Hiacynty ćmią dusznym zapachem;
po zachodzie czerwonawe słońce
pada smugą - krwawozłotyrn łachem
i zaplata pustych myśli końce...
Wtem ulica wpadła do pokoju,
rozedrgana mroźnym wieczorem,
w kolorowym wieczornym swym stroju
zapaliła złotem cichą porę.
Zgasł na szyldzie neonowy konik,
kwietny zapach miodem w gardle drapie
i z różowej gałązki jabłoni
posypały się płatki na papier.