego kontrolowanego manipulowania światem rzeczy do uzyskania odpowiedzi na całkiem konkretne pytania. Można dokonywać leciutkich analogii między spostrzeżeniem poety a konkluzją naukową (to miałem na myśli), ale nie ma mowy o wzajemnej weryfikowalności. Bo też i poezja zbudowana nawet na pomyłce może być nadal świetna, poecie wolno najbezczelniej utrzymywać, że ziemia jest płaska. A pomyłka naukowa to najwyżej tzw. nauczka na przyszłość, często - wyrzucone na śmietnik duże pieniądze, a niekiedy - wylatujący z roboty pracownik laboratorium.
  2. Witold Marek

    Dziecko

    Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu. Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion' Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.
  3. Konkwista konkwistą, a trud czytania konwencji, której sami nie stosujemy we własnych tekstach - także oczywisty. W większości skutecznie, efektownie pociągnięte wersy, dobrze intonowane. Obrazy emanują jakby Klimtem, w kolorze krwi i złota. Stylizacja do tego stopnia dobra, że faktycznie można z rozpędu przypisać autorowi pewną naiwność. Ryzyko zawodowe. Dla zintensyfikowania wymowy można by wprowadzić parę skrótów-równoważników w miejsce niektórych zbyt 'komunikujących' zdań; ale to już skończony i opracowany wiersz, trudno nalegać na strukturalne ingerencje.
  4. Witold Marek

    astigmatic

    wszystko na miejscu (choć miejsce nieznane). na razie jedyny wiersz, jaki tu dziś znalazłem. i za to dzięki.
  5. Witold Marek

    bez tytułu

    Przeczytałem i pomyślałem w drugiej sekundzie: o czym ja jestem? No mam nadzieję, że ten plus tam wyżej jednak widać ;)
  6. ;) aż się zdziwiłem, że nie wstydzę się tego, że jakoś mi się ten wiersz podoba... ale to tak jak mieć pretensje do kwiatka, że się podoba mimo że jest kwiatkiem dosłownie.
  7. dziękuję - ale Cię nie było tu, szmat czasu MN no tak :) i może czas pozbyć się tych nagromadzonych szmat czasu :))
  8. Tyle / aż tyle: "wyliczałam odległość pomiędzy twoim a moim wzgórzem dotykam miejsc w których byliśmy razem" Ostatnie nieźle wyszło Grecie Garbo w "Królowej Krystynie". Z tym że ona przez całą sekwencję przypominania/dotykania tych miejsc nie pisnęła ani słowem. Pozdrawiam.
  9. Witold Marek

    perspektywa

    Powiedzmy sobie otwarcie, żaden wolny wiersz nigdy nie będzie do końca wolny w naszych oczach/uszach. Dlatego nie mogę przełknąć końcówek wersów, które ciążą jak kamienie, użyte do przytrzymania jakieś płóciennej płachty na trawie, by nie odleciała z wiatrem. 'Ponoszące oczy' i 'migotanie pól' to za mało, by uratować nietrafioną strukturę.
  10. 'przypiąć się nitem do czyjejś skóry' - jedna z istot tej rzeczy :) Namieszałbym od początku do końca tekstu, a i teraz wart iluś dobrych słów.
  11. Od najlepszych retuszy są literaci (najlepiej poeci). Dzięki nim najbardziej anachroniczne, nijakie i zupełnie nie sexy miny, twarze czy w ogole ciała nagle niebieszczeją nam jako ikony.
  12. Szaleństwo 'poza granicą praktyki życia codziennego' - nie wierzę w takowe. Tak jak nie wierzę w 'praktykę życia codziennego' dokonywaną/przeżywaną tak całkiem poza sferą sztuki, filozofii, religii. Nie wierzę niepoetycko - bo to są konkluzje ledwo przed-poetyckie. Z drugiej strony - obruszyły mnie one na kanwie wiersza, co chyba dobrze (gdzie indziej przepadłyby widziane jako jałowe, tu chociaż kontrapostują).
  13. Witold Marek

    horyzont

    Konwencjonalne, ale przezwyciężone sobą - dlatego 'się czyta'. Mile widziane więcej namacalności - wtedy to co nieuchwytne nabiera praw przyczynowo-skutkowych.
  14. To jest dzień - znalazłem tu dziś taki dobry wiersz ;) Takie tutejszo-ironiczne rozwinięcie kilku z superstrun tkwiących w haiku: 'dobry świat: rosa pada po kropli, po dwie'. 'A jak się bawią' nie miało być wcale doskonałym ogonem - jest ogonem Niedoskonałego.
  15. Kuchnie Messalina - swojskie a nieprzejadające się :) Czuć te bulgocące reakcje - więc mniejsza o konkretne rzeczowniki czy przyimki.
  16. Witold Marek

    nawijane

    gdzie twoja wielka kosztowna niewiadoma tam nic po słowie ułóż swoje rzeczy w prostokącie na pamięć rzeczy jak odwet za się rzecz do prostowania się rzecz od tłumaczenia się z nie się rzecz do odróżnienia się od nie się rzecz od wykazywania się progresu rzecz do pomiaru głębokości się rzecz od separowania się rzecz do udawania przedsiębrania rzecz od demonstrowania się woli wolnej a mówi się że musi być to coś zgięcie blaszki i lepki papierek pleśń na chlebie i pestka w powidłach odwijane mrużone pod światło nawet diabeł nie tkwi w szczegółach
  17. To będzie wypowiedź jak nie o wierszu, trudno: prawie wszystko mnie tutaj ujmuje, tyle że od razu chce się... przełożyć na inny wiersz, mało tego: miejscami napisany wręcz z odwrotnej perspektywy, od podszewki. "Gracja", "nieskazitelność, "urok" - ryzykowałbym tezę, że czas mija, w tym sensie, że te i podobne słowa użyte 30 lat temu są wciąż świeższe niż użyte tu i teraz; a twierdziłbym, że nasza świadomość i samoświadomość poetycka dostarcza nam potencji ujęcia tego inaczej. Niemniej pozostając (mimo iż nadal głodny) w zasięgu - powiedzmy - zapachu tego tekstu - pozdrawiam.
  18. dziewczyna z winem? wyjechała? z wcielonej rzeczywistości? oba niewdzięczne: początek-krowa koniec też jak krowa dokoła pierwszej ospały los wynika z jej wahań (na tej łące gzów kłamać lub być kłamanym) opodal drugiej daremny hałas bezpańskiego psa jutra przeżuwanie: – (obłoconych) par butów – wydatków na buty – żalu nad wydatkami (a jeszcze wypada się cielić) (a tu i tam wredny pastuch) wyjechała? dziewczyna z winem? z wcielonej rzeczywistości?
  19. "Każdy wiersz zaczynać od nowa" /wzięte z Bogusława Schaeffera i przeinaczone/. W tym sensie, żeby nie dać się szybko pułapce: "kolejny mój wiersz taki właśnie będzie", ponieważ ów fakt kolejności grozi czytelniczym obsuwem. To niedobrze, że całość tego tekstu (nienajgorszego, ale napisanego w pewnej dozie znieczulenia) może posłużyć jako ilustracja wspomnianego niebezpieczeństwa. Pierwszoosobowa "mironczarnia" raczej tasowana niż składana. Pozdrawiam.
  20. Witold Marek

