To są kpiny ze złota!
To naśmiewa się Saturn!
Liście zrywa i miota
W twarz umarłemu latu!
Rozrzuca pieniądz trupi,
Monetę wyrzeczenia,
Za którą nic nie kupisz,
A która w proch się zmienia.
Dukatem brzóz, jesionów
Nietrwałość złota sławi,
By oczy Harpagonów
I olśnić i załzawić...