Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ktoś napisał o wierszu:
"dewocyjny kicz"- 100% bigoterii w bigoterii
ale niech autor słucha pozostałych czytaczy, którzy przynajmniej pod wierszem zostawili cząstkę siebie (choćby to miało być 0,001%)
wiersz tego wart, nawet bez sugerowanej zmiany
ja zostawiam całego siebie
pozdr

  • Odpowiedzi 54
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




miło Olek za wsparcie i przychylność dla wiersza , jak podpis pod nim, w wierszu nie występuje ,,dewocja" z prostej przyczyny, gdyż ,,chrystus wisi na płocie, to raczej przeciwna strona nie jest to pobożność, ale każdy ma prawo do opinii , ten ktoś, co tak napisał nie wiem czym się kierował, ale każdy ma prawo do swojego
zdania

serdecznie

13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




miło Olek za wsparcie i przychylność dla wiersza , jak podpis pod nim, w wierszu nie występuje ,,dewocja" z prostej przyczyny, gdyż ,,chrystus wisi na płocie, to raczej przeciwna strona nie jest to pobożność, ale każdy ma prawo do opinii , ten ktoś, co tak napisał nie wiem czym się kierował, ale każdy ma prawo do swojego
zdania

serdecznie

13

"Ten ktoś, co tak napisał" kierował się tym, że bigot "cierpiący", ze swoją teatralnością gestów i powierzchownością doznań, nadal pozostaje bigotem. Biedny peel do metaforycznego "domu" ma pod górkę - droga daleka, ciasne ulice, latarnie ciemne, kamienie pod nogi, raniony krzykiem - co ogłasza wszem i wobec. Dalej, skoro to strony są bezwzględne a miasto zapyziałe, to na dobrą sprawę wszystko co z "drogą" związane, odbywa się poza peelem, poza jego duchowością. Peelowi-dewotowi pozostaje obnosić swoje rany, kwękać i dbać o swój pobożny, szlachetny półprofil...To nie tyle "droga", co pielgrzymkowy autokar - z pilotem, kiczowatym programem i bezwzględnymi (chrystus na płocie) stronami za oknem ;)
Powtórzę - autorze, ten tekst to dewocyjna grafomania.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




miło Olek za wsparcie i przychylność dla wiersza , jak podpis pod nim, w wierszu nie występuje ,,dewocja" z prostej przyczyny, gdyż ,,chrystus wisi na płocie, to raczej przeciwna strona nie jest to pobożność, ale każdy ma prawo do opinii , ten ktoś, co tak napisał nie wiem czym się kierował, ale każdy ma prawo do swojego
zdania

serdecznie

13

"Ten ktoś, co tak napisał" kierował się tym, że bigot "cierpiący", ze swoją teatralnością gestów i powierzchownością doznań, nadal pozostaje bigotem. Biedny peel do metaforycznego "domu" ma pod górkę - droga daleka, ciasne ulice, latarnie ciemne, kamienie pod nogi, raniony krzykiem - co ogłasza wszem i wobec. Dalej, skoro to strony są bezwzględne a miasto zapyziałe, to na dobrą sprawę wszystko co z "drogą" związane, odbywa się poza peelem, poza jego duchowością. Peelowi-dewotowi pozostaje obnosić swoje rany, kwękać i dbać o swój pobożny, szlachetny półprofil...To nie tyle "droga", co pielgrzymkowy autokar - z pilotem, kiczowatym programem i bezwzględnymi (chrystus na płocie) stronami za oknem ;)
Powtórzę - autorze, ten tekst to dewocyjna grafomania.

dziękuję ponownie za komentarz zastanowię się nad tekstem


serdecznie

13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




miło Piotrze za przeczytanie i refleksje. Bardzo proszę interpretować jak Pan uważa jednak powiem, że zauważył Pan inny wymiar w wierszu, gdyż taki istnieje. Można całkowicie odejść od religii ponieważ rewers jest inny, tyle mogę powiedzieć nie dlatego , że nie chcę ,ale nie lubię komentować swoich wierszy,
jest Pan bystrym czytaczem, co można zauważyć po komentarzu

serdecznie

13
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



daleka droga do domu
przez ciasne ulice miasta
chrystus wisi na płocie
palcami wskazuje kierunek

Tyle zostaw. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że ten wiersz nie zasługuje na takie echy i achy. Pierwsza strofa przyzwoita to za mało.

Best wishes
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



daleka droga do domu
przez ciasne ulice miasta
chrystus wisi na płocie
palcami wskazuje kierunek

Tyle zostaw. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że ten wiersz nie zasługuje na takie echy i achy. Pierwsza strofa przyzwoita to za mało.

Best wishes

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, napisałem już , że zastanowię się nad wierszem, dobrze że tyle się podoba, to bardzo cieszy i dziękuję za pozytywne rady

serdecznie

13

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...