*** (Przychodzisz do mnie...)

Przy­cho­dzisz do mnie noc po nocy,
śnisz mi się dłu­go i bo­le­śnie —
pa­trzę w twe oczy, a twe oczy
są jak dwa zim­ne świa­tła z lodu.

Wy­cią­gam ręce do twych dło­ni:
twe dło­nie są jak ostre noże;
chwy­tam twe małe dro­gie sto­py:
twe sto­py są jak ostre cier­nie.

I bu­dzę się od krwi na rę­kach,
na dzień się bu­dzę dłu­gi, smut­ny —
przy­cho­dzisz do mnie noc po nocy
śnić mi się dłu­go i bo­le­śnie.

Czy­taj da­lej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer