Do Polki robiącej szarpie

Schylona w myślach, z zasmuconą twarzą,
Jak anioł smutku, co tęskni w niebiosa,
Ty szarpie robisz... a łzy ci się ważą
U powiek smętnych, jak na lilii rosa...
I łzę nie jedną w tych szarpiach dostrzeże,
Anioł boleści — co Polski rycerzom
Do ran je kładzie — a Polski rycerze
Znów się ocucą, wierni swym przymierzom —
O Polko! Polko! w walce bracia twoi
I tyle gromów! a tyś duchem zbrojna,
Cześć twego serca archanielskiej zbroi —
Idziesz przez piekła jak anioł spokojna!...
O Polko! Polko! gdyby na ojczyzny
Rany, te pieśni taki balsam miały,
Jak szarpie twoje na rodaków blizny...
Jeszcze by łzy się w oku odszukały!...
Szarpiami pieśni: z nitek serca krwawych,
A gdy się kończą — serce wyszarpane!
Gdyby na braci dusze, męką łzawych
Przyniosły ulgę... choć na jednę ranę...
Serce z radości by się odrodziło
Do potęg, jako chleb ewanieliczny.
Jak gwiazda życia nad ludu mogiłą,
Na nowych tonów akord seraficzny...
Więc pod twe stopy jak wieniec piołunu
Rzucam je — sercem przyjmij z ręki brata —
Patrz!... tam po chmurach przebiegł wąż piorunu
I nowym torem pójdzie strumień świata!...

Czytaj dalej: Morskie Oko - Władysław Tarnowski