*** (Dolno niewieścia!)

Autorka:

Dolo niewieścia! święta wielką łzą miłości,
Niezmierny skarbiec szczęścia dano ci w rozpłatę,
Odkąd Marya w gwiaździsta obleczona szatę,
Okazała nam drogę naszą śród ludzkości.
Droga prosta i łatwa, bo na nią popycha
Jakiś anioł, stróż Boży, serdeczne natchnienie!
Drgając w piersi kobiecej jak melodia cicha,
Woła na nią: Kapłanko! Oto namaszczenie...
Namaszczenie miłości; niem opromieniona
Niewiasta polska stoi w przybytku domowym;
To nie Westalka Rzymu biało przysłoniona,
Nie druidka pogańska w wieńcu swym dębowym.
Płomię tego ołtarza, który strzeże ona,
Stokroć świętszym i czystszym promieniem jaśnieje:
To matka chrześcijanka! Mlekiem swego łona
Karmi, a żywem ciepłem piersi swojej grzeje
Dzieciątko złotowłose, jak aniołek Boży:
Tylko zda się skrzydełek do ramion mu trzeba,
Tylko rąbka obłoków i promyka zorzy.
A uśmiechnie się ziemi i wzleci do nieba.
Lecz nie, aniołek do niej wyciąga rączęta,
Różowe swe usteczka do ust jej przytula,
Pierś jej drży, zbytkiem szczęścia niemal uciśnięta,
Chce się zaśmiać, a płacze i śpiewa i lula.
Aż się skleiły modre oczki niemowlęcia...
Matko! Teraz stróż anioł zajmie miejsce twoje;
Nie, nie, jasny Aniele! Czuwajcie oboje,
Ona nie zdoła swego rozemknąć objęcia.
Ona będzie noc całą klęczyć pochylona,
Noc cała patrzeć cicho w uśpione swe dziecię,
A kiedy pierwszym zorzy blaskiem zapłoniona,
Ku niebu wzrok w pobożnym podniesie zachwycie:
Siostry moje! Pytacie, czy ona szczęśliwa?
Czy żądza innej doli w myślach jej zagości?
Przeszłość z przyszłością w święte spajając ogniwa,
Ona skarb swego szczęścia złożyła w miłości!...
I chociaż może nieraz na tej życia drodze,
Gorzkiej żółci z ziemskiego zaczerpnie kielicha;
Choć nieraz może z oczu łza popłynie cicha,
A miecz boleści serce jej przeszyje srodze;
Ona jeszcze spełnionym uwieńczona celem,
Ku niebu za aniołem patrząc tajemniczym,
Czuć się będzie szczęśliwą tem świętem weselem,
Co nad Maryi schylonem połyska obliczem.
Bo miłość, co gorącem objęciem Cheruba
Utuliła w swój uścisk łono jej niewieście,
Na wszystkie ziemskiej nędzy troski i boleście,
Wzniosła ja po ognistej drabinie Jakuba,
Az tam, skąd już na krwawej Golgoty wyżynie,
Zieloną różdżkę palmy widzi się jedynie!

Czytaj dalej: Opłatek wigilijny - Maria Ilnicka