Autorką streszczenia jest: Marta Grandke.

Grzegorz Kasdepke to autor powieści dla dzieci zatytułowanej „Detektyw Pozytywka”. Jej głównym bohaterem jest właśnie tytułowy detektyw, który prowadzi własną agencję detektywistyczną. Ma on jednak niewielu klientów, a z jego usług głównie korzystają dzieci, które mieszkają w tej samej kamienicy, co on, i uważają Pozytywkę za najlepszego detektywa na świecie. Bohater rozwiązuje zatem wiele zagadek, a większość z nich dotyczy po prostu codziennego życia mieszkańców kamienicy, w której mieści się agencja. Detektyw Pozytywka mierzy się też z konkurencją w osobie pana Martwiaka.

  • Detektyw Pozytywka - streszczenie krótkie
  • Detektyw Pozytywka - streszczenie szczegółowe
  • Detektyw Pozytywka - streszczenie krótkie

    Powieść skupia się na różnych przygodach Detektywa Pozytywki, który prowadzi agencję detektywistyczną o nazwie „Różowe Okulary”. Zajmuje się on w niej przede wszystkim sprawami mieszkańców kamienicy, w której mieści się jego biuro, a klientami są przede wszystkim dzieci, które ufają Pozytywce i przychodzą do niego ze swoimi problemami. Dorośli najczęściej uważają go za dziwaka.

    Na początku Detektyw Pozytywka rozwiązuje zagadkę zaginionych skarpetek w delfiny, które Zuzia dostała od babci. Detektyw odnajduje je w suszarni. Potem Detektyw Pozytywka martwi się konkurencją, bo w kamienicy agencję zakłada także pan Martwiak. Tymczasem przyszła do niego mała Asia, która twierdziła, że ukradziono piasek z piaskownicy. Pozytywka wezwał Martwiaka do jego zwrotu. Pani Majewska z kolei była rozczarowana, że mimo obecności dwóch detektywów w kamienicy, ktoś zbił jej wazon na balkonie. Pozytywka odkrył, że zrobiły to jesienne przymrozki.

    Pewnego dnia Dominik oskarżył siostrę Zuzię o zepsucie antycznego zegarka po dziadku. Pozytywka wyjaśnił mu, że stare sprzęty działają inaczej niż nowe modele. Detektyw zabawił się też we własnego klienta i odkrył, skąd pod jego oknem nagle wzięły się drzewa iglaste. Pan Mietek twierdził, że ktoś złośliwie zasypuje odśnieżone przez niego miejsca. Detektyw odkrył, że za opadami śniegu stoi bliskie nadejście wiosny.

    Detektyw Pozytywka próbował gotować wodę na kaloryferze i miał pilnować Zuzi i Dominika. Przyszedł do nich Martwiak, oskarżając dzieci o zachlapanie mu błotem okien. Pomiar temperatury i gorączka wskazały, że winny jest Dominik.

    Pani Majewska obawiała się, że Martwiak chce przejąć jej mieszkanie i wpuszcza do niego bezwonny gaz, który odbiera jej wzrok. Pozytywka odkrył, że winne były nowe drzewa pod oknem. Potem pani Majewska sądziła, że Martwiak i dzieci chcą ją otruć owocami. Okazało się, że wszyscy pochorowali się od nieumytych owoców.

    Detektyw Pozytywka miał katar, a mała Asia bała się, że sprowadziła zimę, bo za oknem wszystko było białe. Okazało się, że to przez topole. Z kolei pan Mietek sądził, że ktoś zmniejsza mu ubrania, ale detektyw wyjaśnił mu, że po prostu przytył.

    Detektyw Pozytywka udał się z lupą na plażę. Tam rozwiązał tajemnicę przebitej dmuchanej piłki. Wyjaśnił też chłopcu, co zniszczyło jego papierowy latawiec. Innego razu pan Martwiak poparzył się wodą z czarnej beczki, gdzie brał prysznic. Pozytywka wyjaśnił mu, że to przez kolor farby, jaką pomalowana była beczka. 

    Pozytywka kupił sobie rower z dzwonkiem, jednak został on ukradziony. Podejrzewano pana Martwiaka, co potwierdziła wezwana policja. Ukrył on rower w garażu. Musiał potem zamknąć swoje biuro.

    Detektyw Pozytywka - streszczenie szczegółowe

    Zagadka pierwsza, czyli gdzie są moje skarpetki w delfiny?

    Detektyw Pozytywka prowadził własną agencję detektywistyczną o nazwie „Różowe okulary”. Jej niewielkie biuro mieściło się w pewnej kamienicy. Detektyw miał mało klientów, bo dorośli uważali, że jest dziwakiem. Często zatem z różnymi problemami odwiedzały go dzieci, które sądziły, że jest najlepszym detektywem na świecie. W biurze mieszczą się dwa składane krzesełka wędkarskie, zepsuty czajnik elektryczny i sam Detektyw Pozytywka. Gdy przebywa on tam, to nie mieści się już w pomieszczeniu żaden klient.

