Pod księ­ży­ca zło­ta­wym, zim­nym se­le­dy­nem,
W po­bla­sku ciem­no-mgli­ste mo­rze bez­wy­brzeż­ne,
Mgieł lot­nych plą­sa­ją­ce sta­da zło­to­pierz­ne,
I ty­gry­sie gwiazd oczy na pust­ko­wiu si­nem.

Z krą­głą pu­szy­stą cza­rą, z dłu­gim li­ści kli­nem,
Z głę­bin się wy­do­by­ły na fale bez­mierz­ne
Ogrom­ne ja­kieś kwia­ty i żół­ta­wo-śnież­ne
Lśnią w księ­ży­cu swych li­ści zim­nym per­ga­mi­nem.

Bla­de, mil­czą­ce nim­fy gło­wę dłu­go­ru­ną
Na li­ściach kwia­tów kła­dą i w nie­bio­sach oczy
Utkwiw­szy, nie­ru­cho­me leżą na wód fali —

A kę­dyś błysz­czą chłod­nym, twar­dym bla­skiem sta­li
Oczy mor­skich po­two­rów wśród wod­nych roz­to­czy
I jak gwiaz­dy po ciem­nej to­pie­li się suną.

Czy­taj da­lej: Lubię, kiedy kobieta... – Kazimierz Przerwa-Tetmajer