Jak orchideje, co gwiazdą błękitną
Tleją w powietrzu, nie tknąwszy się ziemi,
I na sam zapach dalekiej gdzieś wody
W pąki grubieją, pękają i kwitną,
Tak wy, o duchów marzących narody,
Nie wkorzenione siłami żywemi
W ojczyste pola i lasy i chaty,
Wznosicie w błękit, łudzący was, cichy,
Nadziei swoich otwarte kielichy,
Które też więdną — jak kwiaty!