To wszystko trwa czy mija. Co zostanie,
gdy nieświadomi poczujemy dłoń
wspartą o ramię nasze, o trumny i kochanie,
a spod nas grzmotem zarży niewidzialny koń?
I co? czy jak ułani na wojenkę zjaw,
czy jak komety lądom w biegu świecić?
czy w kawalkadach purpurowych traw
stać się jak chmurom - dzieci?
O, nie znać koni ponad konie białe:
albo bułane, które ziemią niosą,
niż się tak budzić w śnie - co niedojrzaly,
osiada kIWią na ustach albo rosą
na czole rytym stygmatami gwiazd,
albo płomieniem zapomnianych nazw,
które jak znaki groźne są nieznanym
snu powstawaniem w śmierci zapomnianym.
I.42 r.