Siadł rabin w smutku, pyta ksiąg mądrości,
Jakiemi słowy cieszyć lud strapiony?
W łono mu co dnia, jak w urnę żałości
Zlewają swoje łzy i krew miljony....
Ach! i nie budzi Pan mścicielów z kości,
Polsce cierniowej nie zmienia korony!....
Wstał i na miasto poglądając łzawo:
„O! Jeruzalem — jęknął — o! Warszawo!“
A w tem posłowie doń z niemieckiej ziemi
Wchodzą i głoszą bratnie pozdrowienie:
„„Rabinie! rzeczą — tu Hiobowemi
Łzami ty płaczesz na krew i zniszczenie;
Tu wróg mieczami grozi ci ostremi,
Sławę zaciera i roztrąca mienie —
Pójdź do nas! porzuć synagogi krwawe —
My damy’ć mienie, i spokój i sławę.““
Słucha ich rabin, i rzecze: „Posłowie,
Na sądzie Pana przeniewiercom biada!
Jam się tu zrodził, tu służąc Jehowie
Zginę, gdy zginie braci mych gromada.“
„„Rabinie! — poseł niemiecki odpowie —
Nie miotaj darów, które’ć kraj nasz składa;
Zważ: Przyjaciółmi nam królowie świetni,
A przy tej Polsce kto stoi?““
„Szlachetni.“
1862.
Źródło: Poezye Mieczysława Romanowskiego, Mieczysław Romanowski, 1863.