    Nie ma nas

    Owszem, często to tak jest z zaangażowaniem i tym, co z tego dla postronnych (czytelników) wynika... Ale chyba nie tak trudno zmylić czujność odbiorcy, by nie podbiografizowywał zbyt nachalnie: nie ma jeszcze tylko dwa blade i słychać a w powietrzu rozchodzi się dawno umarłej Nie ironizuję; tak (ryzykownie) widzę. Pozdrawiam.
  21. Trudno, podoba mi się, zgrane jak sześciobok, pewne łatwostki akurat tutaj skutecznie grają jak jakieś... zen-grzechotki (oj, zasadne). Tyle że te „dołeczki” na „dołki” bym zamienił, nie rozdrabniajmy się tak co do czułostkowego grosza. Pozdrawiam.
  22. Jest lot własną konsekwentną bajką, gdzie o stopień wycieniowania nie można mieć pretensji. Bo to już problem czytającego, z jakim wyciszeniem podchodzi do lektury. Trzeba umieć poznać grzbiet smoka po cieniu, rycerza po odblasku zbroi. Ale są zlepy plastelinowe w składni, szczególnie tu niewdzięczne: * „zarówno ty i śmierć małomówna” – „zarówno” nie łączy się z samym „i”; * „stoi przed nami ziemski strój” – lepiej by inaczej jawił się niż stał, bo to trochę śmieszy; * „noce ich cienie” – interpunkcja ascetyczna, ale skoro jednak jest, to tu aż się prosi dla ukierunkowania; * „zarówno ty jak i ja przejdziemy chłodny trawnik” – ponownie „zarówno” (tym razem skompletowane), ale nawet nie o to mi chodzi, bo odstęp jakiś jest – tylko o to, że to wprowadzenie subiektywnie tłamsi końcówkę, powoduje efekt uroczystego przemarszu mrówek. Dlaczego nie po prostu „oboje przejdziemy chłodny trawnik” czy coś w podobnym skrócie? Skoro ma być prawie wszędzie (bo nie do końca) pianissimo, to odbiorca nie może kleić się i potykać. Komplement dla umiejętnych wygaszeń swoją drogą. Pozdrawiam.
  23. Witold Marek

    ten trzeci

    Pierwsze wrażenie: dość muzyczne. Myślę tu o balansie PeeLa między chaosem i ładem. Chaos jakoś nie stanowi szczególnego zagrożenia, gdyż podmiot wydaje się dość skutecznie dystansować wobec nawałnicy dziania się (niekiedy pozornego). Za to jeżeli ład – to wyłącznie intersubiektywny, grany na cztery ręce, wespół z przywoływaną. Elipsy raczej niekonieczne, archaizują w tego typu „raporcie”. „Czekają”, „stoją” – intrygująco w otoczeniu rzeczowników nabierają bryłkowatości. Kodujące „nic” daje (znowu muzyczny) paradoksalny efekt klastru – a to jest interesujące. Jakoś w innej wersyfikacji mi się to momentami ogarnia, kiedy czytam do siebie. Ale to już pozytywna lepkość tekstu: jeśli komuś wyciągają się ręce, by w nim pomieszać. Pozdrawiam.
  24. Nie oraz raczej nie – praktycznie wobec wszystkiego, co zrobiono tu z pomysłami, z intuicjami i spostrzeżeniami. Z tzw. „materiałem”, który prezentuje się atrakcyjnie, pociąga i może indukować w o s o b n o ś c i a c h, ale jeżeli całość ma zaiskrzyć jako całość, to niejednokrotnie masa (po zaiskrzeniu bezwładna) musi odpaść. Nie można jej żałować. A tu odnosi się wrażenie, że „na wszelki wypadek” pozostawiono wszystkie pierwotne zajawki, bo to taka szkoda je potem odrzucić... Powtarzam: wrażenie. Nie chodzi o to, by zobaczyć tutaj INNY wiersz. W tym na pewno nie chodziło o nazbieranie wszelkich myśli-bystrzaków do pojemnika tekstu, aby tam razem klekotały. Sięgam prawie po omacku – i naprawdę: * po początkowej „wyskokowej nienormalności” mocno pretensjonalnie i nielotnie brzmi: „zamykam usta rozwichrzonym myślom”; * „ponawia próbę pięknego uśmiechu bez wad” – gdzie leży konieczność utrzymania w kompozycji tego wyraźnie niezręcznego wersu? * skoro pod „na głowie za dużym kapeluszem” tak „bezpiecznie mija ból”, że jest to literacko prawie niezauważalne, to dlaczego nie spróbować wyrazić tego na ileś sposobów i wybrać ten, który naprawdę wpasuje się pod rondo...? Nie można zapominać o tym, że nie umkniemy prawom kontrastu, relacji, nadmiaru, sekwencji. Niezłośliwie: „okazja do milczenia” nierzadko właśnie została tutaj zaniedbana. Szkoda mi tego, tamtego, owego... Pozdrawiam.
  25. "Nieco błaha" nie oznacza przecież "nie do przyjęcia". Jest tak, pewnie, mnie tylko chodziło o wydźwięk formalny - żeby np. tekst był w tym momencie bardziej pomięty - albo już jestem uczulony na takie słowa jak "marzenia" ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...