    Pewnego dnia Detektywa Pozytywkę odwiedziła mała Zuzia. Przez ostatnie kilka dni nosiła skarpety w delfiny od babci, a teraz nie mogła ich nigdzie znaleźć. Detektyw odkrył je w suszarni.

    Zagadka druga, czyli gdzie jest piasek?

    Detektyw Pozytywka martwił się tym, że ma mało klientów, a oprócz tego w piwnicy kamienicy otwiera się konkurencja, czyli pan Martwiak i jego agencja „Czarnowidz”. Pewnego dnia przyszła też do niego mała Asia, która sądziła, że ktoś ukradł piasek z piaskownicy. Pozytywka wezwał Martwiaka do jego oddania.

    Zagadka trzecia, czyli wstyd!

    Pani Majewska mieszkała na parterze i była bardzo rozczarowana faktem, że mimo iż w kamienicy pracuje dwóch detektywów, to i tak jakiś łobuz rozbił jej wazon na balkonie. Pan Martwiak był gotowy odszukać łobuzów. Detektyw Pozytywka wyjaśnił jej jednak, że w tym przypadku winny był pierwszy tej jesieni mróz.

    Zagadka czwarta, czyli kto zepsuł zegarek?!

    Dominik, który mieszkał na trzecim piętrze, pewnego dnia oskarżył swoją siostrę, Zuzię, o to, że popsuła ona pamiątkowy antyczny zegarek po dziadku. Dziewczynka twierdziła jednak, że jest niewinna. Detektyw Pozytywka wyjaśnił chłopcu, że starsze modele zegarków nie działają tak samo, jak te nowe.

    Zagadka piąta, czyli skąd ten las?!

    Detektyw Pozytywka nie miał zbyt wielu klientów. Postanowił zatem rozerwać się, udając, że jest jednym z nich i przychodzi do siebie z zagadką. Jego „klient” sądził, że zwariował, bo pod jego oknami nagle wyrósł las drzew iglastych. Detektyw sprawdził w kalendarzu, że był to dziewiętnasty grudnia, zatem obecność drzewek iglastych była jak najbardziej zrozumiała. Klient Pozytywki był zatem całkiem zdrowy, niestety nie zapłacił mu za wykonaną pracę.

    Zagadka szósta, czyli kto chce rozzłościć pana Mietka?!

    Pewnego dnia Detektywa Pozytywkę odwiedził pan Mietek, czyli dozorca kamienicy i jej podwórka. Był pewien, że ktoś sobie z niego złośliwie żartuje i specjalnie zasypuje śniegiem miejsca, które on już odśnieżył. Podejrzewał, że to sprawka dzieci. Śnieg leżał pod ścianami kamienicy. Pozytywka uważał, że to nie robota dzieci, ale zbliżającej się już wiosny.

    Zagadka siódma, czyli trzydzieści siedem i pięć kresek!

    Detektyw Pozytywka posiadał czajnik elektryczny, ale od dawna był on zepsuty i nie działał. W związku z tym Pozytywka próbował zagotować wodę na kaloryferze, ale zupełnie mu się to nie udało. Tego dnia miał też pilnować Dominika i Zuzię pod nieobecność ich rodziców w mieszkaniu na trzecim piętrze. W pewnej chwili pojawił się tam pan Martwiak. Twierdził, że dzieci skakały po kałużach i zachlapały okna jego biura. Dominik i Zuzia mówili, że są niewinni, ale Pozytywka zmierzył im temperaturę. Dominik miał trzydzieści siedem i pół stopnia gorączki, zatem detektyw wskazał go jako winnego.

    Zagadka ósma, czyli dlaczego jest tu tak ciemno?!

    Pani Majewska od pewnego momentu zaczęła wierzyć w to, że pan Martwiak chce się jej pozbyć i w ten sposób przejąć jej mieszkanie. Sądziła też, że wpuszcza do niego bezwonny gaz. Miał on powodować, że kobieta coraz gorzej widziała, a wszystko robiło się ciemniejsze. Detektyw Pozytywka zajął się tą sprawą i odkrył, że pod oknami jej mieszkania posadzono nowe drzewa. To one miały powodować, że było tam ciemniej, a na wiosnę, wraz z nowymi liśćmi, miało być jeszcze gorzej.

    Zagadka dziewiąta, czyli uwaga na owoce!

