Że naród pije, ja pośród narodu
Przysiadam czasem. A lubię najniżej,
Gdzie upaść trudno, bo tylko upadli
Mają swój kątek pod tą Ścianą Płaczu.
Upadli krzywo: tamten wprost na skrzydło —
O tyle zbędne, że nie miał drugiego;
Ów na pysk upadł; gdy dźwiga go w górę,
Dzieciom i księżom trzeba zakryć oczy.
Panny — upadłe na wznak — leżą cicho,
Z świętą słodyczą biorą w usta lejki,
Zaś ołów w siebie. Będą wniebowzięte
Krzyżem leżące — i sztywne jak krzyże.
Bo naród pije — a ja wśród narodu
Dla Zbożnej Sprawy Zbawienia Wszystkiego.
Żebyśmy tylko tacy zdrowi byli.
A gwiazda Piołun niechaj też nam wisi.