o pannie, co miała syna

Przychodzi raz panienka,
przychodni pod kasarnię,
na ręku ma chłopczyka,
chłopczyka malowanie:
ach, któż się za mną ujmie,
ach, któż mnie tu przygarnie,
gdzie jesteś, mój najmilszy,
gdzieś, żółty mój ułanie?
ślubował mi w Łazienkach,
całował mnie po rękach,
pod bzami, wśród pieszczoty,
na księżyc klął się złoty.
Nieszczęsna moja dola,
nieszczęsna ma godzina,
wiem, że jest z tego pułku,
więc mu przyniosłam syna.

Strwożyły się ułany
i patrzą niespokojnie,
bo każdy wszak całował
w Łazienkach, gdzieś w ustroniu,
przelękły się ulany,
choć każdy był na wojnie,
bo źle jest jeździć z synkiem
na jednym tylko koniu.
Więc jeden do drugiego
powiada: ty, kolego?
na każdym cierpnie skóra,
bo będzie awantura.
I każdy sobie z trudem
czym prędzej przypomina,
gdzie była ofensywa
i gdzie zostawił syna?

Porucznik przybiegł gniewny,
w ostrogi srogo dzwoni:
hej, kto z was to zmalował,
niech raport zda, chłopaki!
ułańskie to jest dziecko,
bo śmieje się do koni,
lub panna niechaj powie,
kto w bzowe wiódł ją krzaki?
A panna zatroskana
powiada do ulana:
tak bardzo było ciemno,
że nie wiem, kto był ze mną,
Wiem tylko, że był ułan,
bo szablę miał święconą
i był z żółtego pułku,
bo kochał mnie gorąco...

Wynajdę ja urwisa! ?
porucznik gniewnie woła,
hej, wachmistrz niechaj pilnie
przeglądnie wszystkie twarze,
żołnierze, stać na baczność!
a dziecko w środek koła,
do kogo jest podobne,
ten ojcem się okaże!
Więc wachmistrz bada gęby,
jak koniom patrzy w zęby,
poważnie bardzo kroczy
i porównuje oczy.
Podobny jak dwie krople!... ?
z radością wnet wykrzyka,
do kogo? gadaj prędko! ?
do... pana porucznika!

Czytaj dalej: Pokój ludziom - Kornel Makuszyński