Gdzie piękna Prowancji roztacza się niwa,
Z Rodanu wonnego nadbrzeża,
Ten listek cyprysu dłoń polska odrywa
I wiatrom północnym powierza.
***
Do Karpat ojczystych świeżego podnóża
O! wiatry! ponieście go w darze;
Tam strojna w szkarłaty rozwija się róża —
U stóp jej go złóżcie w ofiarze!
***
Jak słońca jasnego poranne promienie
Dzień cucą na chmurnym błękicie,
Tak rąk jej dotknięcie, jej oczu wejrzenie
Gasnące obudzą w nim życie.
***
A wtenczas, znów w szatę przybrany wiosnową,
Ten listek nieznany — daleki —
Rodzinnym zapachem i bratnią ją mową
Powita — pożegna na wieki!