Grają skrzypce, a w skrzypcowy amarant
wjeżdża cowboy, wspaniały bandyta.
Mustang rzuca się pod nim jak baran,
łącząc w skok wszystkie cztery kopyta.
On się śmieje biało spod sombrera
i z wierzchowcem tańczy jak lajkonik!
Dziś się żyje — jutro się umiera,
ale żyje się: siłą stu koni!
Widma zwierząt! Widma ludzi Młodych,
w krajobrazach czarno-białych i sinych!
Migające zadzierzyste pagody,
słodkie Indie, nie zaznane Chiny!
Skrzypce nagle pośród nut tysięcy
odnalazły prawdę śpiącą wśród łez:
“Nerwy twoje, krew twoja mogły więcej,
qu'as-tu fait, gu'as-tu fait de ta jeunesse?"
Coś się w duszy śmieje, a coś- płacze
i tak mówi patrząc tęsknie z ukrycia:
“Drugi raz — od początku inaczej —
może uda się piękny film życia..."