    Pani Majewska wciąż miała wątpliwości co do pana Martwiaka. Pewnego dnia była przekonana, że przy pomocy dzieci podał on jej zatrute winogrona. Pozytywka zajął się tą sprawą i odkrył, że dzieci też się źle czują. Zjadły one bowiem owoce bezpośrednio po zakupie ich na bazarze, przed powrotem do domu. Detektyw uważał, że zatem pan Martwiak jest niewinny i nie chciał otruć pani Majewskiej w celu przejęcia mieszkania. Potem udał się do apteki, by zakupić dla wszystkich węgiel odpowiedni na zatrucia pokarmowe.

    Zagadka dziesiąta, czyli dlaczego tu jest tak biało?!

    Detektyw Pozytywka nie czuł się najlepiej, ponieważ miał katar. Tymczasem przyszła do niego mała Asia, która mieszkała w kamienicy ze swoją mamą. Dziewczynka była przerażona, ponieważ wyjrzała przez okno i wszędzie było biało. Wcześniej w zabawie wymieniła zimę jako swoją ulubioną porę roku i sądziła, że przez to ją przywołała. Pan Mietek bardzo nie lubił zimy i dziewczynka się wystraszyła. Detektyw Pozytywka jednak uspokoił ją, że to wina rosnących niedaleko topoli, a nie jej zabawy w wywoływanie zimy.

    Zagadka jedenasta, czyli co się stało z ubraniem pana Mietka?!

    Pan Mietek w rozmowie poskarżył się Detektywowi Pozytywce, że ktoś najwyraźniej robi sobie z niego niemiłe żarty. Polegały one na ciągłym zmniejszaniu jego ubrań. Rozbawiony Pozytywka wyjaśnił mu, że jedyne żarty robi sobie z niego jego organizm. Pan Mietek po prostu tył. Potwierdzeniem wniosków Detektywa Pozytywki było też to, że równocześnie pan Mietek uskarżał się na towarzyszące mu bóle zębów. Organizm pana Mietka ostrzegał go zatem na różne sposoby przed konsekwencjami nadmiernego jedzenia.

    Zagadka dwunasta, czyli kto przebił dmuchaną piłkę?!

    Detektyw Pozytywka zawsze zabierał ze sobą na plażę lupę. Była ona przydatna w różnych okolicznościach, ale była też znakiem dla innych ludzi, że jest on detektywem. Dzięki temu dzieci mogły się do niego zgłosić ze swoimi problemami. Na plaży zaczepił Pozytywkę chłopiec, któremu ktoś przebił jego dmuchane zabawki. Dziecko poszukiwało zatem tego okropnego złoczyńcy. Detektyw Pozytywka wyjaśnił mu jednak, że przebita dmuchana piłka to wina świecącego słońca, nie celowego działania kogoś złośliwego.

    Zagadka trzynasta, czyli kto popsuł latawiec?!

    Detektyw Pozytywka nawet po wyjeździe na wakacje pod namiot wciąż angażuje się w działanie swojej agencji detektywistycznej „Różowe Okulary”. Pewnego dnia obudził go krzyk pewnego chłopca. Odkrył on bowiem, że ktoś oblał jego papierowy latawiec wodą i tym samym go zniszczył. Detektyw Pozytywka wyjaśnił mu, że była to jego wina, bo nie schował swojego latawca na noc do domu.

    Zagadka czternasta, czyli auaaa, gorące!!!

    Pan Martwiak miał w zwyczaju siadać na ławce z puszką piwa i opalać swój okazały brzuch na słońcu. Nie lubił ruszać się z miejsca, zatem tuż obok zamontował metalową, wielką, pomalowaną w całości na czarno beczkę. Pozwalała mu ona brać tam orzeźwiające prysznice. Pan Mietek i Detektyw Pozytywka nie byli zachwyceni tym rozwiązaniem. Pewnego razu Martwiak chciał się ochłodzić i wszedł do beczki. Okazało się jednak, że leci z niej prawdziwy wrzątek. Martwiak oskarżył o to Pozytywkę, ale ten wyjaśnił mu, że to wina czarnej farby, która nagrzała wodę. Była to więc wina samego pana Martwiaka.

    Zagadka piętnasta, czyli kto ukradł rower detektywa Pozytywki?!

    Pewnego razu Detektyw Pozytywka wreszcie kupił sobie upragniony rower z dzwonkiem. Było to jego największe marzenie. Wszyscy mieszkańcy kamienicy się cieszyli z tego, tylko nie pan Martwiak. Któregoś razu rower Pozytywki został niestety skradziony. Detektyw od razu oskarżył o ten czyn pana Martwiaka. Ten siedział na podwórku i zszywał nogawki swoich spodni. Wezwano policję, która udowodniła winę Martwiaka, który schował skradziony rower w garażu. Zgodnie z zakładem Martwiak po tych wydarzeniach musiał zamknąć swoją agencję detektywistyczną w kamienicy.


    Przeczytaj także: Jak zachęcisz dzieci do przeczytania książki "Detektyw Pozytywka"?

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.