Burza ziemista i wątrobiana
Palmy obrzękłe od kurzu
Piasek skwierczący w szprychach fortepianu
Śmierć na podwórzu
Leżała samka zduszona od potu
Klamka dzwoniła od grzmotu do grzmotu
Ciężko chodziły szprychy fortepianu
W głośnym żelastwie tego kołowrotu
Jak nóż
Jak talerz
Jak praczka Jak ślusarz
Jak szkło Jak młotek Jak piła Jak kłódka
A tu miała powstać melodia malutka
Powietrza!
I kropla
Hydroskopijna nutka
Burza ziemista i wątrobiana
I ciężkie czucie nosa warg i ucha
Wokoło nie ma żywego ducha
Wyjąwszy Pana