Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy Vincent van Gogh był (mówiąc językiem poetów) tzw. grafo?

Z podsumowania jego dorobku wynika, że w ciągu 10 lat swojej pracy artystycznej spłodził 800 płócien oraz kilkaset rysunków i szkiców.

Statystycznie wychodzi, że średnio co 4-5 dni powstawało nowe dzieło.

Kto z dzisiejszych artystów ma taką "wydajność"?

:)))

Opublikowano

Czy był 'grafo' nie wiem, wiem natomiast, że prawdopodobnie był 'psycho'. Ziom pił za dużo absyntu (taka gorzała z ziołami) i dostał na bańkę, odcinając sobie część lewej małżowiny usznej w afekcie, po kłótni z ziomkiem Gągenem czy jakoś tak. Potem ów część ciała przekazał na ręce dziwki, z usług której korzystał.

Opublikowano

jeden wiersz na 10 trylionów lat?
jakiś cholerny żółw,
wszechświat liczy ok. 15 miliardów lat,
a więc ten zawodnik musiałbym zacząć jeszcze dużo wcześniej,
ale może chociaż wierszyk mu wyszedł udany,
i.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Patryk, on cierpiał po prostu na ciężki przypadek schizofrenii, dlatego to wszystko. A co do mojego zdania o tym z jaką częstotliwością ktośtam tworzy, to uważam, że ilość jakości ustępuję miejsca. Proste ;)

był geniuszem :D

a co do drugiego, nie ważna jest ilość
tylko jakość :P
Opublikowano

Historycy i krytycy Sztuki bardzo różnie oceniają dorobek Wincentego van Gogh'a, ale każdy podkreśla jedną zasadniczą cechę - zaangażowanie twórcy i autentyczność dzieła są bezdyskusyjne. Być może, jak wielu twórców traktował swoją pasję jako autoterapię na schorowaną duszę i nerwy - tak postępowało wielu w tym również Michał Anioł...Problem z oceną leży bardziej po stronie legendy, w ramach której nawet szybko rzucony szkic na skrawek papieru - stanowiący jakiś chwilowy zamysł czy kaprys artysty traktuje się jak relikwię, w dużej mierze poprzez nakręcenie komercyjne.
Ja wolę sztukę de Gas'a (Degas'a), na przykład.

Ps.;
Po co sięgać aż do Francji - Kraszewski pozostawił niemal siedemset powieści i opowiadań, a malarz Matejko w ciągu 55 lat życia stworzył setki obrazów, w większości ogromnych rozmarów, tysiące rysunków, polichromie w kościołach (w tym najgłośniejsza ta w kościele Mariackim, także dziesiątki projektów witraży, ołtarzy, a nawet tworzył modę (!) - m.in. stroje dla pań i panów na bale kostiumowe. Tu także można się powyzłośliwiać nad pracowitością artysty, o którego obrazie pt.: "Bitwa pod Grunwaldem" mawiano, że to martwa natura z bronią...Zarówno van Gogh, Matejko (Norwid także) to samouki, gdyż i Matejko chodzący do Gimnazjum Św. Anny w Krakowie uczył się z takim trudem, że nie otrzymał promocji do czwartej klasy (całe życie zmagał się ze zdrowiem) i musiał porzucić szkołę, ale już w wieku 14 lat wstąpił do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych w ramach której mógł wyjechać później na stypendium do Monachium czy Wiednia...Oni wszyscy (no, może poza wspomnianym Kraszewskim - bo to w końcu Uniwersytet Wileński, którego zresztą także nie ukończył uwięziony za udział w tajnym związku studentów) doszli do swoich rezultatów poprzez pasję i tytaniczną pracę realizującą tę pasję.

Opublikowano

"Historycy i krytycy Sztuki bardzo różnie oceniają dorobek" - dzisiaj mówimy: Amerykańscy naukowcy... badacze....profesorowie z uniwersytetu.... - a to po prostu grupa trzymająca władzę w określaniu co jest dziedzictwem ludzkiej duszy. A co mówią zwykli ludzie? No co?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak se tak chcesz mówić, to se możesz, ale mnie pod ten ogół nie podpinaj, bo ja nie jestem taki jak wszyscy i nie podzielam Twojego zdania "że dzisiaj se MÓWIMY tak a siak"; że Ty, to wiadomo, ale że reszta, to niezupełnie; chyba że reszta to jakieś gremium wyznaczające jakieś tam ramy dotyczące nazewnictwa, ale takich jeszcze bardziej należy olać, bo tam gdzie wszyscy mówią jednym głosem tak naprawdę nikt nic nie mówi; tylko wszyscy idą na mniejszy lub większy kompromis, a co mnie kompromisy obchodzą? G...o one mnie obchodzą. Właściwie niechże oni nadal przemawiają do milionów! Pozdrowienia dla milionów.

