Haftując piękną różę z ośrodkiem z «toleda»
Wzruszyła ramionami: ot, praca i bieda!
Przy robocie Amora wśród wieńców i wstążek,
Wspomniała przejścia swoje: nieszczęśliwą ciążę...
A gdy w dodatku, ostrą zakłuła się igłą,
Pociemniały jej oczy zemstą niedościgłą!
Dwojąc obrazy haftu, spadały z jej powiek
Łzy — to jedno co lśniło na niej kiedykolwiek.
Wreszcie, zamkną wszy ściegów monotonne dzieje
Przegryzła biały sznurek, wiążący ją z dziełem...
Wisi smutna firanka, na oknie, po bokach,
Ale słońce unika odtąd tego okna.
Wielki komar nadleciał. Szyba mu dolega...
Jęczy z cicha na róży z ośrodkiem z toleda.