W jednym domu na Okęciu
pod lustrem dwudziestu pięciu
widzę kucharzy;
fartuchy im błyszczą pięknie
i warząchwie, a jak zerkniesz,
to się rozmarzysz.
Wąsiki mają ze złota,
serca też, więc nie dziwota,
że się ich kocha.
W srebrny beret, w modrą bluzkę,
w cudne pierniki toruńskie
patrzę jak sroka.
To pan Ulanowski z Łodzi
te cudeńka ręką rodzi,
robotą własną -
żeby się na nie patrzyło,
żeby oczom było miło,
a sercom jasno.