Od duszy to jest metafizyka, starożytni filozofowie, Heidegger, Dostojewski... Właściwie każdy może być, a profesor uniwersytetu nic mnie nie obchodzi, bo za takie nudne życie jakie oni prowadzą, to ja im współczuję... Zwykli ludzie mówią, że jest źle w kraju nad Wisłą, bo cukier nawet w biedronce kosztuje zawsze zbyt wiele ;)
Żaba...podobno się w szlamie nie taplasz...a kumkasz przy każdej okazji kiedy pojawiam się w szufarach...informuję...gody zaczynają się wiosną! Wstrzymaj rechot, bo odmy dostaniesz. Mnie odrzuca taka forma artykułowania myśli jak bociana chińszczyzna.
Uwaga! Tłumaczenie tesktu. ( Jakbyś nie pojął)
Mówiłeś, żegnaj, a wróciłeś. Czy to już miłość czy tylko chęć dokopania mojej skromnej osobie? Nigdzie Cię nie podpinam, bo zupełnie nie rozumiem co mówisz.
Opublikowano

Pokraka!? pokraka!? czekaj, sprawdzę...może i pokraka...Że niby co ja robię? Twoje słowa!? Żaba! Każdy bocian reaguje na rechot...i nie licz na dokopanie mi...człap...człap...różnica pułapów zbyt wielka...
Wracając do tematu, ten van coś tam to geniusz i szaleniec. I koniec, kropka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O rety, to znaczy...to znaczy przecież, że mam szanse przecież! Motyla noga, ależ to wiele dla mnie znaczy; a może...a może nawet będę mądry, mądry taki jak Ty! O rety, byłbym wtedy niebywale mądry ;)
Oj nieładnie, nieładnie...jestem najgłupszym orgowiczem i proszę tego nie zmieniać! ( Przestań,bo zacznę Ci wmawiać, że jesteś śmieszny...)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oj nieładnie, nieładnie...jestem najgłupszym orgowiczem i proszę tego nie zmieniać! ( Przestań,bo zacznę Ci wmawiać, że jesteś śmieszny...)

Nie no, dla mnie osobiście nie jesteś aż najgłupszy, ale to nie zmienia faktu, że jesteś bardzo głupim człowiekiem tak ogólnie - ciężko ci tego nie odmówić, ale to nic złego w zasadzie; w sumie co masz zrobić? Głupi jesteś jak pień i już, bezdennie głupi; a nawet solennie ;) A co do wmawianek to droga wolna majster, ciskaj jak z katapulty, przynajmniej naćpam się śmiecheksu... Weź tam w sumie więcej tych dżołków wytwórz, żebym sobie nagromadził trochę zapasów; popakuję w słoiki i jesienią będzie jak znalazł ;)
Łojeju! Wcale nie brzmisz jak wielbiciel, raczej taki inkwizytorek-nakręcany motorek, który nie powinien bawić się zapałkami i ludźmi... Żaba, bezdennie głupi to nie to samo, co najgłupszy?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łojeju! Wcale nie brzmisz jak wielbiciel, raczej taki inkwizytorek-nakręcany motorek, który nie powinien bawić się zapałkami i ludźmi... Żaba, bezdennie głupi to nie to samo, co najgłupszy?

Nie to samo panie Bociek, mówię ci, nienie, bo najgłupszy to przecież po prostu najgłupszy, a bezdennie głupi to tylko głupi bezdennie; zresztą co ja ci będę oczywistości tłumaczył, weź se sam coś zrozum w końcu - idź może na kurs szybkiego przyswajania oczywistych oczywistości, albo nakręć się lepiej solidnie i wynajdź to w internecie, poszukaj motorków, inkwizytorków...wszystko na korbkę, albo na wiewiórkę i orzecha, albo na prąd elektryczny i wodę święconą! O, woda dobra rzecz, wiadomo: spragnionych napoi, nieczystych obmyję... woda, rzecz jasna, elektryczna; też na korbkę, a jakże! - rozkręcona z kranu woda wyciekająca ciurkiem jak nakręcona, nieustannie, bez chwili zawahania i cienia zwątpienia, haha...
Czyli co? Bo jak nie, to dziwne. Chyba, że tak, wtedy wszystko jasne, ale gdyby inaczej to po prostu niewiarygodne! I co? Tak po prostu ach? No wiesz!Mogłeś wcześniej tak, a nie tylko,że och i po sprawie. Bo teraz to już pobite gary. Chyba, że trach! Wtedy można odkręcić to i owo, ale niekoniecznie, bo jeśli z drugiej strony bęc to pozamiatane i żadne ę ą tu nie pomogą. Chociaż jak ę to byłoby jeszcze coś do uratowania, a przy ą można dopiąć tamto. Tylko, że nie wiadomo czy to będzie na miejscu. Tu jest z pewnością, chociaż przy tam powstają wątpliwości co do genezy ijaijao. Gdyby tylko takie brym, no to mamy jasność. żadne wrym, a bz i po sprawie, ale nie ty ciągle swoje, plum i plum, to ja na to kwik, czyli co?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        ...ogólnie z humorem opisana scena, a David budzi sympatię.:)
    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...